Pismo Święte

Pismo Święte

niedziela, 28 czerwca 2015

13 niedziela zwykła - cudowny dotyk?



Liturgia Słowa 13 niedzieli zwykłej:

Mdr 1,13-15; 2,23-24 Ps 30 2 Kor 8,7.9.13-15 Mk 5,21-43

            Byliśmy świadkami tego, jak Polski parlament przegłosował rządowy projekt ustawy nt. in vitro. Jak komentuje abp Hoser: „Ustawa o in vitro jest tykającą bombą, krótka wpłynie nie tylko na instrumentalizację ludzkiego życia ale także na trudną do przewiedzenia zmianę ludzkiego genomu. Ustawa ta przede wszystkim doprowadzi do instrumentalnego traktowanie człowieka od samego początku jego istnienia. Jego życie będzie podporządkowane tylko pragnieniom ludzkim a nie przypisanej mu wartości samej w sobie. Jest to niezwykle groźna zapowiedź przyszłego społeczeństwa”. Pamiętajmy w swoich modlitwach o ustanawiających prawo, aby robili to zgodnie z Prawem Bożym i módlmy się o poszanowanie życia w naszej Ojczyźnie.

Słuchając dzisiejszej Liturgii Słowa, Bóg na samym początku mówi do nas: „Bóg nie uczynił śmierci i nie cieszy się ze zguby żyjących” (Mdr 1,13) oraz „bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka - uczynił go obrazem swej własnej wieczności” (Mdr 2,23). Każdy z nas został stworzony do życia, życia pięknego i Bożego. Bóg nas stworzył, bo każdy z nas jest chciany przez Boga. Nie jest efektem ubocznym. I dalej: „a śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą” (Mdr 2,24). Bóg nie stworzył nam zła – skąd więc tyle go w świecie? Nie wszystko co jest, co się stało można tłumaczyć wolą Boża. Czasami trzeba jasno powiedzieć, że coś jest głupotą ludzką, np. lekarz, który przychodzi pijany do pracy i w wyniku swojego stanu i zaniedbań okalecza człowieka czy kierowca, który pod wpływem różnego rodzaju używek jedzie z nadmierną prędkością i zabija dziecko, które rodzice wysłali do sklepu. To nie jest wola Boża, by ktoś został skrzywdzony lub umarł, ale głupota ludzka. Nie mniej jednak, jeżeli takie coś, zostaje oddane Bogu, to Bóg ze zła może wyprowadzić wiele dobra. Bo taki lekarz może się opamięta i przestanie pić, kierowca może więcej czasu poświęci swoim dzieciom itd.

Bóg jasno nam dziś pokazuje, że życie odnajdujemy w Bogu, w szatanie odnajdujemy śmierć. I może to nie dotykać nas tak jasno i konkretnie tu na ziemi, bo możemy się czuć dobrze, nie narzekając na zdrowie, ale chodzi o nasze życie wieczne. Pokazuje nam to także Ewangelia. Czytamy w niej: „przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał. A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi” (Mk 5,22-25a). Te kobiety po prostu umierają. Jair przyszedł, bo jego córka umiera. Kobieta cierpi na upływ krwi. A krew w Starym Testamencie to symbol życia. Obie kobiety umierają. Łączy je jeszcze jeden fakt – liczba 12 lat. To długi okres czasu choroby. Obojętnie jednak od wieku tych kobiet, czy jest się młodym czy starym, Bóg pokazuje nam dzisiaj, że zawsze można do Niego przyjść. Każdy z nas cierpi na jakąś chorobę, nikt z nas nie jest w pełni zdrowy. Dzisiaj patrząc na te kobiety, trzeba zapytać co jest moja chorobą, bo mnie pozbawia pełni życia?

I patrząc na te kobiety można zobaczyć chociażby samotność, samotność pomimo tak wielu ludzi dookoła czy brak nadziei, bo kobieta tak długo się leczyła i nic jej nie pomogło, czy złe relacje w domu, patrząc na młodą dziewczynkę, czy brak troski o swoje zdrowie, można zobaczyć nadopiekuńczość kogoś bliskiego, można zobaczyć różne nałogi i używki. Choć każdy z nas ma jakiś swój osobisty upływ krwi i śmierć przed sobą, to jednak trzeba się przez to przebić i zobaczyć co innego. „On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła” (Mk 5,32). Trzeba zobaczyć pełen miłości wzrok Jezusa, który wszystko może.

Może nas początkowo dziwić zachowanie Jezusa, który pyta: „Kto się dotknął mojego płaszcza? Odpowiedzieli Mu uczniowie: Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął” (Mk 5,30b-31), ale Jezus czyni to z konkretnego powodu. Gdy przychodzi owa kobieta i przyznaje się, On mówi: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości!” (Mk 5,34). To nam pokazuje, że Jezus chce pokazać Apostołom nie swoje niezadowolenie z braku ostrożności, ale chce wszystkim pokazać przykład wiary kobiety. Chce dać wszystkim ogromna katechezę, że uleczenia uzyskują ci, którzy są wierzący, którzy chcą być blisko Boga, mimo różnych barier, ale potrafią o to zawalczyć, którzy chcą. My lubimy sobie wiele rzeczy komplikować, również w wierze. Bo niby nie jesteśmy godni, niby za mało wierzący, niby to nie dla nas, niby to jest zbyt emocjonalne albo zbyt nudne. Sami sobie wymyślamy bariery, które oddzielają nas od spotkania z Jezusem. A to ma być proste spotkanie, prosty dotyk, jak dotyk matki swojego dziecka czy dotyk narzeczonych. Prosty i bezpieczny dotyk, pełen zaufania i oddania.

Jezus pokazuje nam dzisiaj, że do każdego z nas chce tak jak do owej kobiety powiedzieć: „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości!” (Mk 5,34) i chce, jak te młodą dziewczynkę „ująć za rękę, rzec: Talitha kum, to znaczy: Dziewczynko, mówię ci, wstań!” (por. Mk 5,41). Mimo tego, że jak Jair możemy czuć się w kropce i myśleć, że życie czasami nie ma już sensu. Bóg wychodzi temu wszystkiemu naprzeciw i pomaga nam, wspiera naszą wiarę, trzeba tylko umieć to dostrzec i wyjść ku Niemu, powiedzieć prosto i zwyczajnie: Panie wesprzyj i mnie, wesprzyj i moja wiarę. Każdy z nas staje przed konkretnym wyborem, zatracenia się w pesymizmie wiary i życia, pogrążając się jak te kobiety – płaczki śmierci, albo odnaleźć nadzieję wiary wyznając Ewangelię Życia. Panie, lecz mnie, lecz mnie z moich chorób i prowadź mnie zawsze drogą życia, Twojego życia!

Krótko o drugim czytaniu. Św. Paweł mówi: „Teraz więc niech wasz dostatek przyjdzie z pomocą ich potrzebom, aby ich bogactwo było wam pomocą w waszych niedostatkach i aby nastała równość według tego, co jest napisane: Nie miał za wiele ten, kto miał dużo. Nie miał za mało ten, kto miał niewiele” (2 Kor 8,14-15). Paweł jasno uczy, że każdy z nas powinien czuć się zatroskany o siebie nawzajem. Troska o wzajemnie poświęcany sobie czas, rozmowy, milczenie, o radości i smutki, troska dzielenia się ze sobą wszystkim. A nie ucieczką przed sobą nawzajem i niewygodnymi tematami. Dziś, gdy łatwiej nam zamknąć się w sobie i w swoim pokoju, przed komputerem to Paweł pokazuje, że człowiek powinien spędzać czas ze sobą, bo to go najbardziej człowiek nas ubogaca, buduje i pomaga. Spędzając czas zwłaszcza z rodziną, z przyjaciółmi, ale także ze znajomymi. Prawda jest taka, że nie zawsze wszystko w życiu zrobimy, nie zawsze w życiu będziemy mieć na wszystko czas, ale w życiu liczą się osoby. Osoby, z którymi jesteśmy i na które możemy liczyć. Boże, dawaj nam piękne relacje oraz ucz nas otwartości i spędzania czasu z naszymi bliskimi. A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli i czasu zwykłego!

Brak komentarzy: