Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 30 listopada 2013

1 niedziela Adwentu - Bądź gotów! Adwent czas zacząć!



Liturgia Słowa 1 niedzieli Adwentu:

Iz 2,1-5 Ps 122 Rz 13,11-14 Mt 24,37-44

            Adwent czas zacząć! To już kolejny Adwent naszego życia, jedyny w swoim rodzaju, już takiego nie będzie nigdy. Adwent, to z j. łacińskiego adventus to nadejść, przybycie, początek i oznacza okres liturgiczny, w którym każdy z chrześcijan czeka na zbliżające się Boże Narodzenie, ale również na powtórne przyjście Pana na końcu czasów, czeka na Paruzje. Okres ten jest okresem pokutnym, gdzie zastanawiamy się nad naszym życiem wiarą, realizacją powołania do życia w świętości każdego dnia, ale jest także czasem radosnego oczekiwania, aby Pan przybył niebawem! Adwent może być przeżyty dobrze, o ile jest brany na serio. W Adwencie zazwyczaj bierzemy jakieś postanowienia, aby rozwijając jakąś cnotę w naszym życiu, albo zwalczać wadę. Prośmy Pana, abyśmy w Adwencie nie skupiali się na sobie, ale kierowali serce ku Niemu, abyśmy byli gotowi na Jego przyjście, abyśmy wybierali Jego, nic innego!

Dzisiejsza Liturgia Słowa wprowadza nas w Adwent. W pierwszym czytaniu słyszymy zachętę Izajasza: „Chodźcie, domu Jakuba, postępujmy w światłości Pańskiej!” (Iz 2,5). To wezwanie dla Izraelitów, aby zaczęli na nowo żyć wiarą, żeby wrócili z ciemności. Izajasz pisał te słowa w szczególnym czasie, gdy Izraelowi zaczęły grozić najazdy obcych wojsk, a sami Izraelici zaczęli oddawać się kultowi wyżyn i obcych bogów. Jednak i dla tego narodu istnieje droga nawrócenia. Jaka? Izajasz pisze nieco wcześniej: „Chodźcie, wstąpmy na Górę Pańską do świątyni Boga Jakubowego! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Bo Prawo wyjdzie z Syjonu i słowo Pańskie - z Jeruzalem” (Iz 2,3). To Pan uczy dróg, to On daje światło, aby nie zejść z tej drogi. Izajasz zachęca, aby prosić Pana, by nauczył nas dróg swoich za pomocą dwóch skrzydeł: Prawa i Słowa Bożego. Czasami, jako chrześcijanie buntujemy się na Dekalog i Prawa Boże, bo chyba za mało uzmysławiamy sobie, że to są dla nas jasne znaki, jak żyć, aby dojść do Boga; czasami, jako chrześcijanie wybieramy z Bożego Słowa to, co nam pasuje, bo chyba za mało wierzymy, że jest to Słowo Życia…

Ludziom wiary zawsze coś zagrażało. Jezus mówi w Ewangelii: „A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego” (Mt 24,37-39). W historii Noego widzimy jak przygotowuje się on w czasie pięknej pogody na potop, który ma nadejść i kiedy potop nadszedł był on gotowy. Ale pozostała ludzkość zginęła w czasie swoich zajęć jedzenia, picia, wychodzenia za mąż, żenienia się i została zaskoczona, całkowicie nieprzygotowana, dlatego została starta z powierzchni ziemi. Przy tym przykładzie Jezus wskazuje na ciągłą gotowość, czujność, przypomina, że czas Paruzji nadejdzie nagle i zaskoczy wszystkich, którzy pogrążeni są w sprawach materialnych, doczesnych. Zaś św. Paweł mówi: „Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom” (Rz 13,13-14). Te zagrożenia są one typowo ludzkie, to nie z kosmosu czy z Ameryki, ale zagrożenia dla nas, także dla nas, chrześcijan XXI w. Czy ktoś z nas może szczerze powiedzieć, że jego te zagrożenia nie dotykają, że jest od nich wolny? Dlatego Paweł pisze dalej, że to Pan jest naszą pomocą, jedyną tarczą, obroną. Nikt i nic innego. Noe i św. Paweł powiedzieli Bogu: „teraz albo nigdy!”, zaryzykowali i wygrali. Panie dodawaj mi odwagi, abym potrafił ryzykować, abym każdego dnia żył wiarą i był gotowy na Twoje przyjście!

Paweł mówi jeszcze: „teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas, niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień” (Rz 13,11-12). Teraz nastała ta godzina, teraz, tzn. już! Nie za chwilę, nie za rok, ale teraz. Chrześcijaństwo to nie bajki, ale życie wiarą, tu i teraz. Paweł przypomina, że żyje w czasach szczęśliwych, odkupionych przez Jezusa, w których Jego obecność jest niemalże namacalna, choć mogę tego nie doświadczać, mogę tego nie widzieć… Jezus powiedział: „Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie... bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” (Mt 24,42.44). Pytamy się czasami, dlaczego Bóg ukrywa przed nami coś tak ważnego, jak godzina Jego przyjścia, która dla każdego z nas, branego z osob­na, pokrywa się z godziną śmierci. Jak zauważył św. Efrem Syryjczyk: „abyśmy byli czujni, mając na uwadze, że może się zdarzyć w na­szych czasach”. Bóg nas zna! On wie, że wielką udręką dla każdego z nas byłoby poznanie z wyprzedzeniem, kiedy dokładnie owa godzi­na nastąpi, i przyglądanie się, jak powoli i nieubłaganie się zbli­ża. To właśnie budzi największy lęk w pewnych chorobach. Zastanawiam się, czy gdyby teraz nadeszła godzina Paruzji czy były bym gotowy na spotkanie z Panem? I niezależnie od odpowiedzi, ma mnie to mobilizować do jeszcze większej gotowości.

Jak się na to przygotować? Psalmista dzisiaj mówi: „Ze względu na braci moich i przyjaciół będę wołał Pokój z tobą (…) modlę się o dobro dla ciebie” (Ps 122). Wielka jest rola modlitwy w przygotowaniu na spotkanie z Panem i to modlitwy za siebie i za innych. W Adwencie postanowieniem może być spędzanie więcej czasu na modlitwę, przypilnowanie jej systematyczności, bo chrześcijanin to człowiek, który potrafi i chce modlić się za innych i za siebie, nie zapomina o tym, bo modlitwa to dar, który każdy z nas może ofiarować. A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?


Błogosławionego czasu Adwentu, abyśmy byli gotowi! 

sobota, 23 listopada 2013

Uroczystość Chrystusa Króla - Boża propozycja! Tylko dla odważnych!



Liturgia Słowa Uroczystości Chrystusa Króla:

2 Sm 5,1-3 Ps 122 Kol 1,12-20 Łk 23,35-43

Dzisiaj w Kościele obchodzimy uroczystość Chrystusa Króla i równocześnie kończymy Rok Wiary, dlatego każdy z nas może uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami. Chrześcijanin dziś staje przed pytaniem o to, jak żył, pogłębiał swoją wiarę w ciągu tego roku? Jakie są tego owoce? Jezus będzie o to pytał, bo jest Królem i każdego z nas będzie z tego rozliczał w pełni sprawiedliwie i miłosiernie. Kościołowi nie chodzi o politykę, ale wskazanie, że to Jezus, Zbawiciel i Odkupiciel człowieka jest Panem Stworzenia, Królem! Dzisiaj swoje święto obchodzi również Akcja Katolicka i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, dlatego modląc się za nich dzisiaj, prosimy o potrzebne łaski, opiekę Matki Bożej i ich patronów – św. Stanisława Kostki i bł. Karoliny Kózki.

Słowo, jakie kieruje do nas dzisiaj Bóg jest pełne obietnicy dla nas. Już w pierwszym czytaniu dowiadujemy się o Dawidzie, który został namaszczony na króla nad Izraelem, już po raz trzeci (Samuel, królowie Judy i królowie Izraela). Ale Dawid to prefigura, zapowiedź Jezusa. Czytamy dzisiaj: „Już dawno, gdy Saul był królem nad nami, tyś odbywał wyprawy na czele Izraela” (2 Sm 5,2). W tamtych czasach więcej ufano w rozwagę, mądrość dowódców, którzy wiedzieli gdzie iść. Dlatego lud mógł powiedzieć: „Oto myśmy kości twoje i ciało” (2 Sm 5,1b), przyznając, że utożsamiają się ze swoim dowódcą, królem. Św. Paweł, jako Żyd rozumiał to, dlatego pisze do Kolosan: „On jest Głową Ciała - Kościoła” (Kol 1,18). Jezus jest Głową, On nas prowadzi ku Ojcu, a nie na żadne manowce, które proponuje świat.

Psalmista woła dzisiaj: „ucieszyłem się gdy mi powiedziano: pójdziemy do domu Pana. Już stoją nasze stopy w twoich bramach, Jeruzalem!” (Ps 122). On woła z radości, krzyczy, bo kto by się nie cieszył z przebywania w domu Pana?! Ciekaw jestem, czy dzisiaj z taką radością, jak psalmista potrafilibyśmy wyjść, jako chrześcijanie i wołać, że cieszymy się Bożą obecnością, cieszyć z przebywania z Nim w świątyni? Choć pewnie dzisiaj bardziej popularne jest przebywanie w sklepach, kinach itp., to jednak chrześcijanin cieszy się z przebywania blisko Boga. Dlatego psalmista podkreśla „już stoją nasze stopy” (Ps 122) To wyraz wielkiego zniecierpliwienia, które zostało zaspokojone.


Każdy z nas może odnaleźć się w osobie Dawida, bo chrześcijaństwo to bycie namaszczonym, to bycie powołanym do wielkich rzeczy! Nie do drobnostek, błahostek… Paweł mówi dzisiaj: „Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości” (Kol 1,12). Jesteśmy powołani do świętości! Czy to nie piękne? Świętość, życie z Bogiem. To nie jest coś, obok czego każdy może przejść obojętnie! Ani nie jest czymś, co jest oferowane elicie, wybranym. Bóg obiecuje to wszystkim, każdemu. Pięknie widać to w dzisiejszej Ewangelii, w której do Jezusa, wiszącego na krzyżu, woła umierający łotr: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa, a Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju” (Łk 23,42-43). Dlaczego to dotyka łotra, osobę z naszego punktu widzenia, niegodna, niewłaściwa? Bo miłosierdzie dotyczy każdego! On spełnia teraz wezwanie Jezusa: „błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie” (Mt 5,3). Trzeba poczuć swoją grzeszność, przyznać się do niej. Jego słowa to piękna modlitwa, wyraz wiary i poczucia własnej grzeszności i niewystarczalności. Jezus mówi o byciu już dzisiaj! Ta Boża propozycja jest dla odważnych, to nie bajka, ale rzeczywistość! Panie, dziękuje Ci, że dajesz mi tak wiele, że nie dajesz mi ochłapów! Dziękuje, ze tak mi ufasz i powołujesz mnie do świętości!



Jest Uroczystość Chrystusa Króla. Jak wygląda to królowanie Jezusa? Słowo jest paradoksalne, opisuje to królowanie z dwóch innych stron, jakby się wykluczających na pierwszy rzut oka. Ale to tylko pozory. Czytamy: „Gdy ukrzyżowano Jezusa, lud stał i patrzył” (Łk 23,35a) oraz „w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie” (Kol 1,16-17). Ten opis Jezusa jest piękny. On jest ponad wszystko, jest królem, a jednocześnie pozostał z nami w Eucharystii. Jest królem, a jednocześnie cierpi za każdego wiernego. To paradoksy, ale Jezus w nich wskazuje, kto chce być królem, niech służy! Nie ma innej drogi! Panie udziel mi daru służby, abym się tego nie bał, abym nie był zbyt dumny, ale otwarty na Ciebie, abym z Ciebie brał wzór! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławieństwa Bożego w kroczeniu za Panem!

sobota, 16 listopada 2013

33 niedziela zwykła - chrześcijanie – pedofile, złodzieje, i co jeszcze?



Liturgia Słowa 33 Niedzieli zwykłej:

Ml 3,19-20a Ps 98 2 Tes 3,7-12 Łk 21,5-19

W Krakowie odbywa się Forum Nowej Ewangelizacji. To jedna z wielu możliwości spotkania się osób, wymiany myśli nt. ewangelizacji w Kościele. Podczas spotkania bp. Ryś powiedział: „To, co nas łączy, jest absolutnie większe od tego, co nas dzieli (…) Ewangelizacja nie jest prywatną sprawą żadnego z nas. To Kościół ewangelizuje”. A skoro należymy do Kościoła przez chrzest powinniśmy się w Ewangelizację włączyć… Jesteśmy też w miesiącu listopadzie, w którym poświęcamy naszą pamięć modlitewną zmarłym. Każdy z nas może znaleźć się w podobnej sytuacji, dlatego warto modlić się za zmarłych, w przyszłości się nam to napewno zwróci!

Dzisiejsza Liturgia Słowa jest mocne. W pierwszym czytaniu prorok Malachiasz mówi: „oto nadchodzi dzień palący jak piec” (Ml 3,19), a psalmista jakby powtarza: „Pan, który nadchodzi, bo przychodzi osądzić ziemię. On będzie sądził świat sprawiedliwie i ludy według słuszności” (Ps 98). Obaj przypominają o tym co nas czeka – sąd po śmierci. Człowiek zazwyczaj boi się sądów, ale gdy ktoś jest pewny swego, wie, że wszystko jest zgodne z prawdą, że nie ma się czego wstydzić, to nie ma się czego bać. Dlatego Malachiasz dokonuje rozróżnienia: „wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień” (Ml 3,19) – to obraz dla ludzi nie żyjących Ewangelią, nie żyjących Bogiem oraz: „a dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego promieniach” (Ml 3,20). To piękne porównanie. Słońce daje życie roślinom, które są pokarmem dla zwierząt itd. Wszystko zaczyna się od słońca, a tym słońcem dla nas jest Jezus Chrystus, Bóg. Tak określano Syna Bożego od pierwszych wieków chrześcijaństwa. Dla chrześcijanina dzień sądu będzie dniem wielkiej radości. Dlaczego? Każdy chrześcijanin chce być przecież z Panem, chce dojść do pełni szczęścia. Pierwsi chrześcijanie modlili się bardzo często: „Marana tha! – Przyjdź Panie Jezu!” (Ap 22,20), gdyż wiedzieli, że w tym dniu odda Pan to, na co każdy z nas zasłużył, nie mniej, nie więcej, ale dokładnie to, na co każdy z nas zapracował, dając nam Siebie w pełni!

Św. Paweł przypomina nam: „sami bowiem wiecie, jak należy nas naśladować, bo nie wzbudzaliśmy wśród was niepokoju ani u nikogo nie jedliśmy za darmo chleba, ale pracowaliśmy w trudzie i zmęczeniu, we dnie i w nocy, aby dla nikogo z was nie być ciężarem” (2 Tes 3,7-8). Apostoł przypomina o powszechnym obowiązku pracy, o tym, aby nie być ciężarem dla drugiego, aby nie być samolubem czy egoistą. W Tesalonikach Paweł pracował wraz z innymi, którzy głosili Słowo Boże. To żaden wstyd i co więcej, zapewne zgodnie z ówczesnym zwyczajem dzielili się tym, co mieli, na co zapracowali. Pawłowe wezwanie odczytywane w pryzmacie nauki proroka Malachiasza staje się wezwaniem do miłosierdzia, aby dzielić się tym, co się ma. Chrześcijanin odnajduje bowiem radość w dawaniu (zob. Dz 20,35). Dzielenie się to cnota ewidentnie chrześcijańska, ale nie chodzi tutaj o dzielenie się koniecznie pieniędzmi! Dzielić się można zarówno swoim czasem, modlitwą czy wiedzą. Panie dodawaj mi cnoty miłości ofiarnej, abym umiał się dzielić, abym umiał być dla innych!

Pełna przestrogi, troski i nadziei jest dzisiejsza Ewangelia, choć z początku jest zaskakująca. Jezus mówi: „Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony” (Łk 20,6), czym zapowiada zburzenie Świątyni Jerozolimskiej, tak bardzo cennej dla Żydów. Stało się to w 70 r. n.e., a dla Izraelitów miało to być to wezwaniem do nawrócenia. Do nawrócenia, ale i utwierdzenia w wierze prowadzić mają uczniów również prześladowania, o których Jezus jasno mówi: „podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników” (Łk 20,12) oraz „wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich” (Łk 20,16-17). Jezus nie oszukiwał nas nigdy, prześladowania były, są teraz i zapewne będą. Choć może nas nie dotykają one w sposób jawny – nikt z nas nie jest męczony cieleśnie, to jednak mogą nas dotykać innego rodzaju prześladowania, jak np. męczenie psychiczne, wyśmiewanie nas, ośmieszanie, oczernianie… I mi zdarza się usłyszeć, będąc pod koloratką, od przypadkowych ludzi: pedofilu, złodzieju. Choć nikt w takiej sytuacji mnie nigdy nie spotkał, żeby mieć nawet takie podejrzenia, to jednak ze względu na koloratkę spotyka się takie osoby, wyzwiska. I chwała Bogu za nie! To szansa do dawania świadectwa o miłości do Boga, a nie nienawiści!

Jezus wie, że nie wszyscy wytrzymają tę próbę. Ostrzega także przed przepowiadaniem różnych pseudoproroków: „Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: "Ja jestem" oraz: "Nadszedł czas". Nie chodźcie za nimi” (Łk 20,8). Owszem będą one znajdowały posłuch, co widzimy dziś w wielu ideologiach, jak gender, feminizm, relatywizm. One niszczą człowieka, nie służą mu! Jezus nie wymaga od nas za wiele, On prosi o odwagę stawania po stronie prawdy Ewangelii! Przed Ewangelią słyszeliśmy: „Nabierzcie ducha i podnieście głowy” (Łk 21,28a). Te słowa to zachęta do świadectwa, a nie kulenia się, wstydu z bycia chrześcijaninem… A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Dużo mocy i siły, aby każdego dnia żyć Bogiem i z Bogiem!