Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 16 listopada 2013

33 niedziela zwykła - chrześcijanie – pedofile, złodzieje, i co jeszcze?



Liturgia Słowa 33 Niedzieli zwykłej:

Ml 3,19-20a Ps 98 2 Tes 3,7-12 Łk 21,5-19

W Krakowie odbywa się Forum Nowej Ewangelizacji. To jedna z wielu możliwości spotkania się osób, wymiany myśli nt. ewangelizacji w Kościele. Podczas spotkania bp. Ryś powiedział: „To, co nas łączy, jest absolutnie większe od tego, co nas dzieli (…) Ewangelizacja nie jest prywatną sprawą żadnego z nas. To Kościół ewangelizuje”. A skoro należymy do Kościoła przez chrzest powinniśmy się w Ewangelizację włączyć… Jesteśmy też w miesiącu listopadzie, w którym poświęcamy naszą pamięć modlitewną zmarłym. Każdy z nas może znaleźć się w podobnej sytuacji, dlatego warto modlić się za zmarłych, w przyszłości się nam to napewno zwróci!

Dzisiejsza Liturgia Słowa jest mocne. W pierwszym czytaniu prorok Malachiasz mówi: „oto nadchodzi dzień palący jak piec” (Ml 3,19), a psalmista jakby powtarza: „Pan, który nadchodzi, bo przychodzi osądzić ziemię. On będzie sądził świat sprawiedliwie i ludy według słuszności” (Ps 98). Obaj przypominają o tym co nas czeka – sąd po śmierci. Człowiek zazwyczaj boi się sądów, ale gdy ktoś jest pewny swego, wie, że wszystko jest zgodne z prawdą, że nie ma się czego wstydzić, to nie ma się czego bać. Dlatego Malachiasz dokonuje rozróżnienia: „wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień” (Ml 3,19) – to obraz dla ludzi nie żyjących Ewangelią, nie żyjących Bogiem oraz: „a dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego promieniach” (Ml 3,20). To piękne porównanie. Słońce daje życie roślinom, które są pokarmem dla zwierząt itd. Wszystko zaczyna się od słońca, a tym słońcem dla nas jest Jezus Chrystus, Bóg. Tak określano Syna Bożego od pierwszych wieków chrześcijaństwa. Dla chrześcijanina dzień sądu będzie dniem wielkiej radości. Dlaczego? Każdy chrześcijanin chce być przecież z Panem, chce dojść do pełni szczęścia. Pierwsi chrześcijanie modlili się bardzo często: „Marana tha! – Przyjdź Panie Jezu!” (Ap 22,20), gdyż wiedzieli, że w tym dniu odda Pan to, na co każdy z nas zasłużył, nie mniej, nie więcej, ale dokładnie to, na co każdy z nas zapracował, dając nam Siebie w pełni!

Św. Paweł przypomina nam: „sami bowiem wiecie, jak należy nas naśladować, bo nie wzbudzaliśmy wśród was niepokoju ani u nikogo nie jedliśmy za darmo chleba, ale pracowaliśmy w trudzie i zmęczeniu, we dnie i w nocy, aby dla nikogo z was nie być ciężarem” (2 Tes 3,7-8). Apostoł przypomina o powszechnym obowiązku pracy, o tym, aby nie być ciężarem dla drugiego, aby nie być samolubem czy egoistą. W Tesalonikach Paweł pracował wraz z innymi, którzy głosili Słowo Boże. To żaden wstyd i co więcej, zapewne zgodnie z ówczesnym zwyczajem dzielili się tym, co mieli, na co zapracowali. Pawłowe wezwanie odczytywane w pryzmacie nauki proroka Malachiasza staje się wezwaniem do miłosierdzia, aby dzielić się tym, co się ma. Chrześcijanin odnajduje bowiem radość w dawaniu (zob. Dz 20,35). Dzielenie się to cnota ewidentnie chrześcijańska, ale nie chodzi tutaj o dzielenie się koniecznie pieniędzmi! Dzielić się można zarówno swoim czasem, modlitwą czy wiedzą. Panie dodawaj mi cnoty miłości ofiarnej, abym umiał się dzielić, abym umiał być dla innych!

Pełna przestrogi, troski i nadziei jest dzisiejsza Ewangelia, choć z początku jest zaskakująca. Jezus mówi: „Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony” (Łk 20,6), czym zapowiada zburzenie Świątyni Jerozolimskiej, tak bardzo cennej dla Żydów. Stało się to w 70 r. n.e., a dla Izraelitów miało to być to wezwaniem do nawrócenia. Do nawrócenia, ale i utwierdzenia w wierze prowadzić mają uczniów również prześladowania, o których Jezus jasno mówi: „podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników” (Łk 20,12) oraz „wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich” (Łk 20,16-17). Jezus nie oszukiwał nas nigdy, prześladowania były, są teraz i zapewne będą. Choć może nas nie dotykają one w sposób jawny – nikt z nas nie jest męczony cieleśnie, to jednak mogą nas dotykać innego rodzaju prześladowania, jak np. męczenie psychiczne, wyśmiewanie nas, ośmieszanie, oczernianie… I mi zdarza się usłyszeć, będąc pod koloratką, od przypadkowych ludzi: pedofilu, złodzieju. Choć nikt w takiej sytuacji mnie nigdy nie spotkał, żeby mieć nawet takie podejrzenia, to jednak ze względu na koloratkę spotyka się takie osoby, wyzwiska. I chwała Bogu za nie! To szansa do dawania świadectwa o miłości do Boga, a nie nienawiści!

Jezus wie, że nie wszyscy wytrzymają tę próbę. Ostrzega także przed przepowiadaniem różnych pseudoproroków: „Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: "Ja jestem" oraz: "Nadszedł czas". Nie chodźcie za nimi” (Łk 20,8). Owszem będą one znajdowały posłuch, co widzimy dziś w wielu ideologiach, jak gender, feminizm, relatywizm. One niszczą człowieka, nie służą mu! Jezus nie wymaga od nas za wiele, On prosi o odwagę stawania po stronie prawdy Ewangelii! Przed Ewangelią słyszeliśmy: „Nabierzcie ducha i podnieście głowy” (Łk 21,28a). Te słowa to zachęta do świadectwa, a nie kulenia się, wstydu z bycia chrześcijaninem… A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Dużo mocy i siły, aby każdego dnia żyć Bogiem i z Bogiem!

Brak komentarzy: