Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 1 marca 2014

8 niedziela zwykła - zapominalscy chrześcijanie…



Liturgia Słowa 8 Niedzieli zwykłej:

Iz 49,14-15 Ps 62 1 Kor 4,1-5 Mt 6,24-34

           

  Przed nami w Kościele Środa Popielcowa, która przypada w tym roku 5 marca i będzie obchodzona jako dzień postu i modlitwy w intencji pokoju w Republice Środkowej Afryki (RŚA) oraz ustania prześladowań chrześcijan na świecie. Rozpoczynamy marzec, miesiąc poświęcony św. Józefowi w tradycji. Poprzez litanie i różne rozważania, modlimy się za mężów, chłopaków czy o dobrych mężów w przyszłości.

Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli koncentruje nas na tematyce Boga, który się o nas troszczy i na konkretnych przejawach Bożej miłości… Prorok Izajasz przedstawia Bogu myślenie Syjonu, tj. ówczesnego Izraela, mówiąc: „Mówił Syjon: Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał” (Iz 49,14). Z tymi słowami pewnie dzisiaj wiele osób się utożsamia, mówiąc: Bóg zostawił mnie samemu sobie, samemu musiałem stawić czoło problemom, przeciwnościom. Ale czy tak jest naprawdę? Czy Bóg faktycznie jest taki okrutny, czy zostawia nas samemu sobie? Czy On, który nas stworzył, mógłby się nami nie interesować? Szczerze w to wątpię. Bóg odpowiada na taki zarzut: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie” (Iz 49,15). Te słowa są przepojone miłością Boga. On używa najbardziej pierwotnego obrazu, narodzin człowieka. Zapewne lepiej te słowa rozumieją kobiety, zwłaszcza matki. Czasami do mojego rodzinnego domu przyjeżdżają na jakiś czas bratankowie i gdy zostają sami, bo rodzice wracają do siebie, to widzę, jak oni za sobą tęsknią, zarówno rodzice do dzieci, jak i dzieci do rodziców. I choć zdarzają się matki, które są w stanie nawet zabić swoje dziecko, to Bóg nigdy nas nie przekreśli, zawsze nas będzie kochał i będzie na nas czekał, bo On za nami tak zwyczajnie i prosto, tęskni! Ale czy my tęsknimy za Bogiem? Dlaczego mielibyśmy tęsknić?

W Ewangelii Jezus przytacza słowa: „Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać (…) Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie” (Mt 6,24.32). W języku greckim użyto tu słowa merimnao, co znaczy troszczyć się o coś, zamartwiać się czymś, być starannie przygotowanym. W tych słowach Jezus ukazuje, aby nie troszczyć się tak troskliwie, rozmyślać nad wszystkimi potrzebami w każdej sekundzie życia. Trzeba w sprawach materialnych, wykazywać się ufnością względem Boga. Te słowa wzmacnia dzisiejszy psalm: „przed Nim wylejcie wasze serca” (Ps 62), Bóg chce słuchać naszych trosk, bo Mu na nas zależy. Ale w tych słowach Jezus mówi również, że chodzi o podejście do swoich rzeczy, a nie o najbliższych. Naturalne jest, że rodzice martwią się o swoje dzieci, żeby miały co zjeść, w co się ubrać. Ale i w tych troskach trzeba zapraszać Boga. Psalmista mówi: „On jest opoką i zbawieniem moim, twierdzą moją, więc się nie zachwieje. W każdym czasie Jemu ufaj, narodzie” (Ps 62). Dlatego Jezus używa prostych, zwyczajnych, codziennych obrazów – ptaków, kwiatów. Zaczyna najpierw od życia: „Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie” (Mt 6,25), dalsze rzeczy sa drugorzędne: jedzenie, picie, odzienie. Skoro Bóg dał nam życie, to się zatroszczy o to, abyśmy mogli żyć, więc potrzeba trochę ufności w Niego!

Dalej Jezus mówi: „Przypatrzcie się ptakom w powietrzu” (Mt 6,26). Nie dostrzegamy u nich troski, nie gromadzą żywności na nieznaną przyszłość, a jednak żyją. Nie można w nich dostrzec owego ludzkiego napięcia, troski o przyszłość nieznaną, dążenia do zabezpieczenia się na przyszłość przez gromadzenie i kumulowanie zapasów, więc troszkę więcej spokoju w naszym życiu. Dalej Jezus dodaje: „Przypatrzcie się liliom na polu” (Mt 6,28). Kwiaty te były specjalne hodowane, tak, że w pewnych warunkach atmosferycznych dojrzewały w ciągu jednego dnia, a następnie zebrane i wysuszone, służyły jako paliwo do pieca. Jeśli Bóg obdarza takim pięknem krótko żyjące kwiaty, to o ileż bardziej troszczy się o człowieka. Jeśli tak hojnie obdarza pięknem jednodniowy kwiat, to na pewno nie zapomni o człowieku, koronie stworzenia. Boże proszę Cię, wzbudzaj we mnie pragnienie tęsknoty za Tobą, wzbudzaj we mnie miłość do Ciebie, każdego dnia ciągle świeżą, prawdziwą, dodawaj mi ufności w Ciebie, spokoju w sercu i wiary w Twoją troskę o mnie!

Innymi ważnymi słowami dzisiaj brzmiącymi w uszach są Jezusowe wskazania: „Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie” (Mt 5,24). Hebrajskie mamona była czymś, co dany człowiek powierzał bankierowi jako depozyt. Była skarbem, który dany człowiek powierzał komuś na przechowanie. Z upływem lat mamona zaczęła oznaczać nie to co zostało powierzone, lecz to czemu człowiek powierzał, lub w czym pokładał swą ufność. Pod koniec wreszcie słowo mamona zaczęto pisać z dużej litery i uważać ją za boga. Słowa Jezusa zmuszają do zastanowienia się nad miejsce rzeczy materialnych w naszym życiu. Jezus nie potepia ich posiadania – można je mieć, np. swój majątek. Jezus natomiast potępia ich miejsce w hierarchii wartości, nie mogą one nigdy zastąpić miejsca Boga. Pierwsze bowiem przykazanie to przykazanie miłości Boga i bliźniego, cała reszta ma im służyć. Gdy Bóg będzie na pierwszym miejscu, tj. na właściwym, to cała reszta będzie na odpowiednim miejscu. To mówi i dzisiejszy psalm: „Jedynie w Bogu spokój znajduje moja dusza” (Ps 62), w niczym innym, tylko w Bogu!
 
 Niech więc uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych” (1 Kor 4,1). Pawłowi groziła sława, uznanie siebie samego za bożka. Paweł jasno ukazuje, że jest sługą, a nie panem. On wie, jakie miejsce ma znaleźć. Ten sługa różni się od Pana, bo wie jaka jest jego natura. Tak zrobił w Listrze (zob. Dz 14,14-15). Nam, ludziom, łatwo jest jednak siebie za przyczynę wszystkich naszych powodzeń i sukcesów. W radości ciężko jest pamiętać o wdzięczności, o tym, że te łaski to dar od Boga… Panie, przepraszam Cię za moją pychę, za brak wierności Tobie i Twojej Ewangelii. A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj do Ciebie?
Pawłowi także groziła mamona, inna, specyficzna, ale jednak mamona. Mówi dzisiaj: „

Błogosławionego czasu!

1 komentarz:

Mirek MB pisze...

Bardzo Ci dziękuje bracie, będę wpadał częściej .Słuchać Cię będę jak byś się ze mną dzielił