Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 18 kwietnia 2015

3 niedziela Wielkanocy - poduszkowa wiara?



Liturgia Słowa 3 niedzieli Wielkanocy:

Dz 3,13-15.17-19 Ps 4 1 J 2,1-5a Łk 24,35-48

            Przed nami w Kościele kolejny Tydzień biblijny, którego hasłem są słowa: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15). Ideą tygodni biblijnych jest zachęta wobec nas, katolików, aby zbliżyć się do Pisma Świętego, aby się z nim zaprzyjaźnić, aby poświęcić mu więcej codziennego czasu. Bo tak naprawdę, jaka jest nasza znajomość Pisma Świętego? Dość często znikoma… Zaangażujmy serce w tym tygodniu, aby więcej poświecić się Pismu Świętemu. Także przed nami Uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski (23 IV). To z kolei wezwanie i przypomnienie, aby modlić się za naszą Ojczyznę.

Bóg w Liturgii Słowa zaczyna do nas przemawiać słowami św. Piotra. W swojej katechezie akcentuje on: „wy jednak wydaliście Go i zaparliście się Go przed Piłatem (…) Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego (…) Zabiliście Dawcę życia” (Dz 3,13.14.15). To mocne świadectwo wiary Piotra, który wyznaje wiarę w Jezusa, jako Boga. Jasno mówi o zabiciu Dawcy Życia, Boga. Paradoks stał się faktem. Człowiek, stworzenie, zabił Boga, Stworzyciela. I Piotr odważnie mówi o tym, że to wina człowieka. Każdemu z nas, pomimo tysięcy lat, łatwo przychodzi zabicie Boga. Tak się dzisiaj dzieje, łatwo udawać, że wiara to nie jest moja sprawa. Łatwo przychodzi nam zabijanie Boga… Brak modlitwy, brak troski o Kościół, brak zaangażowania w sprawy wiary, brak sprzeciwu wobec ataków na Kościół, popieranie światowych lobby i pomysłów na życie, jak związki niesakramentalne, homoseksualne, popieranie „nowatorskich” pomysł na rodziny: jak in vitro, aborcja czy eutanazja i tak można wyliczać dalej. I nie chodzi tu koniecznie o zaangażowanie na szczeblu państwowym czy światowym, bo nie każdy z nas ma taką możliwość, ale na naszym szarym, zwykłym codziennym podwórku znajomych, rodziny, sąsiadów… Dlatego Piotr wzywa: „Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone” (Dz 3,19). Piotr wzywa do pokoty i nawrócenia, czyli do nowego życia. Bo pokuta i nawrócenie prowadzą do zostawienia starego człowieka, zgnuśniałego serca, masy wątpliwości, żalów i wyrzutów, a powstania jako nowy, przemieniony człowiek. To jak feniks. Spalić siebie po to, aby powstać do nowego życia, nowego… a to nie jest łatwe, bo ogień parzy i boli, ale ogień czyni nowe.

Jezus mówił: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął” (Łk 12,49). Każdy z nas ma miejsce w sobie, które wymaga spalenia Jezusowym ogniem, wymaga nawrócenia. Trzeba mieć tylko odwagę popatrzeć w lustro, w swoje serce i odwagę, aby to nazwać. Nie trzeba się tego jednak bać. Nawrócenie to cecha charakterystyczna chrześcijan. Nawrócenie to taki nasz chleb powszedni. I św. Jan, ten, który leżał na sercu Jezusa, ten, który sam się wielokrotnie nawracał, poucza nas dziś: „Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca - Jezusa Chrystusa sprawiedliwego” (1 J 2,1b). To jest dla nas wielkanocna radość. Jan objawia jasno – mamy ratunek, mamy obrońcę. Jezus jest tym, który nas usprawiedliwia. On zgładził każdy grzech, mój i Twój, grzech każdego! Pokonał go, pokonał złego. To jest powód do radości dzisiaj. Bo jesteśmy wolni, bo mamy szansę na niebo. Trzeba mieć tylko odwagę na podjęcie walki o swoje nawrócenie. Nawrócenie to przylgnięcie sercem do Boga. To odkrycie w sobie na nowo miłości do Boga. To życie zgodnie z nauka Bożą, przykazaniami.

Jan dodaje: „Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała” (1 J 2,5). Teraz gdy jesteśmy wolni, w perspektywie Jezusa, naszego jedynego ratunku, każdy z nas ma szanse na nowe życie, życie bez grzechu. A tak można, żyjąc zgodnie z Jego przykazaniami. Ale czy to jest dla nas atrakcyjne, czy będzie dla nas pociągające aby porzucić listy naszych grzechów, naszych przyjemnych grzeszków, które na dodatek często nas cieszą… I tu jest wybór, albo Jezus i życie pełną szczęścia, albo życie w grzechu, życie w niewoli i ułudzie… Nikt tego nie dokona za nas. Tu każdy z nas rozgrywa swoją partię życia, sam decyduje. Panie, dodawaj mi sił i odwagi, aby każdego dnia walczyć o Ciebie w swoim życiu!

Popatrzmy na Ewangelię. Czytamy: „Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba” (Łk 24,35). Opowiada o tym Kleofas, który spotkał Jezusa w drodze do Emaus i inni, tajemniczy uczeń. Oni, początkowo przybici całą tajemnicą Paschy, uciekali, bojąc się o swój los, jako uczniów Jezusa. Ale spotkanie z Jezusem Zmartwychwstałym, przełamuje ich strach, lęk i opory, uzdrawia z duchowego paraliżu. Wracają do Jerozolimy. I gdy tak opowiadają, pełni radości i pasji o spotkaniu z Jezusem. Bo spotkanie z Jezusem to nie jest tylko prywatna sprawa, ale dar dla całej wspólnoty. Chrześcijaństwo to nie jest wiara chowana w poduszkę, pod koc. Ale wiara odwagi, głoszona! Wtedy On: „sam stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam!” (Łk 24,36). Jezus wchodzi między uczniów jak do siebie. Wchodzi w ich życie, w ich opowieści, w ich przeżycia i mówi: pokój wam. Bo Jezus chce być z nami w każdej chwili, w każdej radości i smutku, w łatwiźnie i trudach. Jezus chce być w tym naprawdę z nami. Nie jest to Mu obojętne.

Reakcja uczniów jest jednak zaskakująca: „Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha” (Łk 24,37). To dziwne, że uczniowie wcześniej rozpoznają Jezusa, a teraz już nie. Nie rozpoznają Go nawet Apostołowie, nawet Piotr. Jakże to smutne stać obok Boga i Go nie widzieć. I co więcej, bać się Go. Obecność Boga może nas czasami przestraszyć. Jezusa uważano za halucynacje. I Jezus to rozumie. On nas w pełni rozumie, dlatego pokazuje uczniom ręce i nogi. Jezus chce przełamać to wszystko, chce wzbudzić w uczniach wiarę. Postawa stojąca wyraża, że jest On Żyjącym, tym, który pokonał śmierć. Tak samo w nas. Bo można niedowierzać Jezusowi, myśląc, że to bajki i wymyślone historie Kościoła. Jezus jednak prawdziwie Zmartwychwstał. I dziś pokazuje nam, jaki jest człowiek, jego godność i wartość. Pokazuje, że ciało człowieka, cała natura człowieka, nie jest efektem ubocznym stworzenia, ale ogromnym darem od Boga, którego nie można zaprzepaścić. Nie można ciała utapiać w grzechach, ani w hedonizmie, ani w cielesności czy seksualności. To nie tak…

Jezus zostawia uczniom dar: „Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma, i rzekł do nich: (…)Wy jesteście świadkami tego” (Łk 24,45.48). Oświecenie umysłu, aby rozumieć pisma to łaska od Boga. O to trzeba prosić, aby było nam łatwiej spotykać Boga, rozumieć Go, rozumieć historię zbawienia, trzeba prosić, aby Bóg dał nam poznanie tego co mówi. Pismo Święte to historia każdego z nas, historia naszych upadków i wzlotów, ale przede wszystkim historia powrotu do Boga. A On chce nas, jako świadków. Uczynił nas przyjaciółmi, a przyjaciel zawsze świadczy dobrze o przyjacielu. Przyjaciel nie wstydzi się przyjaciela. Bóg się mnie nie wstydzi, czego ja mam się wstydzić Jego, skoro i On mi wszystko wyjaśnił? Świadczyć, tzn. głosić prosto z serca, tak jak przyjaźń... Panie, oświecaj nasze serca, nasze umysły. Udzielaj nam daru rozumienia Ciebie i spotykania się z Toba w Twoim Słowie, tak, abyśmy byli Twoimi świadkami! Daj mi łaskę wytrwania w przyjaźni z Tobą! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Radości ze Zmartwychwstania! +

Jeśli chcesz, to przeczytaj komentarz sprzed 3 lat:

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ksiądz to jest chyba mistyk!