Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 10 maja 2014

4 niedziela Wielkanocy - powołanie z humorem?


Liturgia Słowa 4 niedzieli Wielkanocy:

Dz 2,14a.36-41 Ps 23 1 P 2,20b-25 J 10,1-10

           
Dzisiaj w Kościele obchodzimy Niedzielę Dobrego Pasterza, która rozpoczyna kolejny tydzień modlitw o powołania do służby w Kościele. Także ze wspólnoty WSD Rzeszów wyjeżdżały dzisiaj mniejsze grupki by udać się do wybranych parafii naszej diecezji, aby modlić się w danych parafiach o powołania z ich wspólnoty oraz dać świadectwo o Seminarium. Prośmy dzisiaj w naszych modlitwach, za księży i siostry zakonne pracujące na naszych parafiach, prośmy o nowe powołania do służby w Kościele, polecajmy także braci z WSD Rzeszów: z roku V przygotowujących się do święceń diakonatu oraz braci diakonów przygotowujących się do święceń prezbiteratu.

Słowo Boże dzisiejszej niedzieli wielokrotnie kieruje nasz wzrok także ku tematyce powołania. W pierwszym czytaniu słyszymy końcowe słowa mowy katechetycznej Piotra. Wystąpił on już po Zesłaniu Ducha Świętego, pełen mocy dając świadectwo o Jezusie. Po takich słowach i świadectwie swojego życia, nie dziwi postawa tłumów: „Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: «Cóż mamy czynić, bracia?»” (Dz 2,37). Słowo Boże powinno przejmować serce, przerażać trochę. Boje się chrześcijan, których Słowo Boże w ogóle nie dotyka, nie cieszy czy nie trapi. Są chyba duchowo martwi, albo tak bardzo święci… Już w pierwszej chwili słuchania Słowa, słyszę: „Nawróćcie się - powiedział do nich Piotr - i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego. Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan Bóg nasz” (Dz 2,38-39). Piotr zaprasza do nowego życia, życia z Bogiem, które wymaga ciągłego nawracanie się. Nowe życie otrzymaliśmy w sakramencie Chrztu. Często sobie z tego nie zdajemy sprawy. Łatwo nam patrzeć tylko na życie przez pryzmat ciała, pomijając ducha. Ale czy życie to tylko sprawy materialne?

Dla słuchających słów Piotra Żydów, można powiedzieć, że to była prosta sprawa, przyjąć chrzest i po sprawie. Dokument jest, sprawa załatwiona, można iść do domu, pracować i żyć spokojnie dalej. Tak się wydaje na pierwszy rzut oka, ale większość z nich była dorosła. Przyjmując chrzest musieli zmienić także codzienne życie, inaczej byłaby to tylko obłuda. W zmianie życia pomaga Duch Święty, który żyje w nas od chwili Chrztu. Bardzo lubię fragment sekwencji do Ducha Świętego: „obmyj co nieświęte, oschłym wlej zachętę, ulecz serca ranę. Nagnij co jest harde, rozgrzej serca twarde, prowadź zabłąkane”. Duch Święty łamie serca, ma moc zamienić je w bujną oazę życia. Duch Święty uczynił z zamkniętych i przybitych po odejściu Jezusa Apostołów, grono mężnych i odważnych świadków, którzy nie bali się nawet oddać swoje życie w Imię Jezusa, w Imię Prawdy. Pod wpływem mowy Piotra nawróciło się „owego dnia około trzech tysięcy dusz” (Dz 2,41). Podziwiam dzisiaj tych nawróconych, są dla mnie wielkimi ryzykantami wiary, wielkim przykładem wiary. Podziwiam, bo przyjmują Chrystusa całego, nie tylko duchowego, odnosząc Go do swej wiary czy serca. Przyjmują Chrystusa obecnego w Kościele, mimo, że Kościół, dopiero co się rodzi... Można powiedzieć, że to spory sukces dla młodego, pierwotnego Kościoła. Ale to sukces działania Ducha Świętego! Gdy coś nie wychodzi człowiekowi, czy to w pracy, w życiu osobistym, w domu czy w jego środowisku, to może być to znak, żeby pytać Ducha Świętego o to, czy taki jest Jego plan, czy On tego chce. Duchu Święty, proszę Cię, dawaj mi otwarte na Ciebie serce i umysł, abym umiał rozpoznawać Twoje natchnienia!

Ewangelia ukazuje Jezusa jako Dobrego Pasterza i Bramę Owiec. O ile łatwo sobie wyobrazić Jezusa, jako Dobrego Pasterza, gdyż jest to nam raczej znany i blisko obraz. Jezus trzymający na swoich ramionach owcę, tak od mniej więcej II/III w. zaczęto przedstawiać Go na różnych malowidłach. Jezus sam powiedział o sobie: „Ja jestem dobrym pasterzem” (J 10,11). Jego, jako pasterza pięknie opisuje Psalm 23, dzisiaj śpiewany podczas Liturgii. Dawid, który jest najprawdopodobniej autorem Psalmu 23, też był pasterzem. W swoim psalmie dokonuje analizy swojego życia, przez pasterski pryzmat. Sam dostrzega, jak Pan prowadził go przez różne doliny, pastwiska, wody, ścieżki. Dawid nie boi przyznać się, że Pan jest blisko niego. Nie ufa sobie, ale widzi, że Pan po prostu jest. Bo taki jest Pan, jako pasterz: jest ze swoja owczarnią, przewodzi jej, dba o nią.

Co wyróżnia Jezusa od rozbójników i złodziei? Sam Jezus mówi: „Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec” (J 10,2). Jezus wchodzi do swojej owczarni zgodnie z Prawem, zgodnie ze wszelkimi zapowiedziami Starego Testamentu. Nie wdziera się, nie wznieca powstania czy buntu, ale przychodzi spokojnie. Nawet podczas wjazdu do Jerozolimy wjeżdża pokornie, w spokoju, nie jako buntownik czy rewolucjonista. Po czym dodaje „owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je” (J 10,3). Ten głos to nie to samo, co słowo. Głos jest przypisany do konkretnej osoby, wskazuje na jakąś szczególną więź, gdyż owce znają ten głos. Czasami zdarza się tak, że dzieci stają się spokojne słysząc głos rodzica. Tak samo jest w wierze, głos Jezusa uspokaja, upewnia, że wszystko jest dobrze. O tej szczególnej więzi Jezus wyraża się konkretnie – mówi swoje owce, nie nikogo innego, ale Jezusa. Dodaje wyrażenie, ze zna je po imieniu, co w języku biblii oznacza specyfikę relacji. Jezus nie woła nas, owce, jako masę czy tłum, ale woła po imieniu, tzn. zna mnie osobiście, konkretnie, zna moje wady i zalety. I takiego, dokładnie takiego, chce mnie wyprowadzić, chce dać mi mój nowy, osobisty Exodus, jak niegdyś wyprowadził Izraelitów z Egiptu (por. Wj 3,10n). Dawid dał się poprowadzić, co później opisał: „chociażbym przechodził przez ciemną dolinę zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (Ps 23). Pan może nas prowadzić przez różne doświadczenia, trudne, jak np. pozostawienie czegoś, opuszczenie kogoś, kłótnie z kimś, gdy coś usłyszymy inaczej niż zwykle, gdy coś powiemy inaczej niż normalnie, przez problemy w szkole czy w pracy czy w domu, ale jeżeli zaprosimy w to Pana, jeżeli damy się Mu poprowadzić, to On zaprowadzi nas „na zielone pastwiska (…) gdzie odpocząć mogę (…), aby zamieszkać w domu Pana po najdłuższe czasy ” (Ps 23).

Piotr po latach tak to opisze: „Krwią Jego zostaliście uzdrowieni” (1 P 2,24). Nie ma innego wejścia do radości, jak tylko przez Jezusa. Dlatego dodaje Jezus później: „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony - wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. (…) Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości” (J 10,9.10). Jezus ofiaruje życie. Racja, że droga do niego nie jest taka łatwa. Trzeba w końcu postarać się, aby usłyszeć Jego głos, trzeba mieć w sobie tyle pokory, aby za Nim pójść, trzeba mieć w końcu tyle zaufania, aby dać się wyprowadzić. Panie, dziękuje Ci, ze nie rezygnujesz ze mnie, że mnie prowadzisz po różnych drogach, ale zawsze jesteś przy mnie. Dziękuje Ci, za doliny i pastwiska, za trudne łaski, których czasem nie rozumiem. Działaj w nich, przemieniaj je zgodnie ze swoim zamysłem i prowadź do Domu Ojca! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Niech radość ze Zmartwychwstałym napełnia Was każdego dnia!

Brak komentarzy: