Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 12 stycznia 2013

Niedziela Chrztu Pańskiego, podtopienie czy utopienie?



Liturgia Słowa Niedzieli Chrztu Pańskiego

Iz 42,1-4.6-7 Ps 29 Dz 10,34-38 Łk 3,15-16.21-22

Dzisiaj w Kościele obchodzimy święto Chrztu Pańskiego. Jest to święto stosunkowo młode, ustanowione w 1955 r. Treścią tego święta jest zbawcze wydarzenie opisane przez św. Mateusza Ewangelistę: „A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,16-17). Dla wielu chrześcijan to także czas refleksji i dziękczynienia za dar własnego chrztu, co szczególnie jest ważne w przeżywanym w Kościele Roku Wiary.

Dzisiejsza Liturgia Słowa przypomina ostatnie święta, Boże Narodzenie. W pierwszym czytaniu z proroka Izajasza słyszymy fragment pieśni o Słudze Jahwe. Ta pieśń odnosi się do Jezusa. To On jest „Wybrany przez Boga, Tym w którym Ojciec ma upodobanie, to na Jezusie Duch spoczął i On przyniósł narodom Prawo” (Iz 42,1). Te słowa spełniły się tylko w Jezusie. Bóg mówi dodatkowo przez proroka: „powołałem Cię słusznie, (…) ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności” (Iz 42,6-7). I te słowa się spełniły w Jezusie na Krzyżu, podczas Jego Odkupieńczej śmierci i późniejszym Zmartwychwstaniu. Dzisiaj także spełniają się te słowa w sakramencie chrztu, który wyrywa nas z ciemności grzechu, zwracając nam godność Dziecka Bożego; dając nam światło w postaci łaski Bożej, poprzez którą możemy dojść do zbawienia. Często jednak nie uświadamiamy sobie, jak wiele uzyskaliśmy przez chrzest. A właśnie podczas chrztu uzyskaliśmy tak wiele prezentów, tak wiele Bożej łaski, ale nie umiemy z niej do końca skorzystać, nie umiemy rozpakować wszystkich prezentów. A może po prostu chrześcijanie dzisiaj tego nie chcą…

            Chrzest zwany jest Bramą Sakramentów, przez chrzest możemy korzystać z innych sakramentów. Ale by w pełni być chrześcijaninem trzeba się utopić w chrzcie, a nie podtopić. Trzeba w pełni dać zatopić swojego starego człowieka. W Psalmie wybrzmiewają piękne słowa: „Ponad wodami głos Pański, Pan ponad wód bezmiarem! Głos Pana potężny,
głos Pana pełen dostojeństwa
” (Ps 29). Gdy człowiek trzyma głowę w wodzie to ciężko mu usłyszeć, co jest ponad wodą, dźwięki znad wody. Słychać jednak, że coś jest u góry. Człowiek, który nie obmył się w pełni w wodach chrztu, który nie wpuścił tych wód potopu w każde miejsce swojego życia – w swoje ciało, psychikę, myślenie, ducha, serce, nie może w pełni usłyszeć Boga… Jak to jednak zrobić, podpowiada św. Paweł: „Wy zaś nie tak nauczyliście się Chrystusa, (…) co się tyczy poprzedniego sposobu życia — trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości” (Ef 4,20-24). Łaski chrztu trzeba ciągle odnawiać, bo tam wszystko się zaczęło. I mimo tego, że czas Bożego Narodzenia, wskazujący bardzo jasno i mocno na fakt naszego dziecięctwa Bożego mija, to jednak każdego dnia chęć wzrostu w tym duchu musi ciągle wzrastać... Dzisiaj dziękuje Bogu, za swój chrzest i proszę, abym starał się go ciągle odnawiać i w nim obmywać siebie!

Św. Piotr powiedział w domu Korneliusza „Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła” (Dz 10,38). Piotr daje świadectwo o Jezusie, o tym nie tylko kim był, kim jest, ale co działał i działa dla nas. Z Sakramentu Chrztu każdy chrześcijanin powołany jest do dawania świadectwa o Jezusie, o swoim Mistrzu. I wielu chrześcijan, katolików, może się zastanawiać po co? Przecież wiara to moja sprawa i nic nikomu do tego. Odpowiem nie, wiara to nie tylko nasza sprawa, ale troska całej wspólnoty. Pięknym obrazem tego jest wspólnota Opus Dei, gdzie każdy tam troszczy się o siebie nawzajem i o to, aby u każdego rozwijała się wiara. Czytamy w Ewangelii: „Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest” (Łk 3,21). Jezus przyjął chrzest, aby pokazać nam, że każdy jest równy; przyjął go, aby zanurzając się w wodę, wziąć nasze grzechy na siebie; przyjął go także, aby pokazać, że Bóg do każdego z nas podczas naszego chrztu powiedział i ciągle powtarza: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Łk 3,22). Skoro, do każdego z nas, Bóg mówi jesteś moim synem, moją córką, to znaczy się, że jesteśmy rodziną. A rodzina powinna się wspierać, zawsze i wszędzie. Ja mam to szczęście, że mam dużą rodzinę (2 rodziców i 5 rodzeństwa) i nie spotkałem się jeszcze z taką sytuacją, że gdybym potrzebował pomocy oni by mi nie pomogli. Podobnie jest w wierze. Ludzie, jako rodzina w Bogu, dbają o siebie i swój wspólny wzrost, dbają m.in. przez świadectwo życia Ewangelią i Jezusem, w codzienności. Duchu odwagi, Duchu świadectwa, przychodź, umacniaj, abym stawał się prawdziwym świadkiem Boga. A co Słowo, Bóg kieruje dzisiaj do Ciebie?

Błogosławionego czasu świętowania Niedzieli Chrztu Pańskiego!

Brak komentarzy: