Pismo Święte

Pismo Święte

piątek, 18 maja 2012

7 niedziela Wielkanocy, Wniebowstąpienie Pańskie, prawda czy fałsz?


  Liturgia Słowa 7 niedzieli Wielkanocy, Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego:

Dz 1,1-11 Ps 47 Ef 1,17-23 Mk 16,15-20

            Dzisiaj w Polsce obchodzona jest uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Przypada ona na czterdzieści dni po Niedzieli Zmartwychwstania. Już św. Augustyn wspomina, że jest ona obchodzona od IV w., a swoje korzenie uroczystość ta ma w wydarzeniach biblijnych, o których usłyszymy w dzisiejszej Liturgii Słowa. Od 2006 r. uroczystość ta obchodzona jest w siódmą niedzielę Wielkanocy (choć w niektórych miejscach można spotkać ten obchód w czwartek poprzedzający siódmą niedzielę Wielkanocy).

Dzisiejsza Liturgia Słowa krąży wokół tematu Wniebowstąpienia Pana Jezusa. Zarówno pierwsze czytanie i Ewangelia przypominają, że Wniebowstąpienie dokonało się i byli tego świadkowie. Czytamy: „Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu” (por. Dz 1,9) a w Ewangelii: „Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga” (por. Mk 16,19). Zarówno św. Marek Ewangelista, jak i św. Łukasz, autor Dziejów Apostolskich, poświadczają, że od początku wspólnota uczniów widziała, a później w raz z nimi reszta wspólnoty chrześcijan uwierzyła w Wniebowstąpienie Pańskie. Ale po co Jezus wstępuje do nieba? Czy Jezus faktycznie musiał opuścić swoich uczniów? Czy to było naprawdę konieczne? Czytamy w Ewangelii św. Jana „Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was” (por. J 16,7), a w psalmie śpiewamy: „Bóg króluje nad narodami, Bóg zasiada na swym świętym tronie” (por. Ps 47). Jezus wstępuje, bo to jest konieczne, wstępuje by zasiąść na swoim tronie, z którego będzie sądził świat. Odchodzi, aby dać uczniom, nam wszystkim, największy dar Ojca, dar Ducha Świętego.

Właśnie z prawdą o Wniebowstąpieniu Jezusa wiążą się m.in. prawda o Zesłaniu Ducha Świętego, Paruzji, czyli powtórnym przyjściu Jezusa czy prawda dawania świadectwa przez uczniów. Przyjrzyjmy się niektórym z nich. Apostołowie mówią do Jezusa: „Panie czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?” (por. Dz 1,6). Pytanie uczniów jest jak najbardziej uzasadnione. Wiąże się ono z tradycją żydowską i pojmowaniem przez nich Mesjasza, jako wyzwoliciela politycznego narodu. Więc jest to pytanie jak najbardziej na miejscu, skoro uczniowie widzą, że Jezus odchodzi, może po to by przygotować faktycznie nowe królestwo Izraela? Jednak Jezus dokonuje zmiany ich myślenia, zwracając uwagę na to co naprawdę wydaje się ważne w tej chwili, w końcu Jezus odchodzi. Człowiek jak odchodzi z ziemi to zostawia testament, więc słowa, które wypowiada Jezus są też swoistym testamentem. Jezus mówi: „Nie wasza to rzecz znać czas i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami (…) aż po krańce ziemi” (por. Dz 1,7-8).

Jezus w tych słowach mówi, że nie warto zastanawiać się nad tym rzeczami, które Bóg nie zechciał objawić uczniom. Stąd śmieszne są dla mnie ludzkie dyskusje na temat skończenia świata w 2012 r. po Euro w Polsce (niezależnie od wyniku), czy braku dalszej części kalendarza Majów, czy przepowiedni Nostradamusa, świadków Jehowy i innych sekt. To nie jest dla nas ważne, Jezus mówi co innego, mówi wprost co jest zadaniem uczniów, mianowicie dawanie świadectwa o Nim, aż po krańce ziemi (Dz 1,8). Ale Jezus mówi, że nie będą sami, daje im obietnice Zstąpienia Ducha Świętego, który będzie wielkim wsparciem w pełnieniu zadania. A Ewangelista Marek dodaje: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelie wszelkiemu stworzeniu, kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony” (por. Mk 16,15-16a). My mamy głosić, także świadectwem życia, a nie od nas zależy czy ktoś uwierzy. My jednak mamy ze swej strony zrobić wszystko co w naszej mocy, aby się do wiary drugiego człowieka przyczynić, a nie ją niszczyć. Proszę Panie, abym był Twoim świadkiem zawsze i wszędzie i aby z tego powodu przepełniała mnie radość.

Słyszymy także słowa mężów w białych szatach „Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba” (por. Dz 1,11). Słowa te przypominają mi o tym w jakich czasach żyję, oczekując wraz z całym Kościołem wypełnienia się czasów. Dokona się ono w czasie powtórnego przyjścia Jezusa, w czasie Paruzji. A to, że Jezus przyjdzie powtórnie, to jest pewne. Jednak, póki co Jezus obecny jest w swoim Kościele, jak mówi św. Paweł: „Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, Pełnią tego, który napełnia wszystko na wszelki sposób” (por. Ef 1,22-23). Skoro Jezus jest Głową dla swojego Ciała, czyli Kościoła, to nie wolno odłączać jednego od drugiego. Ciało bez głowy nie będzie funkcjonować prawidłowo i w pełni. A pełnią jest Kościół pozostając w Jezusie. Tu jest dla mnie prosta alegoria, chcąc być w Jezusie, należy być w Kościele. Bycie w Kościele, zarówno świętym u grzesznym, nie znaczy, żeby być na ślepo wierzącym czy aby nie dostrzegać Jego blasków i cieni. Dlatego dołączam się do modlitwy św. Pawła, modlitwę o „światłe oczy dla serca, tak byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących” (por. Ef 1,18-19). Bo doświadczając Jego bardzo mocno w swoim życiu, będę w stanie przyjąć siebie i innych jako braci świętych i zarazem grzesznych. To pozwoli na realizacje zadania Jezusa wobec mnie, zadanie świadectwa i uobecniania Jego obecność dzisiaj w świecie. A co Słowo, Jezus, mówi dzisiaj do Ciebie?

Błogosławionej niedzieli i czasu Wielkanocnej radości!

Brak komentarzy: