Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 18 stycznia 2014

2 niedziela zwykła - o przyjaźni… czyżby gender?



Liturgia Słowa 2 Niedzieli zwykłej:

Iz 61,1-3a Ps Rz 12,3-13 J 15,9-17

           

Dzisiaj w Kościele rzeszowskim obchodzimy Uroczystość św. Józefa Sebastiana Pelczara, głównego patrona diecezji. Dlatego też w Liturgii Słowa są inne czytania niż na II niedziele Okresu Zwykłego. Św. Józef Sebastian (1842-1924), był biskupem przemyskim w latach 1900-1924, profesorem a przede wszystkim prawdziwym uczniem Chrystusa. Jako święty przypomina mi dzisiaj o moim powołaniu do świętości, które powinienem realizować każdego dnia w swojej codzienności; o naśladowaniu Chrystusa, zainspirowaniu się Nim, o ciągle żywym kochaniu Go oraz o tym, że święci to ludzie zwyczajni, żyjący obok, ale żyjący każdego dnia wiarą, Bogiem. Św. Józefie Sebastianie, wspomagaj nas w kroczeniu drogą wiary, wspieraj nas w osiąganiu i dorastaniu do świętości!

Kościół daje nam dzisiaj bardzo piękne słowo, daje nam całościowy (choć zapewne niewyczerpany) obraz chrześcijaństwa. Bardzo lubię czytać Ewangelię św. Jana, umiłowanego ucznia, tego, który leżał na sercu Jezusa, czuł jak ono bije, tego, który wytrwał nawet pod krzyżem. Choć sama Ewangelia jest trudna, to jest bardzo piękna i głęboka. Tak samo jest i dzisiaj. Św. Jan przypomina: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem” (J 15,9), że każdy z nas jest umiłowany przez Jezusa i przez Ojca. I to jest fakt niezaprzeczalny. Bóg kocha Ciebie i mnie! A to znaczy, że jesteśmy powołani do okazywania sobie miłości nawzajem! Ale Jezus zachęca dalej: „wytrwajcie w miłości mojej!” (J 15,9). Ale jak? „Jeśli będziecie zachowywać Moje przykazania, będziecie trwać w miłości Mojej” (J 15,10). Przykazania?! Przykazania, które są bardzo trudne i wymagające, często sprzeczne z naszym życiem, tak zapewne myśli wielu katolików i się smucą. Tak, bo przykazania to proste zasady życia. Nikt rozsądny nie pyta po co zachowywać przepisy ruchu drogowego, przepisy budowlane czy przepisy kulinarne. Wszyscy wiedzą, ze służą one człowiekowi, jego rozwojowi, jego zdrowiu. Ale przykazania Kościelne to dopiero uciemiężenie. Tak, może być uciemiężeniem, ale jeżeli człowiek widzi siebie, jako cierpiętnika, ofiarę, niewolnika. Dla takich na pewno to jest utrapienie i ucisk. Ale Jezus daje dzisiaj co innego, przykazania pomagają wytrwać w Jego miłości.

Jezus daje drugi dar: „radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” (J 15,11). Miłość i radość, to cechy chrześcijan, których zapewne w dużej mierze nam dziś brakuje. Często jeżdżę autobusem i widzę wielu ludzi (zapewne katolików) zmęczonych pracą, zdołowanych różnymi problemami. Każdy ma problemy, życie niestety składa się także z nich. I w autobusie, czasami będąc w koloratce czasami na przysłowiowego cywila,  lubię się uśmiechać. Wielu odwzajemnia uśmiech,  bo wszystkim tego brakuje, a daje wiele pozytywnej energii. Czasami też, bo mam profil na facebooku, zdarza się, ze przypadkowo do kogoś wyślę wiadomość: uśmiechnij się! I wielokrotnie zdarzyło mi się otrzymać wiadomość typu: dziękuje! Odwzajemniam! Dziękuje za pamięć! O tym pisze także św. Paweł w Liście do Rzymian: „W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi! (…) Bądźcie płomiennego ducha! (…) Weselcie się nadzieją!” (Rz 12,10a.11b.12a). U Pawła ta radość, wzajemna życzliwość, pozytywna energia aż kipi! To wezwanie do wzajemnego budowania siebie, wspierania, pomocy, a nie do zwalczania siebie, dyskusji, rozbijania. Ponury chrześcijanin, to sprzeczność w sobie, to podróbka!

Skąd ta radość ma wypływać? „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13-15). To prawda, że Chrześcijanin jest grzesznikiem, ale jest on odkupionym grzesznikiem, w tym leży jego radość. Czy można być nieszczęśliwym jeśli ktoś żyje z Jezusem? Ale to nie wszystko, Jezus mówi dalej: „wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.” (J 15,13-15) Bardzo lubię te słowa, bo one ukazują mi, że Jezus mówi, że jestem dla Niego przyjacielem. W Cesarstwie Rzymskim było tak, że przyjaciele cesarza to byli ludzie ważniejsi niż ministrowie czy generałowie wojskowi. Oni mogli wchodzić co sypialni cesarza bez pozwolenia, byli więc bardzo blisko. Nie wiem, czy św. Jan o tym wiedział, ale to wskazuje na bardzo wielką zażyłość z Jezusem. Mam przyjaciół, ale myślę, że przyjaźń z Nim będzie o wiele głębsza, intensywniejsza. On chce być naprawdę bliskim przyjacielem, takim, do którego zawsze można podejść, pogadać, wyżalić się. Ta radość jest tak wielka, bo jest prawdziwa, Boża. Panie, dziękuje Ci, ze chcesz się ze mną przyjaźnić, że jestem dla Ciebie taki wyjątkowy, że dajesz mi tak wiele radości i miłości!

Jeszcze myśl związana z listem św. Pawła do Rzymian. To bardzo piękny fragment, dający wiele odnośnie naszych wspólnot parafialnych, naszej wspólnoty Kościoła. Św. Paweł w swoich podróżach misyjnych widziała naprawdę wiele, więc musi mieć coś ciekawego do przekazania. „Niech nikt nie ma o sobie wyższego mniemania, niż należy, lecz niech sądzi o sobie trzeźwo - według miary, jaką Bóg każdemu w wierze wyznaczył” (Rz 12,3). Paweł wie, że aby do czegoś dążyć trzeba siebie poznawać. Nic nie można zrobić ponad to, co można. Tutaj chodzi o uczciwe rozpoznanie swoich możliwości, bez fałszywej skromności czy zarozumialstwa, to podstawowy warunek właściwego życia. Mi ostatnio towarzyszą te słowa dość mocno! Wtedy się wie, co można zrobić, co nie, co jest mocną a co słabą stroną, wie nad czym pracować. Paweł pisze o różnych charyzmatach (zob. Rz 12,6-8), darach od Boga, na które nie jesteśmy w stanie zapracować. Są one bardzo osobiste i indywidualne i choć często ich nie dostrzegamy, to każdy je ma: gotowanie, uśmiech, radość dawana innym, umiejętność wysłuchania, wprowadzanie pokoju itp. I te dary muszą służyć wspólnocie, dlatego trzeba je rozwijać i wykorzystywać. A do tego, trzeba pracy nad sobą, trzeba się poznać.

Paweł pisze też bardzo mocno: „Miłość niech będzie bez obłudy! Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem!” (Rz 12,9). Miłość musi być szczera, bez samolubności i egoizmu. Często jednak miłością nazywamy to, co sprawia nam radość, daje nam pożytek. Ale miłość to wyjście do innych, to ofiarowanie siebie… Dlatego trzeba nienawidzić zła! Dziś chyba jednak wielu ludziom pomyliły się słowa Pawła, kochają zło a nienawidzą dobro. Popatrzmy na aborcje (chociażby ostatnie w szpitalu Profamila w Rzeszowie); na stosunki między ludzkie, czasami z sąsiadami, kolegami z pracy, uczelni. Czasami chyba pasją staje się zło, a nie dobro… Panie dodawaj sił, abyśmy każdego dnia wybierali Ciebie, jedyne Dobro człowieka! Dodawaj sił, abyśmy poznawali siebie, a przez to zbliżali się do Ciebie! Dodawaj sił, aby prawdziwie kochać innych ludzi! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
 



Dobrego czasu, wzrastajcie w Panu!

Brak komentarzy: