Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 9 czerwca 2012

10 niedziela zwykła, nadzieja głupich czy wierzących?


Liturgia Słowa 10 niedzieli zwykłej:

Rdz 3,9-15 Ps 130 2 Kor 4,13-5,1 Mk 3,20-35

            Niedawno obchodziliśmy Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, popularnie zwane Świętem Bożego Ciała. Jest to dzień kultu wobec Eucharystii, dziękczynienia i przeproszenia za nieposzanowanie Najświętszej Eucharystii. Jak co roku w Rzeszowie odbyła się uroczysta Msza Święta pod przewodnictwem bp Kazimierza Górnego, a następnie uroczysta procesja. A pod wieczór, już po raz 10 odbył się koncert Jednego Serca Jednego Ducha (JSJD). Dla mnie jest to bardzo ważna część także tej Uroczystości. Jest to chwila na uwielbienie śpiewem i tańcem Boga, prosząc o wylanie na nowo Ducha Świętego. W tym roku wydaje się, że była masa ludzi, masa ludzi modlących się o uświęcenie swojego życia Duchem Świętym!

Dzisiejszą Liturgią Słowa można się przestraszyć. Jezus mówi: „wszystkie grzechy, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego” (Mk 3,28-29). Popatrzmy jednak na otoczenie, kontekst tej wypowiedzi. Jezus uzdrawia opętanych, chorych, ludzi, którzy do Niego przychodzą (zob. Mk 3,10-12). Przychodzą także uczeni w Piśmie z Jerozolimy, jak zaznacza ewangelista. Czuli się oni zapewne bardzo pewni siebie, byli przecież z Jerozolimy, jedynego prawdziwego miejsca kultu prawdziwego Boga Jahwe. Uczyli się zapewne od najlepszych rabinów. I pojawia się Jezus z Nazaretu, z Galilei pogan (Mt 4,15).. Przychodzą, żeby wybadać co czyni Jezus. I na cuda, które Jezus czyni mówią: „Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy” (Mk 3,22).

Jezus odpowiadając używa argumentów logicznych: „Jeśli jakieś królestwo jest wewnętrznie skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli jakiś dom wewnętrznie jest skłócony, taki dom nie będzie mógł się ostać” (Mk 3,24-25). Jezus nie boi się rozmawiać i używać argumentów rozumowych, a swoja logiką pobija przeciwników. Na końcu jednak Jezus mówi: „wszystkie grzechy, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego” (Mk 3,28-29). Jezus pokazuje tutaj, kto tak naprawdę pomaga w wypędzeniu złego ducha. Nie robi to mocą Belzebuba, ale mocą Ducha Świętego. O ile więc mylić będzie się Jego działanie z działaniem złego, samemu ściąga się na siebie brak łaski, nie wierząc w zbawczą moc Ducha Świętego. Pozytywne jest jednak początkowe zdanie dotyczące odpuszczenia wszystkich grzechów. Jezus ukazuje tutaj wielką miłość Boga do człowieka, która jest w stanie pokonać każdą barierę.

Bariera ta została stworzona już w raju. W pierwszym czytaniu słyszymy słowa dotyczące grzechu pierwszych rodziców. Pomijając fakt samego zdarzenia, jak do tego doszło, widać co powoduje grzech: „usłyszałem Twój głos w ogrodzie i przestraszyłem się, bo jestem nagi i ukryłem się” (Rdz 3,10). Grzech powoduje ucieczkę przed Bogiem w swoje krzaki grzechu. Adam jednak nie chce wziąć odpowiedzialności za grzech na siebie, mówi: „niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem” (Rdz 3,12). Adam spycha odpowiedzialność na drugą osobę. Ludzie też czasami tak robią, spychają odpowiedzialność na drugiego człowieka, nawet tego najbliższego, na którym potencjalnie najbardziej nam zależy. I co robi Bóg w takim momencie? Mówi do węża: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej. Ono zmiażdży ci głowę, ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3,15). Są to słowa pełne obietnicy, że człowiek znowu będzie wolny i wygra walkę ze złym. Nie będzie to walka łatwa, okupiona cierpieniem, bowiem pięta będzie zraniona. Ta obietnica odnosi się do zwycięstwa Jezusa na krzyżu. My jednak prowadzimy także swoją prywatną walkę ze złym, a w niej każdy ma swoją piętę Achillesa, ale nie każdy potrafi się do niej przyznać i ją odkryć, a co więcej próbować z nią dalej funkcjonować. Ja ostatnio dzięki Bogu odkrywam swoją piętę i staram się z nią żyć. Bóg mnie w niej prowadzi, mimo, że ostatnio to wiele kosztuje. Ale wierze, że ta obietnica i pomoc Jezusa pomoże mi zwyciężyć w tej walce. Sam człowiek nie da rady. Widać to w raju. Człowiek sam rozmawiał ze złym i co? Zgrzeszył. Psalmista podpowiada jaka jest prawdziwa droga: „U Pana łaska oraz odkupienie” (Ps 130). Proszę dzisiaj wraz z psalmistą: „Pokładam nadzieję w Panu, dusza moja pokłada nadzieję w Jego słowie, dusza moja oczekuje Pana!” (Ps 130).

Tylko człowiek wiary w Jezusa jest nowym człowiekiem o którym mówi św. Paweł: „Nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten człowiek, który jest wewnątrz odnawia się z dnia na dzień” (2 Kor 4,16). W tych słowach św. Paweł przypomina, że mimo wielu zmartwień jakie nas dotykają, nadzieję należy pokładać w Jezusie. Wtedy to odnawiamy się wewnątrz, w duszy, mając nadzieję na życie wieczne. Dlatego bowiem Bóg podjął tak wielki plan ratowania człowieka z grzechu z raju, aby dać nam nadzieję życia wiecznego z Nim. „Będziemy mieli mieszkanie od Boga, (…) wieczne trwanie w niebie” (2 Kor 5,1). Za tę wielką nadzieję dziękuje Ci Panie!

Nadzieją nie jest jednak łatwo żyć. Moi młodzi znajomi podpowiadają mi często: nadzieja matką głupich. Ja raczej wolę mówić, że matką wierzących. Jak jednak żyć nadzieją? Podpowiada św. Paweł: „To bowiem co widzialne przemija, to zaś co niewidzialnie, trwa wiecznie” (2 Kor 4,18b). Nadzieją żyła Matka Boża odkąd odszedł od Niej anioł, po zwiastowaniu. Żyła  i wiedziała, że Bóg jest Bogiem spełniającym swoje obietnice. Nadzieja rodzi wiarę i z wiary czerpie swoje istnienie. Jeżeli nie ma wiary, nie ma nadziei. Dlatego dzisiaj wielu ludzi nie ma nadziei, bo nie wierzy w Boga, ma z Nim zachwianą relację. Proszę dzisiaj Boga, abym każdego dnia stawał się jak Maryja, człowiekiem żyjącym według nadziei Boga i żyjącym z wiary w Niego! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli i czasu zwykłego!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Piękne rozważanie.
Ostatnio przeczytałam modlitwę św. Efrema, bliską memu sercu.

"Panie i Władco życia mego, nie daj mi ducha lenistwa, pożądania władzy i próżnych słów. Daruj zaś słudze Twemu ducha czystości, pokory, cierpliwości i miłości. O, Panie, Królu, pozwól mi widzieć moje grzechy i nie osądzać brata mego, albowiem błogosławiony jesteś na wieki wieków. Amen."

Szczęść Boże. Celina