Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 29 listopada 2014

1 niedziela Adwentu, nie śpij, obudź się!


Liturgia Słowa 1 niedzieli Adwentu:

Iz 63,16b-17.19b; 64,3-7 Ps 80 1 Kor 1,3-9 Mk 13,33-37

           
Rozpoczęliśmy Adwent. Cóż to dla nas znaczy? Adwent, czas oczekiwania, radosnego i przepełnionego modlitwą, uzmysławia nam, że oczekujemy na przyjście Jezusa w Bożym Narodzeniu (25 XII), Jego objawienie się (6 I) oraz ostatecznie nadejście w czasie Paruzji. W tym czasie Kościół prowadzi nas, aby wykształtować w nas postawę radosnego czekania na Pana. Pomagają nam w tym różne nabożeństwa czy zwyczaje. Pokazuje nam również potrzebę ciągłego nawracania się, aby być gotowym na spotkanie z Panem. W tym pomaga nam niewątpliwie praca nad sobą, jakieś postanowienie. I to nie jest żaden obciach, ale postawa wiary, w którą Kościół od wieków wchodzi. Wejdźmy w te postawy i my! Polecajmy też papieża Franciszka i jego wizytę w Turcji, prosząc o dar jedności chrześcijan.

Liturgia Słowa na początek Adwentu pokazuje, że ten czas to nie są żarty. Prorok Izajasz, traktowany często jako prorok nadziei, modli się dzisiaj z nami: „Tyś, Panie, naszym Ojcem, "Odkupiciel nasz" to Twoje imię odwieczne” (Iz 63, 16b). On przypomina nam Kim jest Bóg. To nasz Ojciec i Odkupiciel. Czasami widzimy ojców, którzy tylko spłodzili swoje dziecko, ale nie biorą już za nie odpowiedzialności, wyrzekając się ich. Nie tak jest z Bogiem! On dał nam życie i po grzechu nie opuścił nas. Dał nam nadzieję odkupienia i w Jezusie ją wypełnił. To takie proste, że aż łatwe do pominięcia. Dlatego Izajasz kontynuuje: „Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg (…) Ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność” (Iz 63,17a; 64,3). Człowiek może to Boże rozwiązanie pominąć, może Boga pominąć. Świat przecież proponuje dzisiaj tak wiele bożków, a człowiek może wyciągnąć po nie rękę. Każdy ma wolną wolą. Te bożki to chociażby my sami, telewizja, świat wirtualny, sprawy materialne, relacje, praca, bogactwo itd. Czy te bożki zrobiły dla nas tak wiele, jak Bóg? Który z nich daje życie wieczne? Żaden…

Ale to trzeba zobaczyć, inaczej człowiek przyjmuje postawę: „My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher” (Iz 64,5). Możemy być w błędnym kole, nie dostrzegając grzechów i wpadając w nowe. Nie ma co się dziwić, że wtedy życie się wali. Wali się zdrowie, walą się relacje w rodzinach, przyjaźniach, otoczeniu, wali się praca… Wiatr się nie zastanawia gdzie wieje, wiatr po prostu wieje. Człowiek, który bez namysłu idzie za grzechem podobnie, pędzi bezrefleksyjnie za grzechem. Co w takiej sytuacji robić? Psalmista daje nam konkretne wskazówki: „Usłysz, Pasterzu Izraela (…) Zbudź swą potęgę i przyjdź nam z pomocą” (Ps 80). Na początek wystarczy modlitwa. To prosta droga do pokonania problemów, przejść od wyprostowanych nóg do zgiętych kolan. Ale na tym wszystko się nie kończy. Bóg „wychodzi naprzeciw tych, co radośnie pełnią sprawiedliwość i pamiętają o Jego drogach” (Iz 64,4a). Trzeba wziąć się za siebie i chodzić Bożą drogą, a to są konkretne postawy. Trzeba umieć wybaczyć komuś krzywdę, poprosić o przebaczenie, zerwać z czymś itd. Nasz wysiłek musi być konkretny. A to nie jest łatwe.

Dzisiaj przyzwyczailiśmy się, jako ludzie, do łatwizny i otrzymywania wszystkiego od razu. Pamiętam, jak mój znajomy, świecki człowiek, niewiele starszy niż ja, powiedział mi kiedyś: „Moja rodzina dała mi wszystko, a ja sam wszystko przepuściłem. Kasę, relacje z nimi, prace. Wszystko przewaliłem. Dopiero gdy byłem na dnie, zrozumiałem jak wiele miałem. Wtedy człowiek docenia co ma i wtedy zacząłem o to walczyć”. Dzisiaj jest szczęśliwy. Ma porządną pracę, narzeczoną i relacje z rodziną wróciły. Po to jest walka, aby docenić co mamy. Św. Paweł nie przypadkowo mówi więc: „dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: (…) tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski” (1 Kor 1,4b-7a). Dzięki Jezusowi mamy wszystko. Bóg wysłuchał modlitwę Izajasza: „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił przed Tobą skłębiły się góry” (Iz 63,19b). Bóg daje nam wiele łask, zstąpił i jest z nami. Panie, dzięki Ci za to, że tak wiele nam dajesz, że z nas nie rezygnujesz, ale o nas walczysz!

Do tego, by walczyć o swoją relacje z Bogiem nawołuje dzisiaj Jezus: „Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie” (Mk 13,33). Te słowa mogą nas przerażać, bo są ostre, ale i możemy je puszczać mimo uszu, przecież nie lubimy takich słów i takiego tonu nauczycielskiego. Dlatego tym bardziej winniśmy się nimi przejąć. Greckie blepete to dosłownie patrzcie, miejcie oczy szeroko otwarte. Jezus mówi jasno – patrzcie na mnie, skupcie się na mojej woli i na wiernym trwaniu przy niej. Z czego ta uwaga się rodzi? Podpowiada Jezus: „Uważajcie na to, czego słuchacie” (Mk 4,24). Nasza uwaga będzie zależeć od tego, jak słuchamy Bożego słowa i jak nim żyjemy. I dalej Jezus mówi, aby czuwać. Greckie agrypneite to dosłownie nie śpijcie, bądźcie bezsenni (por. Ps 127,1; Ef 6,17n). To znaczy, aby poświęcić swoje siły na to, aby trwać w pełni świadomie, wiedząc co się dzieje wokół. Czas, grecki kairos, to szczególny czas obfity w łaskę Boga, czas zbawienia. Jak się na to jednak przygotować? Czytamy: „Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał” (Mk 13,34b). Bóg każdemu z nas wyznaczył zajęcia, różne. Ale każdy ma swoje zajęcie, w zależności od charyzmatu jaki otrzymaliśmy. I przekazał troskę o wszystko. Nie ma wiec wykrętów, że to nie moja działka, ale troszczyć mamy się o swoje zadania i o bliźnich, pamiętając o tym, aby czekać na powrót Pana. A On mówi: „Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca” (Ap 22,12).

I Jezus trzykrotnie powtarza dzisiaj: „czuwajcie” (Mk 13,33.35.37). Są to więc szczególne słowa, budzące nas z letargu wiary. Co oznacza postawa czuwania? Wg ks. Józefa Kudasiewicza to: mieć staranie o wszystko w domu, wypełniać powierzone nam zajęcia, czyli po prostu pracować. Patrząc dzisiaj to np. wypełnianie swoich obowiązków w pracy, w domu, w szkole czy troska o swoje zdrowie itp. Ale czuwanie to w języku ewangelicznym także postawa modlitwy, np. chodzenie na roraty, czas poświęcony na lekturę Pisma Świętego, różaniec, regularna spowiedź czy przyjście do Kościoła na modlitwę przy okazji drogi, modlitwy poranne czy wieczorne itp. I ostatnie to oznacza pełnienie dobrych czynów, jak np. przeproszenie kogoś, przeznaczenie pieniędzy na cele dobroczynne, zrobienie komuś niespodzianki, wolontariat. Tu jest cała paleta, do wyboru do koloru. Każdy ma możliwość. Ta postawa czuwania jest trudna, ale czuwanie nie jest łatwizną. Nieraz rodzice potrafią czuwać przy swoich chorych dzieciach, mimo pokusy snu. Czuwają, bo kochają. W wierze jest podobnie. Jezus mówi dziś: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem” (Mk 13,35). Rzymianie dzielili noc na cztery straże: pierwsza od zachodu słońca do ok. 21; druga do północy; trzecia od północy do piania kogutów, i czwarta – do wschodu słońca. Nie trzeba dodawać, że zaśnięcie stróża domu podczas służby było surowo karane. I w każdej godzinie czuwa się ciężko. Panie, proszę, dodawaj sił i chęci, aby czuwać z Tobą i na Ciebie! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Otwartości serca i gotowości na spotkanie z Panem na czasu Adwentu! +

Brak komentarzy: