Pismo Święte

Pismo Święte

piątek, 13 czerwca 2014

Niedziela Trójcy Świętej - chrześcijańskie pocałunki?



Liturgia Słowa Uroczystości Trójcy Świętej:

Wj 34,4b-6.8-9 Ps: Dn 3,52-56 2 Kor 13,11-13 J 3,16-18

       Trwamy w miesiącu czerwcu. Jest to miesiąc szczególnie poświęcony czci Najświętszego Serca Pana Jezusa. Ten kult sięga czasów średniowiecza. Serca Jezusowego został już wcześniej zainicjowany przez św. Małgorzatę Marię Alacoque - francuską wizytkę. Zakonnica ta w drugiej połowie XVII stulecia doświadczyła objawień Pana Jezusa, który wzywał ją do upowszechnienia w całym Kościele nabożeństwa ku czci swojego Serca. I choć początkowo był kultem prywatnym, to z czasem zaczął ogarniać całe społeczeństwa. W czasie wezwań, każdy jest w stanie odczytać ogromną miłość Boga do człowieka. Kontemplując te wezwania dziękujmy za Jezusa Chrystusa, który przyszedł nas odkupić i zbawić i prośmy, by nasze serca przemieniały się na wzór Jego serca.

Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli jest bardzo konkretna, a uwypukla przede wszystkim Boża miłość do człowieka. Najpierw widzimy Mojżesza, który pokazuje nam prawdziwy obraz Boga: „Przeszedł Pan przed jego oczyma i wołał: „Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność” (Wj 34,6). Warto zauważyć, że Mojżesz wcześniej: „wypowiedział imię Jahwe” (Wj 34,5b). Musiał je znać. Znać czyjeś imię w Starym Testamencie to wiedzieć kim kto jest, znać jego cechy, tożsamość. Dlatego tym bardziej, Mojżesz, który rozmawiał z Bogiem „twarzą w twarz, tak jak rozmawia się z przyjacielem” (Wj 33,11). Mojżesz jest więc wiernym świadkiem, przekazując prawdziwe informacje, dając świadectwo wiary i spotkania z Bogiem. Bóg jest miłosierny, tzn. wybacza nam grzechy; litościwy, tzn. współczuje nam; cierpliwy, tzn. ma dla nas czas; bogaty w łaskę, tzn. udziela nam jej i to hojnie oraz wierny, tzn. nie opuszcza nas, ale jest z nami. Taki jest Bóg! Owszem, czasami takiego Boga można nie znać, można mieć Jego krzywy obraz, jako egzekutora prawa czy jakiegoś rozliczeniowca rachunków grzechu i dobrych uczynków… Nie ma powodu, dla którego można by się Go bać. On nie chce nas karać, nie chce nas krzywdzić, mścić się ani złościć na nas. Nie ma On takiego powodu. On chce naszej miłości, jako odpowiedzi na Jego miłość… Jeżeli sami kiedykolwiek kogoś kochaliśmy, wiemy, że liczymy na odwzajemnienie tego uczucia. Bóg tak samo licz na odwzajemnienie naszej miłości.

Kontynuuje to św. Jan w swojej Ewangelii. Czytamy tam: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3,16a).  Ta miłość Boga odnosi się do Jezusa, Jego Jednorodzonego Syna oraz do świata. W języku greckim występuje tutaj znany czasownik apapao, wyrażający miłość w zupełności bezinteresowną. Bóg nie jest interesowny, ale daje nam swojego Syna za darmo, całkowicie za darmo. Bo kocha każdego z nas, kocha świat, mimo tego, że jesteśmy grzeszni. Bóg nie brzydzi się nami, nie odrzuca nas, nie zgadza się tylko na nasze grzechy. Tak samo, jak rodzice. Kochający rodzice nigdy nie pozwalają na wszystko swoim dzieciom, bo im zależy na ich dobru. Nie pozwolą na wsadzanie ręki do ognia czy branie narkotyków. Taka jest miłość Boga do nas, konkretna, ale i wymagająca. I żadnym zachowaniem człowiek nie zasłużył na Boża miłość. Św. Jan tak skomentuje to w swoim pierwszym liście: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4,10).

Dalej św. Jan w Ewangelii pisze: „aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3,16b-17). W języku greckim występuje tu kolejny czasownik – apollymi, który tłumaczony jest, jako potępienie, ale i jako wieczna zagłada bez odwrotu (por. J 10,10.28; 18,9). Bardzo to kontrastuje z postawą Boga. Jan opisuje wielką troskę Boga o człowieka i jego los. On chce, aby każdy człowiek był szczęśliwy, razem z Nim. On chciał i chce zbawienia każdego z nas. Bóg jednak szanuje wolność każdego człowieka, nie robi nic na siłę, nie dokonuje gwałtu na naszej wolności. Dlatego każdy z nas może w pełni powiedzieć Bogu, że albo chce wolności prawdziwej z Bogiem, albo wolności pozornej od Boga. I tak św. Jan kończy, konkludując całą bogatą treść Ewangelii: „Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego” (J 3,18). Każdy z nas ma wybór. Odpowiedzią jest wiara, albo niewiara. Ojciec posyła swego Syna, aby dał nam zbawienie, a Duch Święty ma w nas obudzić wiarę, dzięki której człowiek otwiera się z zaufaniem przed Bogiem, by przyjąć Jego dar – życie wieczne. Podjęcie decyzji ma swoje konsekwencje dla całego naszego życia. Są nimi posłuszeństwo Bogu i Jego przykazaniom. Patrząc realnie, jeżeli komuś ślubowaliśmy przyjaźń, miłość, to nikt kto to obiecał nie będzie specjalnie robił komuś na złość. Była by to hipokryzja. Podobnie jest w wierze. Nikt, kto szczerze zawierzył i oddał swoje życie Bogu, kto uczynił Chrystusa jedynym i osobistym Panem swego życia, nie będzie przecież świadomie robił teraz Bogu na złość, lecz będzie przynajmniej miał szczere chęci pełnić Jego wolę. Boże, dzisiaj wraz z prorokiem Danielem wołam do Ciebie: „Błogosławiony jesteś, Panie, Boże naszych ojców, pełen chwały i wywyższony na wieki. Błogosławione niech będzie Twoje imię, pełne chwały i świętości” (Dn 3,52-53), dziękuję Ci za Twoją miłość do mnie, do każdego człowieka. Dziękuje, że posłałeś do nas swojego Syna, aby dać nam życie. Dziękuje, że posyłasz Ducha, aby budzić w nas wiarę. Dziękuje Ci za to, że jesteś moim Bogiem!

Św. Paweł rozumiał to. W swoisty sposób sam dziękuje Bogu, mówiąc: „Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi!” (2 Kor 13,13), ale także wskazuje, że to Jezus, jako Pan ludzi, jest dawcą łask, Bóg jest dawcą miłości, a jedność sprawia Duch. Często to zdanie jest używane podczas Eucharystii jako pozdrowienie. Ukazuje ono wielką miłość Boga i ogrom łask nam dawanych. O nich pisze dziś Paweł: „radujcie się, dążcie do doskonałości, pokrzepiajcie się na duchu, jedno myślcie, pokój zachowujcie, a Bóg miłości i pokoju niech będzie z wami!” (2 Kor 13,11). To są konkretne wskazania pierwotnej wspólnoty, ale i konkretne wezwania dla nas. Nie można ich banalizować, wszystkie są ważne. Radość, doskonałość, pokrzepienie, jednomyślność, pokój, doświadczenie Boga. Nie da się tego ominąć w chrześcijaństwie. Takie sformułowania u Pawła i w innych listach zawsze wezwą człowieka w rachunku sumienia z wymienionych postaw.

Skupie się jednak nad inną postawą dzisiaj. Paweł wzywa „Pozdrówcie się nawzajem świętym pocałunkiem!” (2 Kor 13,12). To niby takie proste. Wezwanie do przekazania sobie nawzajem prawdziwego znaku pokoju. Nie chodzi o to, aby na około się nagle zacząć całować z każdym. Ale Paweł pokazuje jedno. Tak jak pocałunek świadczy o prawdziwej relacji miedzy małżonkami, tak samo w relacje międzyludzkie powinny być jasne i klarowne. Jeżeli gdzieś pojawiłby się lęk, to świadczyłoby to m.in. o niewłaściwej relacji między ludźmi, podsycanej jakimś lękiem, obawą, albo obłudą. Pozostaje więc to wezwaniem do życzliwości i troski o wzajemne relacje, pełne odpowiedzialności, prawdy i szczerości. I choć pozostaje to trudne, to możliwe. Panie, proszę usposabiaj nas do pięknych relacji między nami, w naszych wspólnotach, w naszych rodzinach. Daj nam czyste i święte relacje, abyśmy wszyscy ubogacając siebie dążyli do doskonałości! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Doświadczania Boga w codzienności!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bóg umiłował świat, umiłował każdego człowieka. Każdego. I my winniśmy miłować każdego człowieka. Siebie też mamy kochać takimi jakimi jesteśmy. A mnie coraz trudniej z sobą wytrzymać. Robię coś co nie chcę, mówię coś co rani innych. Podczas spowiedzi kapłan powiedział bym spowiadała się ze smutku i przygnębienia. Smutek i przygnębienie. Jeśli Bóg jest tak bliski, to nie powinnam być smutna? Tylko czy ten krzyż ma być tak ciężki? Chwilami nie rozumiem działania Boga. Właściwie niewiele rozumiem. Czy ja powinnam rozumieć? Być całą dla Boga i pozwolić, by On czynił w moim życiu tak jak się Jemu podoba. Jeśli Bóg mnie kocha, to wie czego mi potrzeba, ile ciężaru mogę udźwignąć.
Szczęść Boże księże Damianie!
Błogosławionej Niedzieli Trójcy Świętej!
Maria

Damian Ziemba pisze...

Mario :)
Prorok Izajasz powie: "Moje myśli nie są myślami waszymi, ani drogi Moje drogami waszymi" (Iz 55,8). Często w swoim życiu nie pojmiemy do końca woli Boga. odkrywa się ja przez lata. Zawsze pozostaje w nas postawa ufności wobec Boga, jako najlepszej. Gdyż, jako nasz Bóg, mój osobisty Pan i Zbawiciel, dba o mnie (polecam Ps 23). A wszystko co otrzymujemy z ręki to jest z Jego łaski. św. Paweł powie: "łaską jesteście zbawieni, przez wiarę" (Ef 2,8). te słowa i ich najbliższy kontekst wskazują, że w pedagogi Boga, wszystko jest Jego łaską i te trudne łaski, które sprawiają nam trudności, krzyż i kłopoty i cierpienie, ale i te piękne łaski, bardzo dobre, słodkie i lekkie, dające szczęście :)
Pozdrawiam, z Bogiem! :)