Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 12 kwietnia 2014

Niedziela palmowa - gdzie jesteś? O wierze słów kilka…



Liturgia Słowa 6 niedzieli Wielkiego Postu:

Mt 21,1-11 (procesja z palmami) Iz 50,4-7 Ps 22 Flp 2,6-11 Mt 26,14-27,66 (Eucharystia)

           
Dzisiejsza niedziela zwana jest Niedzielą Palmową. Rozpoczyna ona Wielki Tydzień, w czasie którego będziemy przeżywać największe Święta naszej wiary, Triduum Paschalne, rozpoczynające się w Wielki Czwartek Mszą Wieczerzy Pańskiej a kończące się w Niedziele Zmartwychwstania. Dzisiejsza niedziela przypomina o historycznym wjeździe Jezusa do Jerozolimy, zapowiedzianym przez proroka Zachariasza (Za 9,9), gdzie Bóg powraca do swojego Miasta Jeruzalem. Dzisiaj podczas Liturgii odczytywana będzie Ewangelia o Męce Jezusa, ukazując nam, jak wiele Jezus wycierpiał dla nas, dla naszego zbawienia, aby nas przyprowadzić do Ojca (J 11,52).

Przyjrzyjmy się najpierw Ewangelii na obrzęd poświęcenia palm. Jest stosunkowo krótka do Ewangelii z Liturgii Słowa, ale równie bardzo bogata. Cała perykopa dzisiejsza toczy się w kontekście Paschy, największego święta żydowskiego, które upamiętnia wyzwolenie przez Boga swoje ludu z niewoli egipskiej. Jezus zbliża się do Jerozolimy, gdzie na czas Paschy przybywało bardzo wielu pielgrzymów, niektórzy podają nawet, że było ok. 600 tysięcy ludzi. Jezus nie mógł wybrać bardziej dramatycznego momentu. Przyszedł do miasta pęczniejącego od ludzi nastrojonych na odbiór religijnych wrażeń. Jezus jedzie na osiołku, zgodnie z zapowiedzią proroka Zachariasza (Za 9,9), jedzie na płaszczach innych osób, co jest wyrazem wielkiego szacunku wobec Jezusa. Tłumy ślą przed Nim płaszcze , jak kiedyś przed Jehu (2 Krl 9,13) i gałązki palmowe, jak przed Szymonem Machabeuszem (1 Mch 13,51), wyrażając wielki podziw wobec osoby Jezusa. Krzyczą: Hosanna, co można przetłumaczyć jako wybaw nas teraz! Jest to powiązanie z Psalmem 118, psalmem świątecznym, uwielbiającym Boga. Jezus jest bardzo odważny. Wie, że wjeżdża uwielbiany przez lud, ale znienawidzony przez władze (J 11,49-53). Gdyby chodziło Mu tylko o uczczenie święta Paschy, mógłby to zrobić po cichu, bardzo ostrożnie. Lecz Jezus przychodzi pełen odwagi, jako Mesjasz i Król.


               
Liturgia Słowa kontynuuje ten temat. Czytamy w pierwszym czytaniu: „Pan Bóg otworzył Mi ucho, a Ja się nie oparłem ani się cofnąłem” (Iz 50,5). Pan dzisiaj chce otwierać moje ucho, abym słuchał Jego Słowa. W tym jednak trzeba Bogu lekko pomóc – nie opierać się, nie cofać się, tzn. że trzeba chcieć. Bycie głuchym ogranicza funkcjonowanie w społeczeństwie. Podobnie głuchota ogranicza naszą wiarę. Dalej Izajasz mówi: „Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem” (Iz 50,6). Jezus świadomie idzie na Mękę. On się nie wzbrania, bo przyszedł, aby pełnić wolę Ojca (J 4,34), bo wie, że „Pan Bóg wspomaga” Go (Iz 50,7a). On ma głębokie zaufanie wobec Ojca. Takiego zaufania brakuje nam, chrześcijanom XXI w. Brakuje Go, gdy towarzyszą nam trudności, gdy ziemia pod naszymi nogami drży, gdy pali nam się grunt. W wielu różnych sytuacjach, w pracy, w domu, w szkole, w środowiskach naszego życia. A Jezus w każdej chwili ufał Ojcu, nawet w Ogrojcu. Jak czytamy dzisiaj: „Ojcze mój, jeśli nie może ominąć Mnie ten kielich, i muszę go wypić, niech się stanie wola Twoja!” (Mt 26,39-44). Panie, dodawaj mi ufności i wiary w Ciebie, wtedy gdy jest łatwo, wtedy gdy jest trudno.

           
Piękne jest także drugie czytanie. W nim św. Paweł opisuje kenoze, tzn. uniżenie Jezusa. Czytamy: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,6-8) Jezus doświadczył uniżenia, był bardzo pokorny. Greckie tapeinosis oznacza pełne uniżenie, do końca. Związane jest ono tutaj nie z czasem, ale z jakością życia – do śmierci, wskazując, że to uniżenie jest całkowite. To nam oferuje dzisiaj, choć świat uważa to za niemodne. Świat pokazuje, że aby być kimś trzeba umieć wiele, trzeba znać się na wszystkim i umieć przepychać się łokciami. A Jezus przypomina co innego – aby być kimś trzeba umieć zgiąć przed Nim kolana, umieć wyrzec się tego, co ogranicza (fb, telefon, pieniądze, towarzystwo). Można tego nie widzieć, mówiąc, że jest ok., ale jeżeli tak prosto Ci wszystko idzie oddawanie wszystkiego, to jeszcze nie oddałeś tego najcenniejszego co masz, może swojego czasu dla Boga, może siebie? Jezus przyjął ludzkie ciało, rezygnując z równości z Bogiem. Greckie harpagmos oznacza dosłownie nie zatrzymał, jako zdobyczy, zrezygnował, wyrzekł się. Jezus rezygnuje z równości z Bogiem, aby się ogołocić z tego, co było własnością Chrystusa przed wcieleniem. To prowadzi do wielkości w oczach Boga, poprzez uniżenie i wyrzeczenie się, nawet wyrzeczenia się siebie…

           
Męka, którą dzisiaj słuchamy jest pełna bogactwa. Widzimy Piotra, który najpierw mocno świadczy o bliskości i gotowości pójścia za Jezusem nawet na śmierć (Mt 26,31-35), a później Go zdradza (Mt 26,69-75), co ukazuje historie każdego człowieka. Widzimy Judasza, który zdradza Jezusa pocałunkiem (Mt 26,48-50), czymś najbardziej osobistym. A Jezus odpowiada mu „Przyjacielu”. To echo słów z ogrodu Eden, gdzie Bóg woła do Adam: „Gdzie jesteś?” (Rdz 3,9). Jezus jednak z miłością zwraca się do Judasza. Bóg nawet po grzechu, po naszej zdradzie Jego, szuka nas. Jak przypomniał papież Franciszek: „Bóg nigdy nie męczy się przebaczaniem nam; to nas męczy proszenie Go o miłosierdzie”. Bóg jest pełen miłosierdzia, bo jest wierny”. Tak, to grzeszni jesteśmy my, i to nas, grzeszników Bóg przyszedł w swojej miłości zbawić i odkupić. I to się już dokonało, teraz trzeba to tylko osobiście przeżyć i zaakceptować.

           
Jako ludzie mamy nieprzyjemną przywarę, jesteśmy niedowiarkami. Lubimy, gdy jesteśmy świadkami czegoś, gdy sami doświadczamy czegoś. Dlatego podczas śmierci Jezusa na krzyżu towarzyszą temu konkretne znaki: „A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu. Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: «Prawdziwie, Ten był Synem Bożym». Było tam również wiele niewiast, które przypatrywały się z daleka. Szły one za Jezusem z Galilei i usługiwały Mu. Między nimi były: Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba i Józefa, oraz matka synów Zebedeusza” (Mt 27,51-56). To cztery cudowne zdarzenia:
a)    Pierwszym jest zasłona. Była to zasłona oddzielająca miejsce najświętsze. Poza tę zasłonę żaden człowiek nie miał prawa wejść za wyjątkiem najwyższego kapłana w dniu oczyszczenia. Za tą zasłoną mieszkał Duch Boga. Do tego czasu Bóg był ukryty i daleki, i nikt z ludzi nie miał pojęcia, jakim jest Bóg. Ale w śmierci Jezusa widzimy, że ukryta miłość Boża i droga poprzednio zamknięta dla wszystkich ludzi, obecnie staje się otwarta i dostępna dla wszystkich, a jest to droga prowadząca do obecności Boga.
b)   Druga to groby. Wskazują, że Jezus zwyciężył śmierć. Umierając i powstając znów do życia Jezus zniszczył moc śmierci, która przestała być tragedią, ponieważ teraz jesteśmy pewni, że ponieważ On żyje i my będziemy żyli.
c)    Trzecia to setnik, który oddaje cześć i wyznaje wiarę w Jezusa, zgodnie z zapowiedzią (J 12,32). W świetle tego Setnik jest owocem krzyża Chrystusowego. Krzyż skłonił go do uznania majestatu Jezusa w takim stopniu jak nic innego nie mogło by czynić.
d)   I ostatnia, to kobiety. Mówi się czasami, że w odróżnieniu od mężczyzn kobiety nie miały czego bać się, ponieważ ich pozycja społeczna była taka niska, że nikt nie domyśliłby się w kobiecie naśladowcy Jezusa, a uczniowie, mężczyźni uciekli. Ale tutaj znajdujemy coś więcej. Niewiasty te znajdują się tutaj, ponieważ kochają Jezusa. A doskonała miłość odpędza bojaźń.
Panie, dziękuje Ci za Twój Krzyż, za Twoją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie, za Twoje zwycięstwo i Miłosierdzie! Proszę wlewaj we mnie swoja miłość, oczyszczaj mnie Swoja Krwią i chroń przez zaparciem się Ciebie! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławieństwa Bożego na czas przygotowania do Świąt Paschalnych!

Brak komentarzy: