Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 14 grudnia 2013

3 niedziela Adwentu - małe pytanko do Jezusa?



Liturgia Słowa 3 niedzieli Adwentu:

Iż 35,1-6a.10 Ps 146 Jk 5,7-10 Mt 11,2-11

           
Kościół dzisiaj przeżywa 3 niedziele Adwentu (Gaudete), która wskazuje nam, że połowa czasu przygotowania do naszego spotkania z Panem już de facto minęła. Kolor liturgiczny, dzisiaj różowy, ma nam przypominać o radości, z jaką każdy chrześcijanin powinien czekać, aż Pan powróci. Różowy zawsze wywołuje uśmiech na naszej twarzy, ale powinien odzwierciedlać także stan naszej duszy. O Adwencie przypominają nam m.in. wieniec czy schodki Adwentowe, ale także popularne są tzw. Msze roratnie. Nie charakteryzuje jej tylko świecąca się roratka, czy dzieci z małymi lampionami, ale to, że wraz z Maryją staramy się przygotować do Bożego Narodzenia, ucząc się od niej postawy posłuszeństwa, pokory, wierności i zasłuchania w Boże Słowo.

Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli już od początku mówi o radości. Prorok Izajasz pisze: „Niech się rozweselą” (Iz 35,1). Dlaczego jednak mamy się radować? Co jest takiego szczególnego? Czytamy w II czytaniu o zniecierpliwieniu uczniów, jakiś ich kłótniach, a w Ewangelii widzimy Jana Chrzciciela zamkniętego w więzieniu, oczekującego na śmierć. Gdzie jest ta radość? Odpowiedź daje Ewangelia. Jan Chrzciciel, ostatni z proroków Starego Testamentu pyta: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (Mt 11,3). W więzieniu, będą na skraju śmierci nie pyta się o głupoty. Jan widział Jezusa przy chrzcie, a będąc w więzieniu na pewno wiele o Nim rozmyślał. Czasem jeżdżę do więzienia na Msze z więźniami i jak rozmawiamy ze sobą to pytają o konkret, mimo, że obiektywnie patrząc, nie mają często obiecującej sytuacji. Jan pyta na pewno ze względu na swoich uczniów. Mogli mieć oni wątpliwości, a Jan wskazuje, żeby sami się dowiedzieli, popatrzyli na Jego czyny. To dobra rada Jana, bo wskazuje, że aby zobaczyć Kim jest Jezus, trzeba przeżyć osobiście Jego moc, pozwolić by On człowieka kształtował, jego teraźniejszość i przyszłość.

Ale Jan może pytać, gdyż czuje się zniecierpliwiony. On głosił, że przyjdzie Mesjasz, że będzie przybliżał Królestwo Boże, dokonywał cudów. Jan może czekał na cuda, wielkie akcje, a może nie był do końca otwarty na to, że Jezus działa z miłością, po cichu. Dzisiaj chyba łatwo nam odnaleźć się w osobie Jana. Chyba, jako chrześcijanie bardziej liczymy na wielkie akcje duszpastersko-ewangelizacyjne, niż na cichą, spokojną działanie, wspomagane mocą Jezusa, bo chyba za mało pytamy Go o zdanie, co robić… Na Janowe pytanie Jezus odpowiada, wskazując na nadzieje, wiarę i ufność. Jezus mówi: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię” (Mt 11,4-5). Po ludzku patrząc są to rzeczy niemożliwe do uczynienia. A Jezus mówi, co słyszycie, co widzicie, krótko mówiąc to, co się dzieje, czego możecie doświadczyć, to jest fundamentem świadectwa o Jezusie.

Słowa Jezusa są wypełnieniem obietnic, o których słyszeliśmy w I czytaniu (zob. Iz 35,5n) oraz psalmie (zob. Ps 146): tym, którzy są ślepi otwiera oczy na prawdy o nich samych, bliźnich i Bogu; wzmacnia nogi nie umiejących chodzić po drogach Bożych; oczyszcza z grzechu; otwiera uszy nie słyszącym głosu sumienia i głosu Boga;  budzi do nowego, pięknego życia tych, którzy byli martwi, sparaliżowani grzechem i oferuje bogactwo miłości Bożej dla najbiedniejszych. Te słowa spełniają się w życiu każdego z nas. Każdy z nas został dotknięty Jego łaską, nie raz, nie dwa, ale wiele razy. Izajasz, Dawid, uczniowie Jana Chrzciciela to dostrzegli, a my? A Jezus działa, cały czas! I na końcu Jezus mówi: „błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi” (Mt 11,6). Mimo, że Jezus nie dokonuje rewolucji wojskowej, nie dokonuje buntu publicznego, którego oczekiwali Żydzi po Mesjaszu, to przez swoją rewolucje duchowo-moralną prowadzi do Królestwa Niebieskiego. Najlepiej widać to w perspektywie Krzyża, gdzie Jezus objawił pełnie miłości Boga. Dopiero On na Krzyżu ukazał długość i szerokość, głębie i wysokość miłości Bożej.  Panie, dziękuje Ci za wszelkie cuda, te małe i ciche, ale i za te latwo dostrzegalne. Dziękuje Ci, że ze mnie nie zrezygnowałeś i nie szczędzisz na mnie swojej łaski!

Trochę zaskakujący jest dzisiaj list Jakuba. Mówi on o dwóch sprawach: o cierpliwości, bo Pan jest blisko i o wzajemnych relacjach danej wspólnoty. Jakub wzywa do cierpliwości, bo pierwotny Kościół żył nadzieją, że Jezus za niedługo powróci, tzn. w ich pokoleniu. A tu są coraz starsi, a Jezusa nie widać zstępującego z nieba. To rodziło niesnaski pomiędzy chrześcijanami. Jakub mówi: „Trwajcie więc cierpliwie” (Jk 5,7a). Komu cierpliwość nie jest potrzebna? W świecie zabiegania, interesów, braku czasu? Komu nie jest potrzebna? Jakub świetnie stosuje przykład rolników. Pierwsi chrześcijanie w większości to byli prości ludzie pracujący na roli. Rolnicy wiedzą, że w pewnych kwestiach nie da się nic przyśpieszyć, trzeba czekać aż natura sama poradzi sobie z sobą, a plon wyda owoc. Trzeba umieć czekać. Choć mój tato nie był rasowym rolnikiem, to pamiętam nieraz, że jako młody chłopiec pracowałem z nim na roli i nie raz pytałem, kiedy coś z tego urośnie. A tato zawsze odpowiadał, że trzeba czekać cierpliwie, tutaj działają teraz inne siły, a my zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby plony były jak najlepsze. Sam Jezus powiedział: „kto wytrwa do końca, zbawiony będzie” (Mt 24,13). I tutaj występuje gr. hypomene, które oznacza nie bierną cierpliwość, lecz zwycięskie przedzieranie się przez wzburzone fale wątpliwości, smutku i nieszczęścia, by w końcu wyjść posilonym i wzmocnionym w wierze. Może być wiara, która nigdy nie narzeka i nie stawia pytań, jednak silniejsza jest ta wiara, która mimo nieszczęść i wątpliwości nadal pozostaje wiarą. Panie proszę, dodawaj mi siły i cierpliwości w wierze!
 
A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionego czasu Adwentu, aby usłyszeć Jego głos!

Brak komentarzy: