Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 11 maja 2013

7 niedziela Wielkanocna, niebo, obietnice i marnowanie czasu…



Liturgia Słowa 7 niedzieli Wielkanocy:

Dz 1,1-11 Ps 47 Ef 1,17-23 Łk 24,46-53

            Dzisiaj w Kościele obchodzimy uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Jezus wstępuje w czterdzieści dni po swoim Zmartwychwstaniu, w obecności uczniów z Góry Oliwnej. Przez ten fakt Wniebowstąpienia ukazany jest dla nas, chrześcijan XXI wieku fakt, że niebo jest naszą ojczyzną, do której każdy z nas dąży i jest ono przez nas realne do osiągnięcia. Także dzisiaj 16 braci diakonów wyjechało na rekolekcje przygotowujące ich bezpośrednio do przyjęcia święceń kapłańskich, które odbędą się w najbliższą sobotę w Rzeszowskiej Katedrze. Otoczmy w tym czasie ich szczególną modlitwą!

Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli wyjaśnia bardzo jasno i prosto wydarzenie Wniebowstąpienia Pańskiego, czytamy w Dziejach Apostolskich: „Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu” (Dz 1,9). Jezus wstąpił, to dokonało się w czasie, w historii, a co robią uczniowie? „Uporczywie wpatrywali się w Niego” (Dz 1,10). Apostołowie, mężczyźni w odpowiednim wieku, po przejściach, musieli być po raz kolejny zdumieni, całą sytuacją. Oni nie dowierzają temu co zobaczyli, patrzą przecież uporczywie, chcą niejako być zabrani razem z Mistrzem. Patrzą w niebo, bo tam każdy z nas dąży. Niebo to dla człowieka wyraz krainy szczęśliwości. Sam lubię patrzeć w niebo, popatrzeć na mój przyszły dom… Ale wtedy „przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?” (Dz 1,10-11). Aniołowie niejako chcą powiedzieć, że Wniebowstąpienie się wykonało, a bezczynne czekanie na zapowiedziany powrót Jezusa nie przyniesie im żadnego pożytku. Aniołowie wołają więc, ruszcie się, macie przecież zadanie! Jezus przecież nie opuścił ziemi, sam powiedział: „Wszystko, co uczyniliście  jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili; Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili” (Mt 25,40.45).Jezus jest bowiem między ludźmi, między nami, wprowadza niebo między nas do którego odszedł... Odczytać umiała to m.in. bł. Matka Teresa z Kalkuty.

Będąc małym chłopcem, słyszałem kiedyś takie porównanie: Grzesznik wprowadzony w grono świętych nie wie, że jest w niebie, bo sam w to grono wnosi piekło, zaś człowiek czystego serca, wypełniony Bogiem, będąc wśród potępionych, nie wie, że jest w piekle, bo on w sercu ciągle przeżywa radość nieba. To porównanie podpowiada, żeby nie szukać nieba na górze, a piekła na dole, bo niebo i piekło są w ludzkim sercu. Jezus jest tam, gdzie głoszona jest Ewangelia, gdzie są ludzie biedni, głodni, potrzebujący, płaczący, gdzie są ludzie bici, wykorzystywani, odrzuceni. Na takich ludzi otwiera nas Duch Święty, bo w nich jest Jezus. Tu sprawdza się cała nasza wiara, czy potrafię, jako chrześcijanin zrezygnować z egoizmu, brania, kłamstwa, wykorzystywania, na rzecz miłości, poświęcenia, dawania, prawdy?

Św. Paweł podkreśla w Liście do Efezjan, że Jezus jest „głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, Pełnią Tego, który napełnia wszystko wszelkimi sposobami.” (Ef 1,23). Każde ciało, na które patrzymy, aby funkcjonowało, musi mieć głowę. W czasach rewolucji francuskiej znana była gilotyna, gdzie pozbywano życia przez odcięcie głowy. Brutalny przykład ukazujący ścisłą więź, jaka łączy głowę z resztą ciała, aby przeżyło. Podobnie jest z wiarą. Jezus jest Głową, my, Jego Ciałem. Już to określenie wskazuje, że nie jesteśmy sami dla siebie panami, ale że służymy Bogu. Ukazuje to jeszcze ważne sprawą, jaką jest szczególna rola w życiu Kościoła pełniona przez wiernych. Tak jak w ciele do najwłaściwszego funkcjonowania potrzebne są wszystkie członki, nawet palec u nogi, czy powieka, ucho, wątroba, tzn. że każdy, obojętnie czy jest prawnikiem, politykiem, nauczycielem, sprzątaczką, czy emerytem, każdy ma szczególną misję budowania wspólnoty. Z tego zadania nie przechodzi się na emeryturkę... Skoro Jezus jest Głową, to znaczy, że dowodzi, że wie gdzie prowadzi i jakimi drogami. Często mówimy rusz głową, a może dzisiaj trzeba powiedzieć Głowo rusz nami, żebyśmy zaczęli funkcjonować jak należy?! Podkreśla to także dzisiejszy psalm: „Bóg króluje nad narodami, Bóg zasiada na swym świętym tronie” (Ps 47). Panie rządź nami, bo Ty wiesz najlepiej czego nam potrzeba na daną chwilę, nawet gdy dla nas jest to w jakimś sensie bolesne. Rządź nami i udzielaj nam swojego Ducha, dzięki któremu będziemy mogli stawać się każdego dnia Twoimi uczniami…

Łukasz Ewangelista, autor także Dziejów Apostolskich, wskazuje na obietnicę Jezusa – „Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca” (Łk 24,49). Bóg obiecał Ducha Świętego, Parakleta, który nas pocieszy, obroni, wskaże drogę. Tylko na kogo dziś czekają chrześcijanie, na kogo ja dziś czekam? Apostołowie trzymali się wiernie słów Jezusa, dlatego „z wielką radością wrócili do Jerozolimy” (Łk 24,52). Wracają do świątyni, bo przypomina im to o ścisłej relacji z Bogiem. Apostołowie wracają z radością do świątyni. Zdarza mi się patrzeć na chrześcijan XXI w. i nie widzę, żeby z radością szli do Kościoła w niedzielę na Eucharystię. Dlaczego tak jest? Bo może nie robimy tego co Apostołowie – wielbimy i błogosławimy Boga, tylko zalewamy go albo swoimi prośbami (co jest też ważne), albo biernie siedzimy, wstajemy, śpiewamy, nie wkładając w to ani rozumu, ani serca. Marnujmy wtedy tylko czas… A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli i ostatnich chwil okresu Wielkanocy!

Brak komentarzy: