Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 22 grudnia 2012

4 niedziela Adwentu - przetrzyj oczy i obudź się!



Liturgia Słowa 4 niedzieli Adwentu:

Mi 5,1-4a Ps 80 Hbr 10,5-10 Łk 1,39-45
 
             Kończy się Adwent, ale Adwent 2012. Chrześcijanin ma być człowiekiem Adwentu, tzn. ciągle radośnie oczekującym na spotkanie z Panem, to spotkanie w chwili śmierci. Dlatego tak ważne jest, aby być w stanie łaski uświęcającej. Dlatego w Adwencie ważne jest przeżycie spowiedzi, tzw. przedświątecznej, ale i trwanie w łasce uświęcającej. Ale IV niedziela Adwentu to także czas refleksji nad tym, jak ten czas przeżyłem. Osobiście zastanawiam się nie nad tym czego jeszcze nie zrobiłem, co zostawiłem do przepracowania? Patrzę jeszcze na to, co Pan pozwolił na przemianę i za to dziękuje. Nie musi być tego wiele, może być to 1 czy 10 spraw, mogło się to dokonać przez uczynki miłosierdzia: wolontariat, dzieła charytatywne, zwiększenie czasu na modlitwę, pogłębienie jej, walkę o systematyczność… Jest jeszcze czas by powalczyć, jeszcze Adwent nie przeminął…

Dzisiejsza Liturgia słowa wprowadza nas w przeżywanie tajemnicy Bożego Narodzenia. Prorok Micheasz wskazuje miejsce narodzin obiecanego Zbawiciela: „A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich!” (Mi 5,1). To właśnie w Betlejem judzkim narodził się Jezus Chrystus. Skąd jednak wiedzieć, że to Jezus jest obiecanym Wybawicielem? Skąd? Żydzi mieli przecież 322 proroctwa dotyczące Mesjasza, skąd pewność, że to akurat w Nim się one wypełniły? Josh McDowell, protestant,  w książce „Więcej niż cieśla” wskazuje: „szansa, że ktoś z żyjących spełni 8 proroctw w tym samym czasie jest jak 1:1017”. A w Jezusie spełniły się wszystkie proroctwa. Inaczej po co życie mieliby oddawać wierzący w Niego Żydzi – Piotr, ukrzyżowany; Tadeusz – zastrzelony z łuku; Andrzej – ukrzyżowany… Nie warto przecież oddawać życie za kłamstwo…

Jezus jest więc zapowiedzianym Mesjaszem. Poprzez Wcielenie w czasie Zwiastowania Maryi, wcielił się On, a właściwie uczłowieczył – przyjął całą ludzką naturę. Jak to się stało? „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię” (Łk 1,35). Maryja jest napełniona Duchem Świętym, dlatego „W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy” (Łk 1,39). Maryja napełniona Duchem Świętym wstaje, niejako zmartwychwstaje do nowego życia. Pójście do Elżbiety jest kontynuacją Zwiastowania. Dlaczego Maryja wbrew ówczesnemu Prawu (zabraniającemu podróżowania ciężarnej kobiecie bez męża) idzie w góry? Maryja nie idzie, żeby sprawdzić, czy zapowiedź anioła: „A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną” (Łk 1,36), ale idzie pełna radości z wielkim pragnieniem służby Elżbiecie. Bo gdzie Maryja miała iść, jak nie ze służbą i nie w góry? Duch Święty pociąga ku działaniu, nie zwlekaniu i ociąganiu się. Maryja była otwarta na Ducha Świętego, dlatego mogła i podjęła działanie „w tym czasie” (Łk 1,39).

            Dlatego Elżbieta wydaje pod wpływem Ducha Świętego okrzyk wobec Maryi, okrzyk pełen uznania wobec Jej postawy: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona” (Łk 1,42) oraz „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1,45). To błogosławieństwo nie tylko Matki Boga, ale każdego wierzącego: „Jezus odpowiedział: "Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? (…) kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12,48.50). To błogosławieństwo również dla nas, chrześcijan. Błogosławieni, którzy uwierzyli i usłyszeli, jak Maryja. Każdy chrześcijanin rodzi w sobie Jezusa, jeśli stara się iść drogą Maryi. Św. Teresa z Lisieux pisała: „Wielkość człowieka nie leży w jego imieniu, ale w duszy!”. Dziś chce się uczyć od Maryi postawy wiary, zaufania i otwartości na Ducha Świętego, aby i we mnie, jak w Niej rodził się Jezus, każdego dnia!

List do Hebrajczyków podpowiada także: „Oto idę, abym spełniał wolę Twoją” (Hbr 10,). Przenosi nas nie tylko do tematu Jezusa jako Sługi Jahwe (Iz 42,1-7; 49,1-9a; 50,4-9a; 52,13-53,12), ale i do Matki Bożej: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa” (Łk 1,38). Chrześcijaństwo jest służbą z pełną miłością i oddaniem, z wyniszczeniem swojego „ja”. Ale człowiekowi przychodzi to trudno, zrezygnować ze swojej woli, a powierzyć się tylko Jemu. Bo „Ten będzie pokojem” (Mi 5,4) a: „imię jego jest Król Pokoju” (Hbr 7,2). Służba, o ile jest nastawiona z miłości na Boga i drugiego człowieka pozwala na to, aby „pokój Boży strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie”(Flp 4,7). O pokój w sercu, i to nie ten ludzki, ale Boży pokój proszę Panie! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionego czasu Adwentu, oby był czasem trudu i duchowego zmagania się!

Brak komentarzy: