Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 11 sierpnia 2012

19 niedziela zwykła - Eucharystia, chleb(nie) powszedni?


Liturgia Słowa 19 niedzieli zwykłej:

1 Krl 19,4-8 Ps 34 Ef 4,30-5,2 J 6,41-51

            Polska staje się niewierząca, jak wynika z badań opublikowanych przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Gallusa (http://ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x57390/polska-na-miejscu/). To bardzo niepokojące. Co jest powodem takiego stanu rzeczy? Myślę, że powodów jest wiele: brak zainteresowania wiarą; zbytnia pogoń za życiem; brak aktywności katolików w życiu codziennym, a co za tym idzie brak świadectwa. Dzisiaj my, jako ludzie Kościoła powinniśmy uświadomić sobie, co oddala nas od wiary. Uświadomienie sobie problemu i zwrócenie się z Nim do Boga pozwoli na łatwiejsze go przezwyciężenie, tak jak woła dzisiaj psalmista „Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi” (Ps 34).

Jak jednak szukać pomocy u Pana? pyta mnie ostatnio wielu moich znajomych. Odpowiadam tak jak ja szukam: w modlitwie, w Słowie Bożym, w drugim człowieku, w znakach Bożych. Jak podpowiada Sobór Watykański II: „Eucharystia jest źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego”. Podczas każdej Mszy Świętej słyszymy słowa Boga skierowane do nas, do każdego z nas osobiście. Można być jednak na nie głuchym, nie słyszeć co Bóg mówi. Dlaczego? Podpowiada dzisiejszy psalm: „niech słyszą to pokorni i niech się weselą” (Ps 34). Kto nie jest pokorny wobec Tajemnicy Eucharystii, nie zrozumie nigdy czym Ona jest.

Prorok Eliasz wymieniany w pierwszym czytaniu chce umrzeć. Nie dziwi mnie to, los jaki miał był bardzo trudny: był ostatnim prorokiem Boga Jahwe, wszyscy inny albo zmarli, albo przeszli na służbę Baala; był ścigany przez króla i królową za niewygodne proroctwa i ciągłe nawoływanie do nawrócenia. Eliasz nie widzi żadnych efektów, chce więc umrzeć. Dostaje jednak pokarm od Boga, dzięki któremu „szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy aż do Bożej góry Horeb” (1 Krl 19,8). On potrafił iść 40 dni i nocy o tym jednym pokarmie, ale i tak spotkał go ten sam los co jego ojców. Jezus mówi: „Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli” (J 6, 49). Czy więc każdego czeka ten sam los, śmierć?

Jezus dzisiaj mówi: „Jam jest chleb życia. (…) Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata” (J 6,48.51). Chleb jest dla każdego człowieka ważny, bo stanowi podstawę żywienia, każdy z nich ma jednak inne wartości odżywcze, każdemu inny rodzaj smakuje, jednak to nikomu nie wystarcza. Codziennie w modlitwie Ojcze nasz wołamy: chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. Bóg wysłuchuje tej prośby, chce i daje nam chleb, ten codzienny, ale i ten najlepszy, chleb na życie wieczne. Jest nim Eucharystia. Tutaj Słowo każe mi się zmierzyć z pytaniem na ile ja dbam o ten chleb codzienny? Czy go nie marnotrawię? Przecież na Ziemi jest wiele osób, które umierają z głodu. Panie spraw, aby nikomu nie zabrakło chleba!

            Ten chleb duchowy nie jest czymś zwyczajnym. To duchowy akumulator nas wszystkich. Akumulator jest w aucie czymś ważnym, dzięki niemu auto potrafi nam odpalić, dzięki niemu świecą nam światła w aucie. Tak samo i w nas, dzięki Eucharystii potrafimy normalnie funkcjonować, jako prawdziwi chrześcijanie. Pytanie więc, czego nie zawsze to działa? Jezus podpowiada: „Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne” (J 6,47). Bez autentycznej wiary w realną obecność Jezusa w Eucharystii, w Komunii Świętej, nic się nie dzieje i nic człowieka nie zmienia. Psalmista zaprasza: „Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry” (Ps 34), ale do tego potrzeba wiary. Niedawno byłem na pielgrzymce parafialnej do Sokółki, miejsca niezwykłego, miejsca, które jest świadectwem wiary, że Jezus jest prawdziwie obecny w Eucharystii. Miejsca cudów eucharystycznych budują wiarę. Dzisiaj Bóg wzywa mnie bym konfrontował siebie i swoją wiarę w Eucharystie z Jego Słowem, pytając o mój szacunek do Eucharystii, o moje życie Eucharystią. Skoro Eucharystia to pokarm na życie wieczne, jak dziś ja się Nim karmię? Boże proszę o prawdziwe życie Eucharystią, by mi nie spowszedniała, ale każdego dnia krzepiła mnie!

Eucharystia nie może być jednak zamknięta w czterech ścianach Kościoła. Eucharystia musi być przenoszona i przeciągana w życie każdego chrześcijanina. Św. Paweł w Liście do Efezjan przypomina o jasnych wskazaniach według jakich każdy wierzący powinien żyć. W tamtym czasie każdy, kto przychodził na Eucharystię każdy przyjmował Komunię Świętą. Jasne było dla św. Pawła, że ten kto żyje codziennie Eucharystią wtedy w nim objawia się Ona we wzajemnej miłości, bez „goryczy, uniesienia, gniewu, wrzaskliwości, znieważenia czy złości” (Ef 4,31), w końcu każdy z nas jest powołany do czegoś innego, większego: „bądźcie więc naśladowcami Boga (…) i postępujcie drogą miłości” (Ef 5,1-2). Eucharystia jeżeli w naszym życiu codziennym nie przejawia się w miłości bliźniego, to znaczy się, że jeszcze nic z niej nie rozumiemy. Bo Jezus oddał za nas życie na krzyżu, stając się chlebem. Uczynił to z miłości, jak mówi Pismo: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi” (J 15,13-14a). Miłość wzajemna, braterska, ma być więc czymś powszednim dla nas, jak chleb. Panie, proszę o to, bym nie zamykał Eucharystii w czterech ścianach, ale by ona przechodziła w moje codzienne życie i je kształtowała! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli i czasu zwykłego!

Dzisiaj taki mały bonusie, modlitwa którą znalazłem na stronie internetowej (http://www.chwilkawytchnienia.com/modlitwa/Modlitwa78.htm):

Dziekuje Ci Panie za dar miłości
za to, że kochasz mnie taką jaką jestem
bez względu na wszystko.
Wiem że zawsze moge do Ciebie przyjść, przytulić sie.


Dziekuję Ci za to że moge nazywać Ciebie
Moim Ojcem i tak jak do Ojca przychodzić,
siadać u Twych stóp i prosić, przepraszać, dziekować.

Uwielbiać za te chwile
gdy nie mając nadzieji
pojawiasz sie z całym ogniem miłości
i wskrzeszasz wszystko do życia dla Ciebie.

Dziekuję Ci za te chwile słabości i smutku
bo zawsze mi powtarzasz
że to co mnie nie zabije to mnie wzmoci.

Dziekuję że jesteś taki wymagający
bo dzieki temu mogę podwyższać swoją poprzeczkę
i czuć satysfakcje z pracy dla Ciebie.

Dziekuje Ci za to, że zawsze jesteś przy mnie
że moge dzielić sie z Tobą radością
i że ze mną sie śmiejesz.
A gdy przychodza smutne chwile
gdy nagle okazuje się że coś nie jest tak jak być miało
jesteś obok by przytulić,
powiedzieć, że kochasz, jesteś i pamiętasz.
Przychodzisz otrzeć me łzy

Dziekuje Ci że nie odtrącasz mnie
z powodu wyglądu
poglądów na życie
osób z którymi sie spotykam.

Dziekuje Ci za to że jesteś!

Dziekować bym mogła bez ustanku
za wszystko,
bo wszystko co otrzymałam
jest od Ciebie
bo wszystko co straciłam
jest u Ciebie
bo wszytsko co otrzymam
dostane od Ciebie.

Dziekuję Ci Panie...

Brak komentarzy: