Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 8 czerwca 2013

10 niedziela zwykła - o śmierci młodocianych…

Liturgia Słowa 10 Niedzieli zwykłej:

1 Krl 17,17-24 Ps 30 Ga 1,11-19 Łk 7,11-17

   Niedawno w piątek w Kościele obchodziliśmy Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, a wczoraj wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Serce jest dla każdego człowieka czymś ważnym, dbamy o to, aby jego nie zranić. Te dwie uroczystości wskazują chrześcijanom, żeby upodabniać się do Serca Jezusa pełnego miłosierdzia i Serca Maryi, które było nieskażone grzechem, niedostępne dla szatana.

Dzisiejsza Liturgia Słowa na samym początku kieruje uwagę ku sytuacji powtórzonej dwa razy, do wskrzeszenia młodzieńca przez Eliasza w Sarepcie Sydońskiej oraz młodzieńca z Nain przez Jezusa. Oprócz wskrzeszenia te dwie sytuacje łączy śmierć młodzieńca oraz postać matki, wdowy. Eliasz, największy prorok Starego Testamentu dla Żydów, który został wzięty do nieba, dokonuje cudu wskrzeszenia. Kobieta, wdowa pozostała sama, bez męża i bez syna, a wobec tego jej status w społeczeństwie spadł na samo dno, nie miał bowiem kto o nią dbać, podobnie czuła się matka młodzieńca z Nain. Wraz ze śmiercią syna, te wdowy, każda z nich umiera. Jezus wstępując do tego miasta, także widzi wdowę odprowadzającą na cmentarz swojego syna. Widząc jej cierpienie, Jezus „użalił się nad nią i rzekł do niej: «Nie płacz!»” (Łk 7,13). To wezwanie Jezusa „nie płacz” to wezwanie do wiary.

Te wdowy musiały czuć się naprawdę źle. Sam nie wyobrażam sobie, co czują rodzice tracące swoje dzieci, rodzice, którzy odprowadzają na cmentarz swoje potomstwo. Nie wyobrażam sobie sam tego. Czytamy w Ewangelii: „Towarzyszył jej spory tłum z miasta” (Łk 7,12), który płakał pewnie jak ona. Ci ludzie z tłumu także są zwiastunami śmierci, potęgują całą sytuację, pogrążając tym bardziej kobietę w stanie śmierci. Ale wezwanie Jezusa jest konkretne. Podobnie zwrócił się On do Marty, gdy umarł Łazarz: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.” (J 11,25). Wiara prowadzi do życia. Przez wiarę tych kobiet, które tutaj są stawiane, jako wzory, albo swoiste przykłady wiary, Pan lituje się i wskrzesza ich dzieci. Jezus mówi: „młodzieńcze, mówię Ci wstań” (Łk 7,14). Wstać ze stanu śmierci. Ci młodzieńcy, to obraz każdego człowieka, nie koniecznie młodych, ale także dzieci, dorosłych, starców, ludzi, którzy dotykają śmierci, są w jej szponach. Czym jest dla nas dzisiaj ta śmierć? Ta śmierć to pogrążenie się człowieka w stanie niewiary, niedowierzania, egoizmu, swoich ambicjach, potrzebach, hedonizmie czy w relacjach. Ta śmierć to postawienie na siebie, a zrezygnowanie z Boga w obojętnie jakiej sferze życia. A psalmista woła: „Jego łaska trwa przez całe życie (…), zamieniłeś w taniec mój żałobny lament. Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki!” (Ps 30). Oddaje Ci Panie chwałę, dziękuje Ci, bo „Ty Panie mnie wybawiłeś!” (Ps 30).

Wskrzeszenie młodzieńca jest bardzo ciekawe. Wskrzeszenie to znaczy powrócić do życia. Ale wskrzeszenie to wyjście z trudów, problemów, kłopotów, lęków, barier, to oznaka miłości Boga do człowieka i Jego wielkiego zaufania do nas, że nie wrócimy do poprzedniego życia, kłopotów, grzechów. Czy wrócili syn wdowy z Sarepty czy młodzieniec z Nain, tego nie wiemy. Jednak Ewangelia podpowiada jedną rzecz: „Zmarły usiadł i zaczął mówić” (Łk 7,15a). Co mówił? Nie wiemy, ale psalmista podpowiada: „Panie, mój Boże, z krainy umarłych ocaliłeś moją duszę i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu” (Ps 30). Słowa z Ewangelii to nie tylko potwierdzenie cudu wskrzeszenia, ale także wezwanie do dawania świadectwa. Zaczął mówić...

Św. Paweł podkreśla w liście do Galatów: „Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości o judaizm przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków” (Ga 1,13-14). Paweł traktuje wcześniejszego siebie, jako człowieka złego, nie żyjącego w pełni. Paweł Apostoł walczący wcześniej z chrześcijaństwem, sam stał się wyznawcą Jezusa, gdy: „spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom” (Ga 1,15-16). Paweł ma świadomość do czego jest powołany – do głoszenia Ewangelii, tzn. Dobrej Nowiny o Bogu, Bogu kochającym człowieka, litującym się nad każdym grzesznikiem, aż tak kochającym, że poszedł na krzyż, aby każdy miał życie. Gdybyśmy dzisiaj, jako chrześcijanie mieli odwagę mówić o Bogu, o Jego cudach w naszym życiu, o Jego miłości… Panie daj nam odwagę, daj Ducha świadectwa! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Doświadczania Boga w codzienności!

Brak komentarzy: