Liturgia Słowa 21 niedzieli zwykłej:
Joz 24,1-2a.15-17.18b Ps 43 Ef 5,21-32 J
6,54.60-69
W
tym
roku mija 250 lat od ustanowienia liturgicznego święta Najświętszego Serca Pana
Jezusa. Korzenie tego święta sięgają wydarzeń, które miały
miejsce w latach 1673-1689, kiedy to w klasztorze sióstr wizytek w
Paray-le-Monial we Francji, jedna z sióstr - św. Małgorzata Maria Alacoque
otrzymała szereg objawień Najświętszego Serca Jezusowego. Wpatrując się w Serce
Jezusa, prośmy, aby nasze serca były na wzór Jego Serca!
Liturgia Słowa
dzisiejszej niedzieli zaczyna się od wspaniałego przypomnienia nam dziejów
Jozuego. Był to wódz Izraelitów
po śmierci Mojżesza. Jego imię oznacza "Jahwe jest zbawieniem". Jozue
został wybrany do prowadzenia armii, gdy Izraelici byli na pustyni. Jest symbolem wierności Bogu,
pomimo trudności i przeciwności. Gdy patrzymy dzisiaj na niego, już w podeszłym
wieku, staje wobec: „starszych
Izraela, jego książąt, sędziów i zwierzchników” (Joz 24,1b) mówiąc: „Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu” (Joz 24,15b). Staje wobec
wszystkich ważnych Izraela, elity i wyznaje publicznie, jednogłośnie, że chce
być wierny Bogu. Zadziwia taka postawa Jozuego, pełna otwartości, zdecydowania.
Dzisiaj wręcz można by ją nazwać nie życiową, bo o swojej wierze wg nowoczesnych
zasad postępowego świata nie wolno mówić, ale trzeba ją zamykać w swoim domku. Jozue
uczy nas dzisiaj czegoś innego, przyznaj się do Boga, a zobaczysz, że Bóg
przyzna się do Ciebie. Takie słowa zostawił nam Jezus: „do każdego więc, który się przyzna do Mnie
przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10,32).
Świat uczy
dzisiaj nas innej postawy, zaparcia się Jezusa. Świat wolałby, żeby Jezusa nie
było, ani Jego przykazań, ani Jego wymagań, ani Jego Słowa, a jeżeli już musi
być, to niech będzie tylko taki Jezus, który nam pasuje. Często tacy katolicy,
to są tacy katolicy alusie. Taki katolik powie np. wiara w Boga ok, ale ten
Kościół to nie, albo wszystkie przykazania ok, ale dlaczego to 6 przykazanie,
albo Kościół i Jezus głoszą szacunek, ubóstwo i posłuszeństwo, ale ci czarni to…
Katolicy alusie, dla których Jezus jest przydatny o ile służy ich interesom. W
końcu tacy katolicy podobni są do części uczniów w dzisiejszej Ewangelii: „spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli,
wielu mówiło: Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać? (…) Odtąd wielu
uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło” (J 6,60.66). To katolicy,
którzy liczą na przetrwanie w wierze, ale nie koniecznie na trwanie z Jezusem w
wierze. Jezus doskonale wiedział, że chrześcijaństwo jest dla wszystkich.
Chrześcijaństwo nie jest wybiórcze, to oferta życia, styl życia dla każdego,
nie dla elit, ale dla każdego człowieka. Jezus wiedział, że nie każdy z Jego
oferty skorzysta, nie każdy sprosta jej wymaganiom. Jezusa boli odejście części
uczniów, boli jak odejście członka rodziny z domu, ale Jezus szanuje wolność każdego
człowieka.
Z drugiej
strony mamy św. Piotra i inną część uczniów Jezusa. Chrystus zadaje im pytanie:
„Czyż i wy chcecie odejść?” (J 6,67).
I to pytanie do każdego z nas – w której grupie uczniów jesteśmy? Odpowiedź
Szymona Piotra zadziwia: „Panie, do kogóż
pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty
jesteś Świętym Boga” (J 6,68-69). Jest to odpowiedź pełna wiary w Jezusa.
Piotr wyznaje, że przy Jezusie woli trwać, jak mąż przy żonie, czy jak
przyjaciel przy przyjacielu, on nie chce tej relacji przetrwać wypatrując jej
końca, ale chce nią żyć ciesząc się każdą chwilą, każdą przeżytą wspólnie
sekundą. Piotr wyznał, że to Jezus jest spełnieniem wszystkiego, że On ma
odpowiedź na każde pytanie. Faktycznie, do kogo iść ze swoim życiem, troskami,
lękami, radościami, jeśli nie do Chrystusa? Niektórzy szukają rozwiązań
i odpowiedzi w horoskopach, inni w parapsychologii, jodze czy New Age,
inni swe niepokoje zagłuszają alkoholem, narkotykami i disco. Ale nic
z tego nie potrafi w pełni zaspokoić aspiracji i potrzeb
człowieka, oprócz Jezusa. Jezus dzisiaj mówi do każdego z nas: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma
życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,54). Nikt z nas
nie ma w sobie życia, ale życie otrzymuje od Boga. To życie zdobywamy tutaj, na
Eucharystii, słuchając Bożego Słowa i karmiąc się Ciałem i Krwią Jezusa. Panie,
proszę, pomóż mi wiernie trwać przy Tobie i każdego dnia wiernie Ciebie
słuchać!
Krótko jeszcze
o drugim czytaniu. Św. Paweł jakby pokazuje szczegół życia, w którym realizuje
się wierność Jezusowi. Przez wierność swojemu powołaniu, każdy chrześcijanin staje
się wierny Bogu. I Paweł pokazuje to na podstawie relacji rodzinnej: mąż –
żona. Na podstawie tej szczególnej relacji i miłości ludzi, pokazuje Paweł, jak
Jezusowi bardzo zależy na swoim Kościele i jego członkach: „Przecież nigdy nikt nie odnosił się z
nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i
Chrystus - Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała” (Ef 5,29-30). Tak jak
każdy człowiek troszczy się o siebie, jak żona troszczy się o męża a mąż o
żonę, tak samo Jezusowi zależy na nas, aby każdy z nas: „był święty i nieskalany” (Ef 5,27b). I choć dokonuje się to na
różne sposoby, tak samo jak używa się różnych żelów, kremów i innych specyfików,
aby zadbać o swoje ciało, tak samo Jezus przez różne wydarzenia dba o nas. Bo
Bóg jest naprawdę taki, jak podpowiada nam psalmista: „Pan słyszy wołających o pomoc i ratuje ich od wszelkiej udręki. Pan
jest blisko ludzi skruszonych w sercu, ocala upadłych na duchu. Pan go ze
wszystkich wybawia. On czuwa nad każdą jego kością. Pan odkupi dusze sług
swoich” (Ps 34). Panie, prowadź nas ku sobie, prowadź nas ku pełni życia! A
co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Błogosławionej
niedzieli i czasu zwykłego! +