Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 23 marca 2013

Niedziela Palmowa, kamienie wołać będą!



Liturgia Słowa 6 niedzieli Wielkiego Postu, Niedzieli Palmowej:

Łk 19,28-40 Iz 50,4-7 Ps 22 Flp 2,6-11 Łk 22,14-23,56

            Dzisiaj Kościół przeżywa Niedzielę Palmowa, czym rozpoczyna okres Wielkiego Tygodnia. W dniu dzisiejszym Kościół obchodzi pamiątkę uroczystego wjazdu Pana Jezusa do Jerozolimy, dlatego w wielu parafiach wierni gromadzą się przed wejściem do Świątyni, aby odczytując perykopę z Pisma Świętego, błogosławiąc palmy, uczcić Chrystusa Króla. Procesja ta niejako ma nas uwrażliwić, aby w swoim codziennym życiu kroczyć za Jezusem. W dniu dzisiejszym w Kościołach podczas Liturgii czyta się także opis Męki Pańskiej wg św. Łukasza (Łk 22,14-23,56), co uzmysławia nam, że Męka Pańska stanowi treść całego Wielkiego Tygodnia.

            Dzisiejsza Liturgia Słowa jest bardzo bogata, bo dodatkowo odczytywana jest podczas procesji Ewangelia o wjeździe Jezusa do Jerozolimy (Łk 19,28-40) oraz normalnie 3 czytania, w czym jednym z nich jest Opis Męki Pańskiej. Uderza dzisiaj obraz Jezusa, który „ruszył na przedzie, zdążając do Jerozolimy" (Łk 19,28). Jezusem kieruje miłość do Ojca, chęć wypełnienia Jego Woli oraz miłość do człowieka, aby go odkupić. Jezus wiedział, że zginie na Krzyżu, ofiaruje siebie w ten sposób, aby ratować człowieka. I idzie na przedzie. Człowiek normalnie nie idzie w takich sytuacjach pierwszy, a Jezus idzie. Jezusa charakteryzują w tej sytuacji słowa pierwszego czytania: „Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam” (Iz 50,7).

Jezus faktycznie wiele wycierpiał. Czytamy u Izajasza: „Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem” (Iz 50,6), a w Ewangelii słyszymy opisy biczowania, cierniem ukoronowania, Jezusa idącego z Krzyżem na Kalwarię i samego Ukrzyżowania. W filmie „Pasja” M. Gibsona bardzo realistycznie ukazano, jak Jezus został obity, po ludzku zgnieciony, dla mnie, dla nas. Pokazuje to także obraz św. brata Alberta „Ecce homo”, który jest dla mnie pięknym obrazem Bożej miłości. W centrum malarz ukazał w grze płaszcza i ciała Jezusa wielkie serce, tak wielkie Serce ma Jezus, który przyszedł, aby za mnie i za Ciebie się ofiarować! Dziękuje Ci za to Jezus, za to, że mnie odkupiłeś, że nie chciałeś, abym był niewolnikiem złego, ale bym był na nowo Dzieckiem Boga!
           
Jezus ukazuje także zadanie uczniów, jakie im powierzył. Czytamy, że „niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do Niego: «Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom!» Odrzekł: «Powiadam wam: Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą»" (Łk 19,39-40). Jezus chce, abyśmy dzisiaj byli w świecie świadkami Bożej Miłości. Pięknie ukazywali to papieże ostatnich czasów, bł. Jan Paweł II, Benedykt XVI czy teraz Franciszek. Ale Apostołowie zrozumieli to dopiero po Zmartwychwstaniu. Psalmista jednak poucza: „Będę głosił swym braciom Twoje imię i będę Cię chwalił w zgromadzeniu wiernych” (Ps 22). A jakie jest Imię Boga? Jahwe (Wj 3,14) – Ja jestem; Emmanuel – Bóg z nami (Iz 7,14); Jezus – Bóg jest zbawieniem (Mt 1,21) i Bóg jest miłością (1 J 4,8). Bo Bóg jest z nami, dla naszego zbawienia z miłości do nas, bo Sam jest Miłością.

Ta postawa tłumu jest bardzo dziwna, w zasadzie zaskakująca. Czytamy, że: „Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze (...) i wołali głośno: «Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie. Pokój w niebie i chwała na wysokościach». " (Łk 19,36.38). Ten tłum najpierw rozemocjonowany chce Jezusa obwołać królem, kładzie przed Nim płaszcze, gałązki oliwne. Pewnie gdyby teraz chciano porwać Jezusa tłum stanąłby w Jego obronie, nie pozwoliłby na Jego śmierć. A za chwilę, dosłownie kilka dni później ten sam tłum woła: „<<Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go>> (…) i nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich krzyki.” (Łk 23,21.23). Ten obraz jest zatrważający. Tak sobie myślę, że pewnie w tym tłumie były osoby, które przed kilku dniami wolały Hosanna, a teraz wołają Ukrzyżuj. Łatwo jest się ukryć w tłumie, pójść bezmyślnie za nimi, wyrzec się swojej woli, nie wychylać się, aby mieć spokój i powiedzieć, że tak robił tłum, tak robiła większość, więc pewnie mają rację. A tak ciężko nam dzisiaj, chrześcijanom, stanąć w obronie Jezusa i powiedzieć: „Ludzie opamiętajcie się, to jest zło. Ja nie chcę tak robić”. Wg badań w USA ok. 70% młodzieży katolickiej nie zgadza się z nauczaniem Kościoła w kwestiach moralnych; a w Polsce dzisiaj dochodzi do tego, że wspiera się m.in. in vitro… Zawstydza mnie w tym Piłat, poganin, nie znający Pism, który mówi: „ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie (…). Każę Go więc wychłostać i uwolnię” (Łk 23,14.16). Panie, przepraszam, że czasami staję w tłumię, że wołam Ukrzyżuj Go a nie odnajduje w sobie odwagi, by stanąć w Twojej obronie…

Jeszcze jedno bardzo miło mnie zaskakuje. Jezus w rozmowie z Piotrem, jeszcze w Wieczerniku, wie, że Piotr Go zdradzi i mówi: „Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci”, a w innym tłumaczeniu: „Ty po nawróceniu się, utwierdzaj swoich braci” (Łk 22,32). Jezus wie, że jesteśmy grzeszni, bo On przyszedł zbawić grzeszników. Wie, że upadamy, ale mówi, że istnieje dla takiego człowieka nawrócenie, tzn. że zawsze można do Niego wrócić! A któż dzisiaj nie potrzebuje nawrócenia? I taki nawrócony grzesznik ma szczególną misję utwierdzania swoich braci, tzn. świadectwa o swoim nawróceniu, a miłosierdziu Boga. Pięknie ukazał to papież Franciszek, który w pierwszej modlitwie Anioł Pański opowiadał o swoim dialogu z pewną kobietą nt. spowiedzi: „Gdyby Bóg nie przebaczał ludziom grzechów, świat już dawno przestałby istnieć”… A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławieństwa Bożego na czas przygotowania do Świąt Paschalnych!

sobota, 16 marca 2013

5 niedziela Wielkiego Postu- nawróć się cudzołożniku i cudzołożnico!



Liturgia Słowa 5 niedzieli Wielkiego Postu:

Iz 43,16-21 Ps 126 Flp 3,8-14 J 8,1-11


             Dzisiaj przeżywamy 5 niedziele Wielkiego Postu. Wiąże się z nią zwyczaj zasłaniania obrazów i krzyży. Ma to zwrócić uwagę wierzących na mękę Zbawiciela. Także ważne w tym okresie są rekolekcje, czyli ćwiczenia duchowe. To można powiedzieć, że takie ćwiczenia bojowe, skoro chrześcijanie to żołnierze Boga. A każdy żołnierz chce być w formie, zgrany z innymi żołnierzami, ufać im i uczyć się od najlepszych, by jak najlepiej bronić siebie i tych kogo reprezentuje  i kogo broni. W życiu Seminaryjnym  takimi ćwiczeniami bojowymi, jak na większości parafii są rekolekcje. Poprowadził je ks. Wojciech Rzeszowski, rektor WSD w Gnieźnie. Rekolekcje te były czasem szczególnego przygotowania się przez braci z kursu III (przyjęli oni posługę lektora, oznaczającą szczególną zażyłość ze Słowem Bożym, są także szczególnie posłani do czytania Słowa Bożego) oraz kursu IV (przyjęli posługę akolitatu, oznaczającą szczególną zażyłość z Jezusem Eucharystycznym, wspomagają także kapłanów w rozdzielaniu Komunii Świętej wiernym). Rekolekcje są ważne w życiu każdego wiernego, bo w dołku łatwiej poczuć wodę, spływającą z góry, czyli łaskę Bożą, na tego kto się ćwiczy...

W dzisiejszej Liturgii Słowa zachwyca mnie ewangeliczna sytuacja, w której to do Jezusa przychodzą faryzeusze. Przychodzą z dwóch powodów. Pierwszy to, aby okazać się sprawiedliwymi: „Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?»” (J 8,4-5). Nie ma co im się dziwić, dla nich najważniejsze było wypełnienie Prawa, przestrzeganie go w 100%, no a skoro pochwycili cudzołożnicę, więc powinni ją ukamieniować. Ale przychodzą do Jezusa. Po co? „Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć” (J 8,6). To bardzo znamienne, że oni, mający taką znajomość Prawa, będący symbolem rozmodlenia i zażyłości z Bogiem, nie widza w Jezusie Mesjasza, ale wroga. I co więcej, aby Go oskarżyć, wykorzystują Prawo. Wykorzystują dobro, bo Prawo było dobro, dobre intencje i chęć przestrzegania Prawa, aby tylko wykazać, że mają rację. Ich postawę można opisać słowami Machiavelli: „Cel uświęca środki”. Jezus wg nich miał dwie możliwości, aby stanąć w jej obronie i sprzeciwić się Prawu, albo wykazać się niespójnością swojej nauki, pozwalając jej umrzeć. Jezus wg nich jest więc skończony, pogrzebany. Dzisiaj chyba wielu chrześcijan ma podobną postawę, byleby wyszło na ich, potrafią poświęcić bardzo wiele: swoją wiarę, wspólnotę, a nawet rodzinę. Człowiek wiele zrobi, aby wyszło, że to on jest tym dobrym…

Tymczasem Jezus co robi? „Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi, (…) i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień»” (J 8,6-7). Tego faryzeusze nie przewidzieli, zupełnie. Pewnie musieli być zszokowani. Dosłownie przed chwilą czują się zwycięzcami, a teraz sami postawieni są jako grzesznicy. Dopiero teraz dochodzi do nich, że są bardzo podobni do osoby, którą oskarżali. I wtedy: „Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich” (J 8,9), bo „wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej” (Rz 3,23). To znamienne, że ta kobieta jest cudzołożnicą. Dlaczego? Nie chodzi tutaj tylko o grzechy przeciwko czystości, swojej cielesności, choć także. Tutaj także cudzołóstwo można odczytywać jako odwrócenie się od Boga i pokładanie ufności i wiary w kim- i czymkolwiek innym. Benedykt XVI często mawiał, że dzisiaj chrześcijanie są skalani materializmem (nazbyt ufnością w rzeczy doczesne), hedonizmem (kroczeniem w życiu tylko za przyjemnościami) czy relatywizmem (uznając za prawdę to co nam się podoba, co wg nas jest prawdą)…

Jezus zwraca tej kobiecie na nowo godność osoby i dziecka Bożego: „«Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?»  A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!»” (J 8,10-11). Jezus mówi krótko: „Przebaczam Ci Twoją historię, wybaczam Ci. Możesz być kimś innym, kimś kto będzie naprawdę szczęśliwy. Jest inne życie, życie bez grzechu, a w Mojej łasce, to życie w Miłości ze Mną”. I jak tu nie skorzystać z takiej okazji, można pomyśleć? Znamienny jest jeszcze jeden fakt, Jezus „brzasku zjawił się znów w świątyni” (J 8,2a). Dlaczego? Jezus zjawia się o brzasku, tzn. po nocy. Bo noc jest symbolem walki, walki ze złym, z pokusami itp. Ta noc musiała być dla owej cudzołożnicy najgorszą w życiu. I nastaje nowy dzień, nowy dzień z Jezusem. Jezus zawsze jest nowym dniem…

Te słowa Jezusa potwierdza Bóg w pierwszym czytaniu: „Oto Ja dokonuję rzeczy nowej” (Iz 43,19). Bóg może odmienić nas, dać nam nowe życie. Trzeba tylko jednego, wiary! Bo czym jest dla Boga spełnienie słów: „Otworzę też drogę na pustyni, ścieżyny na pustkowiu (…) na pustyni dostarczę wody i rzek na pustkowiu” (Iz 43,19.20). Normalnie takie rzeczy się nie zdarzają. Droga na pustyni i ścieżka na pustkowiu – przecież nikt tamtędy nie chodzi. To nienormalne! A Bóg obiecuje, że i tam znajdziemy życie. On dostarczy wody i rzek, wszystkiego do przetrwania, do życia… Ale to nie jest łatwe, wiem, że zaufanie Bogu wymaga wiele. Dlatego Psalmista dzisiaj woła: „Ci którzy we łzach sieją, żąć będą w radości. Idą i płaczą niosąc ziarno na zasiew, lecz powrócą z radością niosąc swoje snopy” (Ps 126). Tak, czasami trzeba płakać przed Bogiem, płakać za swoje głupoty, aby On nas wyzwolił i przemienił. Ale także czasami trzeba płakać samemu, gdy ktoś nam urąga, gdy nas znieważają, obmawiają, i oddawać to Bogu, bo „On pokornym łaskę daje” (Ps 3,34b). To piękna metafora, za ziarno otrzymać snopy, za smutek i płacz otrzymać radość, to obraz obfitości Bożej łaski dla człowieka! Boże dziękuje, że wychodzisz do mnie, że wybaczasz mi grzechy, że zapraszasz mnie do przemiany! Proszę udzielaj mi sił, odwagi i wytrwałości w moim nawracaniu się!

Św. Paweł podpowiada co jest nie tylko motywem, jak wygląda, ale i co jest celem nawrócenie się: „I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim” (Flp 3,8-9). Te słowa bardzo mocne pytają mnie, czy potrafię się z nimi zidentyfikować? O tym trzeba zaświadczyć… Czy wszystko jest dla mnie tak naprawdę niczym wobec Boga i Jego miłości? Paweł mówi bardzo jasno, całe bogactwo, ferrari, nowe telewizory, komputery, telefony itp. to śmieci, wobec Boga. Tak może powiedzieć tylko człowiek wierzący! Ale chyba do tego jeszcze nie dorastamy… A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Dużo owocnego wysiłku w czasie Wielkiego Postu!

sobota, 9 marca 2013

4 niedziela Wielkiego Postu, nie bądź więźniem, ale dzieckiem!



Liturgia Słowa 4 niedzieli Wielkiego Postu:

Joz 5,9a.10-12 Ps 34 2 Kor 5,17-21 Łk 15,1-3.11-32

            Dzisiaj Kościół przeżywa 4 niedziele Wielkiego Postu, zwaną w Kościele Laetare, tzn. Raduj się, co wyraża także kolor różowy używany w Liturgii. Radość ma wypływać z faktu upamiętniającego dzieło odkupienia i zbawienia człowieka, które dokonał Jezus. Łączy się ono z kolejnym tematem Wielkiego Postu, jakim jest właśnie Męka Pańska, w Liturgii właściwe obejmująca tylko Wielki Tydzień, ale także przejawiająca się w nabożeństwach: Drogi Krzyżowej, Gorzkich Żali, kazań pasyjnych itp. W życiu Seminaryjnym przed nami ważne wydarzenia, są nimi rekolekcje trwające od wtorku do soboty. Poprowadzi je ks. Wojciech Rzeszowski otaczajmy kleryków naszą modlitwą!

W dzisiejszej Liturgii Słowa dominuje bardzo znany obraz z opowieści Jezusa, obraz dwóch synów i ojca. Młodszy syn przychodzi do ojca i mówi: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada". Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie” (Łk 15,12-13). Syn wyjeżdża, bo czuje, że ojciec go ogranicza. Syn ma także krzywy obraz ojca – jako strażnika, tego, który nie daje mu wolności.  Syn się oddala, w głupocie odchodzi, zapatrzony w „dobro” grzechu. Po czym dowiadujemy się, że: „sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, (…) żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie” (Łk 15,14-16). Syn doświadcza, że wszedł w grzech, że tak naprawdę jego koncepcja wolności, nie daje wolności, ale czyni z niego człowieka upadłego, jak bardzo upokarzającego dla niego musiało być nie tylko pasanie świń, ale chęć jedzenia razem z nimi. Dzisiaj takim synem jest każdy chrześcijanin, bo każdy z nas, jest synem, który ucieka od Boga Ojca, nie chce być z Nim, bo czuje, że sam wie wszystko najlepiej, czuje, że sam zapewni sobie szczęście.

I co robi syn? „Wtedy zastanowił się” (Łk 15,17) i „wybrał się więc i poszedł do swojego ojca” (Łk 15,20) i mówi mu: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem” (Łk 15,21). Syn ma odwagę przyznać się do swoich błędów, woła jak psalmista: „Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał i uwolnił od wszelkiego ucisku” (Ps 34). Tego doświadczył także Izrael, wchodząc do Kanaanu. Bóg mówi: „Dziś zrzuciłem z was hańbę egipską” (Joz 5,9a). To doświadczenie wolności, zwracanej przez Boga jest fundamentalne w relacji z Nim. On, jako Stwórca i Bóg może jako Jedyny dać wolność, nikt ani nic innego nam jej nie da…

I jak się zachowuje ojciec? Ojciec „podzielił więc majątek między nich” (Łk 15,12) i pozwolił synu na wyjazd. Ojciec szanuje wolność syna, podobnie Bóg. On dał nam wolną wolę i to szanuje, szanuje jego decyzje. „A gdy [syn] był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go” (Łk 15, 20). Ojciec wyglądał za synem, tzn. że za nim tęsknił, że czekał. To oznaka miłości ojca do syna. Bóg na nas czeka, czeka na powrót do domu i co dalej? Ojciec każe sługom: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się” (Łk 15,22-24). Ojciec w szacie zwraca na nowo godność osoby swojemu synowi, dając pierścień zwraca godność dziecka Bożego, sandały, aby poczuł się jak dawniej. I robi ucztę. A Jezus powiedział: „radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca” (Łk 15,10). Bóg się raduje, jak wracamy do Niego.

Jest jeszcze drugi syn, który jest zazdrosny o swojego brata. Nie uznaje swojego brata, mówiąc o nim: „Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę” (Łk 15,30). Ten drugi syn projektuje, tzn. ukazuje na co on sam ma ochotę, co sam chciałby zrobić, ale czuje się jako pracownik w domu ojca, nie jako syn („Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi” [Łk 15,29]). Widać, że także i ten syn ma zniekształcony obraz ojca. Ale ojciec traktuje swoje dzieci jednakowo, kocha je tak samo. Czytamy, że „ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu” (Łk 15,28). Ojciec wychodzi i rozmawia także z drugim synem, zaprasza go na ucztę, zaprasza go z powrotem do domu. Widać, że ta scena nie kończy się żadną decyzją starszego syna, jest ona jakby otwarta. To stawia mnie także w roli starszego syna, który też może robić Ojcu wyrzuty z powodu innych dzieci, czuć się niedocenianym. Ale Bóg zostawia otwarte drzwi i mówi: „wejdź”. Boże Ojcze dziękujemy Ci, że jesteś tak dobry, że jesteś Tym, który po nas wychodzi, po swoje dzieci, który nas kocha i wybacza nam grzechy!

Jest jeszcze jedna zadziwiająca rzecz w Liturgii Słowa. Św. Paweł przypomina dzisiaj: „Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa (…) Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów.” (2 Kor 5,18-19). Te słowa są przypomnieniem dla mnie, że to dzięki Jezusowi zostałem odkupiony, że on na nowo pojednał mnie z Ojcem, że dzięki Jezusowi na nowo mogę wołać do Boga „Abba, Ojcze’ (por. Mk 14,36). O Nim mówi dzisiaj Psalmista: „Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością, oblicza wasze nie zapłoną wstydem” (Ps 34). Czytamy także: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem” (2 Kor 5,17). Dzięki Jezusowi możemy, jako chrześcijanie, doświadczyć nowego życia, życia z Bogiem i w Bogu. Wtedy w człowieku wszystko staje się nowe. Dzięki Jezusowi, jestem synem Boga, jestem nim, przez to, że Jezus jest bratem. Dzisiaj mogę za to dziękować, że Jezus pojednał mnie z Ojcem! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Dużo owocnego wysiłku w czasie Wielkiego Postu!

sobota, 2 marca 2013

3 niedziela Wielkiego Postu, daj się zgnoić!



Liturgia Słowa 3 niedzieli Wielkiego Postu:

Wj 3,1-8a.13-15 Ps 103 1 Kor 10,1-6.10-12 Łk 13,1-9

            Kościół trwa dalej w okresie Wielkiego Postu. W tym okresie wydarzyło się już w Kościele wiele, m.in. abdykacja papieża Benedykta XVI. Od 28 lutego, Kościół modli się więc o wybór nowego pasterza Kościoła. Pamiętajmy o tym! Kościół w Wielkim Poście żyje tematem chrztu. Wynika to z historii kształtowania się tego okresu. W starożytności chrześcijaństwa był to okres przygotowania katechumenów do przyjęcia chrztu, a formowano ich m.in. przez udział w samej Liturgii Słowa, przez dobór odpowiednich czytań mszalnych o modlitw. I mimo, że instytucja katechumenatu osłabła, to dzisiaj chrześcijanie w okresie Wielkiego Postu, przypominają i odnawiają w sobie łaskę chrztu, jego skutki i zobowiązania, aby prostować to co zaniedbane, zapomniane i skrzywione. Bo każdy chrześcijanin jest w pewnym stopniu poganinem, którego wody chrztu powinny obmywać codziennie…

Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli ukazuje Kim jest Bóg. Bóg objawia się wypowiadając niejako swoje imię, do Mojżesza: „Ja jestem, który jestem” (Wj 3,14). Bóg jest Bogiem będącym, Bogiem zbawiającym, Bogiem z nami, Bogiem dla nas, Bogiem między nami, Bogiem ….  To imię dalsze po słowie jest, jestem tak naprawdę naszym doświadczenie Boga. Każdy chrześcijanin powinien wiedzieć, kim jest dla niego Bóg. Izrael miał tego świadomość, widać to także w dzisiejszym psalmie: „Od odpuszcza wszystkie twoje winy, leczy wszystkie choroby, ratuje twoje życie od zguby, obdarza cię łaską i zmiłowaniem” (Ps 103). Skoro Bóg jest Bogiem, dopowiedział On: „Nie będziesz miał bogów innych oprócz Mnie” (Pwt 5,7). Bóg chce być sam Bogiem, chce być dla człowieka wszystkim, chce być na I miejscu. A jeżeli nie jest na I miejscu u mnie, to znak, że trzeba coś zmienić. Chrześcijanin ze swej natury bycia chrześcijaninem, chce być z Bogiem. Od chrztu, który jest jednym z wymiarów Wielkiego Postu, człowiek dąży do osiągnięcia pełnej jedności z Nim…

Czasami człowiek może jednak nie odczuwać takiej potrzeby, może być bardziej zapatrzony w siebie, w drugą osobę, albo w rzeczy materialne, na co dzisiaj wskazuje kultura. Jezus w Ewangelii poucza, żeby popatrzeć na siebie i swoją drogę kroczenia ku Bogu w słowach: „Nawracajcie się, bliskie jest królestwo Boże” (Mt 3,14) oraz przytaczając przykłady Galilejczyków i zabitych pod gruzami wieży w Siloe (por. 13,2.4). Dlatego na początku Wielkiego Postu sypaliśmy na głowy popiół, przyjmując, że jest to wezwanie do poprawy najpierw siebie samego. Bł. Matka Teresa z Kalkuty mówiła: „By zmieniać Kościół trzeba najpierw zmienić siebie, później zmieniać innych…”. Boże, daj mi sił do walki, do nawracania siebie, abyś Ty każdego dnia był w moim życiu na pierwszym miejscu, abym wytrwale kroczył do spotkania z Tobą!

Jezus w dzisiejszej Ewangelii wlewa w serca ogrom nadziei. Jezus mówi: „Pewien człowiek (…) rzekł do ogrodnika: Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?” (Łk 13,6-7). Ten obraz przypomina, że można czuć się jak wyjałowione drzewo, nie dające owocu, że kimś takim może być chrześcijanin. Obraz drzewa, który także dzisiaj dostrzega wiele osób, przypomina, że aby drzewo wydało dobre owoce, potrzebuje odpowiednich minerałów. Uczą już tego w podstawówce, na przyrodzie. Sam też tego doświadczałem, bo mieszkałem wcześniej na wsi i mieliśmy w domu ogród i były tam m.in. jabłonie. Widziałem też, że dzisiaj gospodarze często obsypują drzewa nawozami, opryskują je, itd... Podobnie Jezus podpowiada dzisiaj: „Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem” (Łk 13,8). Jezus mówi więc, że nie jest za późno, dopóki jesteśmy „gnojeni = nawożeni, ubogacani w minerały” przez Boga Jego Słowem, sakramentami, różnymi nabożeństwami czy rekolekcjami, czy słowem drugiej osoby. Istnieje nadzieja Boga wobec mnie i każdego wierzącego, że wydamy owoc. Bóg ma wobec człowieka cierpliwość, ale nawet Jego cierpliwość kiedyś się skończy. Te słowa mają pobudzić wierzących do walki o swoje życie, bo nikt nie wie, ile właśnie dla niego oznaczają słowa „na ten rok (…) w przyszłości możesz je wykopać” (Łk 13,8-9).

Paweł podpowiada: „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł” (1 Kor 10,12). Paweł podpowiada, że ta niezwykła, zbyt wielka pewność siebie, jest jednym z kroków do upadku. Nikt nie lubi leżeć przygwożdżony do ziemi, każdy woli stać. Wynika to z mentalności i kultury człowieka. W średniowieczu zawsze stał jakiś pan, właściciel, ktoś kto był wolny i miał władzę… Człowiek też ma w sobie wpisaną chęć do dobra, a nie do zła i grzechu, dlatego nie chce być człowiekiem upadłym. Mojżesz, którego dzisiejsza postać jest przytacza, czy Paweł, to postacie osób wierzących. Oni mieli świadomość swojej niewystarczalności, potrzeby nawracania siebie, słuchania Boga. Krótko mówiąc mieli świadomość, że potrzebują być zgnojeni i byli za to Bogu wdzięczni! Dziękuje Panie, za to, że mnie gnoisz i chcesz, abym stał, był wolny i był Twoim przyjacielem, jak Mojżesz! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Dużo owocnego wysiłku w czasie Wielkiego Postu!