Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 23 lutego 2013

2 niedziela Wielkiego Postu, o chrześcijańskiej wolności i ojczyźnie człowieka…


Liturgia Słowa 2 niedzieli Wielkiego Postu:

Rdz 15,5-12.17-18 Ps 27 Flp 3,17-4,1 Łk 9,28b-36

            Kościół dalej trwa w Wielkim Poście, to już II Niedziela tego okresu. Ważne w Wielkim Poście jest wymiar pokutny, który obejmuje: modlitwę, post i jałmużnę. Po co one są? Leon Wielki powiedział: „modlitwą utrzymuje się wiarę nieskażoną, postem niewinne życie, jałmużną ducha miłości”. Modlitwa i wiara są ściśle związane, ona ożywia wiarę i ją pogłębia. Dlatego częste w Wielkim Poście są: Drogi Krzyżowe, Gorzkie Żale i inne formy modlitwy. Ten sam cel mają zachęty do codziennej modlitwy porannej i wieczornej. Post uczy dyscypliny wewnętrznej przez panowanie nad zachciankami cielesnymi i nad wszelkimi niestosownymi pragnieniami i pomaga naprawić krzywdy wobec Boga, ludzi i samego siebie. Jałmużna dzisiaj jest bardzo zaniedbana, ograniczana do puszek Caritasu. A jałmużna grzechy gładzi, grzechy egoizmu i wystąpienia przeciwko cnocie miłości bliźniego.

Liturgia Słowa dzisiaj jest wspaniałym przypomnieniem tego, czego doświadczamy na co dzień, wiary. Abram, w tym momencie swojego życia o którym czytamy, nie otrzymał jeszcze nowego imienia. Co go charakteryzuje jeszcze jako starego człowieka, przed byciem Abrahamem? Podpowiada Pismo Święte: „A Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za wielką zasługę” (Rdz 15,6). Abram jest dla wszystkich ludzi zawsze symbolem człowieka wiary, prawdziwego człowieka wiary, takiego wierzącego na 100% w każdej sytuacji życia. Abram dał się Bogu „wywieść z Ur chaldejskiego” (Rdz 15,7), ze swojego domu. A dom to miejsce bezpieczne, bardzo dobrze znane każdemu. Ale to jeszcze nie wszystko, Abram słyszy: „"Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić potem dodał: Tak liczne będzie twoje potomstwo".” (Rdz 15,5). Abram w tym momencie życia ma ponad 80 lat, wie, że jest starym człowiekiem, bez potomka. Normalnie, taka wiara Abrama jest wbrew logice i naturze, nie słyszy się przecież dzisiaj, że ojcem zostają panowie ponad 80-letni. „A Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za wielką zasługę” (Rdz 15,6).

Abram jednak mówi: „"O Panie, mój Boże, jak będę mógł się upewnić, że otrzymam go na własność?"” (Rdz 15,8). Abram chce jakby dowodu, na to, że Bóg będzie wierny swojej obietnicy. Takie zachowanie jest typowe dla kultury wschodu, bo było to znakiem poważania siebie przez obie strony. I Bóg zawiera z Abramem przymierze, czego symbolem jest: „trzyletnia jałowica, trzyletnia koza i trzyletni baran, a nadto synogarlic i gołębica". Wybrawszy to wszystko, Abram poprzerąbywał je wzdłuż na połowy i przerąbane części ułożył jedną naprzeciw drugiej; ptaków nie porozcinał” (Rdz 15,9-10). Ten opis zawarcia przymierza jest bardzo ważny, znany już w starożytnych plemionach. Abram rozciął zwierzęta na pół. Ten szczegół jest o tyle ważny, bo pokazywał każdej ze stron przymierza, że jeżeli nie dotrzyma warunków umowy, czeka ją taki sam los, jak złożone w ofierze zwierzęta. Jest to więc ważne, bo ukazuje, że Bóg jest wierny swoim obietnicom, a Abram ze swej strony, ma być człowiekiem wierzącym.

To także piękny obraz prawdziwej przyjaźni między Bogiem a Abramem. Abram uwierzył swojemu Przyjacielowi, dlatego może zgodnie z Psalmistą wołać: „Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać? Pan obrońcą mego życia, przed kim miałbym czuć trwogę? (…) Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących” (Ps 27). Do takiej wiary wzywa także św. Paweł mówiąc: „Przeto, bracia umiłowani (…) tak stójcie mocno w Panu, umiłowani!” (Flp 4,1). Postawa stojąca była zawsze oznaką bycia człowiekiem wolnym. Niewolnicy w czasach starożytnych musieli się schylać. Paweł zachęca i napomina jednocześnie, że człowiek prawdziwie wierzący, może czuć się naprawdę człowiekiem wolnym! O tak głęboką wiarę, jak wiara Abrama proszę Cię Panie!

Temat wiary przenika także i inne czytania. Widzimy w obrazie Ewangelii, że Jezus „wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić.” (Łk 9,28). Ewangelista wskazuje, że wyszli razem z Jezusem, aby się modlić. Wyszli na górę, co symbolizuje łatwość i bliskość spotkania z Bogiem. Na górze człowiekowi łatwiej się modlić, łatwiej zachwycić się otaczającym światem, łatwiej dostrzec, Kto jest Stwórcą. Nagle Apostołowie: „się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim [Mojżesza i Eliasza]” (Łk 9,32). Zobaczyli, że „wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe” (Łk 9,29). I jak reagują Apostołowie? Piotr mówi: „Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy.” (Łk 9,33). Piotr wie, że wraz z Przemienieniem dostrzegł naszą prawdziwą Ojczyznę, Ojczyznę Niebieską, o której tak wspomina św. Paweł: „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie” (Flp 3,20). Na modlitwie łatwiej jest zobaczyć miejsce, gdzie zdążamy, miejsce gdzie na zawsze człowiek będzie mieszkał w Miłości, będzie mieszkał w bliskości Boga. W człowieka wpisana jest ta potrzeba bliskości Boga, podpowiada psalmista: „O Tobie mówi serce moje: szukaj Jego oblicza” (Ps 27).

Św. Paweł wskazuje jednak zagrożenia jakie towarzyszą człowiekowi w spotkaniu z Bogiem. I to nie wskazania jakieś nie realne, ale doświadczane przez każdego człowieka: „ich losem – zagłada, ich bogiem - brzuch, a chwała - w tym, czego winni się wstydzić. To ci, których dążenia są przyziemne.” (Flp 3,19). O co chodzi w tych słowach? Paweł kieruje te słowa do przeciwników chrześcijaństwa, albo nawet do chrześcijan tylko z nazwy, a nie mającymi związku z wiarą. Ich losem zagłada, czyli wieczne potępienie. Ich bogiem brzuch, to Ci którzy bardziej zajmują się sprawami fizycznymi, przyjemnościami cielesnymi. Ich chwałą wstyd, to Ci, którzy bardziej patrzą na bycie urzędnikiem religijnym, przestrzegając dokładnie wszystkiego, a zapominają o miłości i ludzkiej stronie wiary. I Ci przyziemni, to Ci, którzy bardziej patrzą na ludzkie tytuły, dobrobyt… Bo brakuje w tym wszystkim jednego o czym przypomina dzisiaj Bóg Ojciec: „To jest mój Syn wybrany, Jego słuchajcie!” (Łk 9,35). Dzisiaj przepraszam Panie, że często zapominam o Tobie i Twojej woli, a tak często bardziej staram się realizować swoją… A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Dużo owocnego wysiłku w czasie Wielkiego Postu!

sobota, 16 lutego 2013

1 niedziela Wielkiego Postu, Wielki Post z hukiem?



Liturgia Słowa 1 niedzieli Wielkiego Postu:

Pwt 26,4-10 Ps 91 Rz 10,8-13 Łk 4,1-13

            Wielki Post trwa. Rozpoczęliśmy go od posypania głowy popiołem w Środę Popielcową, wyrażając w ten sposób naszą gotowość do pracy nad sobą, naszą gotowość do codziennej walki o swoje nawrócenie. To czas szczególny, czas trudny, ale pełny łaski od Pana, dla każdego w takiej samej mierze, zwłaszcza, że w Kościele obchodzimy teraz Rok Wiary. Co dominuje w Liturgii Wielkiego Postu? Są to trzy tematy: chrzest, czynienia pokuty i Męka Pańska. Ale po co właściwie człowiekowi dzisiaj jest Wielki Post? Żyjemy w ogromnym pędzie, chcąc nadążyć za wszystkimi przemianami, które dzieją się wokół nas, sami zaczynamy gonić za ulotnymi wartościami. Będąc w ciągłym ruchu i chaosie, trudno usłyszeć Boga. Kościół jednak każdego roku pokazuje, że wcale nie trzeba zawsze za czymś gonić. Wielki Post może się stać właśnie taką próbą zatrzymania się w tym pędzącym świecie nad tym co ważne, co istotne dla naszego życia. Nigdy na nic nie wystarcza nam czasu, więc może niech pierwszym postanowieniem będzie wstrzymanie tego tempa życia? Tylko w ten sposób można coś zauważyć, kiedy człowiek ma czas na przemyślenia, kontemplację, zwyczajne pobycie z samym sobą, a także z Bogiem.

Liturgia Słowa dnia dzisiejszego jest przebogata. Naród wybrany wobec Mojżesza wyznaje wiarę w Boga, Wszechmogącego w słowach: „(…) myśmy wołali do Pana, Boga ojców naszych. Usłyszał Pan nasze wołanie, wejrzał na naszą nędzę, nasz trud i nasze uciemiężenie. Wyprowadził nas Pan z Egiptu mocną ręką i wyciągniętym ramieniem wśród wielkiej grozy, znaków i cudów. Zaprowadził nas na to miejsce i dał nam ten kraj opływający w mleko i miód. Teraz oto przyniosłem pierwociny płodów ziemi, którą dałeś mi, Panie” (Pwt 26,7-10). Lud Wybrany ma świadomość w Tego, kogo wierzy, w Boga który ich wybawił, wyprowadził, zbawia, obdarowuje ich, w Boga, który jest blisko nich, z nimi i między nimi. Bo Bóg powiedział: „Będę z nim w utrapieniu, wyzwolę go i sławą obdarzę” (Ps 91). Naród Wybrany miał tego świadomość i cały psalm jest przesycony wiarą w Boga. Dla prawdziwego Żyda nie było nic ważniejszego poza Bogiem Jahwe i Torą, czyli Jego przykazaniami. Żydzi nie bali się wyznać, nawet publicznie, że są Żydami…

O wyznaniu wiary mówi też św. Paweł, gorliwy prześladowca chrześcijan, który się nawrócił, stając się Apostołem Narodów: „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia” (Rz 10,9-10). To wiara daje zbawienie. Św. Paweł dodał: „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę” (Ef 2,8). Nie może człowieka zbawić ani pieniądz, ani drugi człowiek, ani nic innego. Zbawić człowieka może tylko Jezus! I to jest łaska. I o to także chodzi w Wielkim Poście, aby w Wielki Piątek podejść z wiara pod Krzyż Jezusa i wyznać wiarę w Niego, w Niego, jako Jedynego Pana i Zbawiciela. Dlatego dzisiaj razem z psalmistą chcę wołać: „Tyś moją ucieczką i twierdzą, Boże mój, któremu ufam!” (Ps 91).

Człowiek często jest kuszony przez diabła, aby jednak wiarę uczynić sprawą prywatną, bo to nie nowoczesne, nie takie jak świat mówi, nie na topie. Człowiek zawsze będzie kuszony, nie da rady inaczej. Czytamy w dzisiejszej Ewangelii: „gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu” (Łk 4,13). Nawet Jezus był kuszony i diabeł od Niego odstąpił, ale wrócił, aby Go kusić dalej, w Ogrodzie Oliwnym.  A skoro Jezus sam był kuszony, to dla nas piękna zachęta na sam początek Wielkiego Postu. Skoro Jezus, mający to samo ciało, jak my, potrafił odstąpić od pokus szatana, to człowiek może to samo. Człowiek, dzięki łasce Bożej, współpracując z nią, może powiedzieć szatanowi idź precz. Czytamy: „Pełen Ducha Świętego Jezus przebywał na pustyni” (Łk 4,1)Sam człowiek nie da rady, ale we współpracy z Bogiem, owszem!

Czego jednak dotyczą pokusy szatana? Przede wszystkim dotyczą one odrzucenia Boga, który jawić się może jako drugoplanowy, niepotrzebny i przeszkadzający w naszym świecie, a stworzenie Boga iluzji i swojego życia w oparciu o własne przesłanki i zasady… Pokusa poza tym ma pociągający aspekt moralny – nie ciągnie ona nas bezpośrednio do złego, byłoby to inaczej zbyt proste jak na złego. Pokusa stwarza wrażenie ukazywania czegoś lepszego, czegoś co pomogłoby uczynić świat lepszym. Czytamy dzisiaj o trzech pokusach:
a) „Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem” (Łk 4,3). To pokusa, w której Jezus ma ukazać kim jest. Jeżeli jesteś – Jezus często to słyszał, np. pod Krzyżem (por. Mt 27,40), ale i dzisiaj słyszy: jeżeli jesteś to zrób to, zrób tamto. Ta pokusa dotyczy w człowieku wszelkich jego potrzeb – materialnych, fizjologicznych, seksualnych. To pokusa, jeśli, warunkowa… A Jezus odpowiada „Nie samym chlebem żyje człowiek.” (Łk 4,4), to znaczy, że prawdziwą potrzebą człowieka powinien być Bóg, który wszystko może dać człowiekowi…
b) „Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje” (Łk 4,7). Ta pokusa dotyczy bycia jak Bóg, bycia samowystarczalnym. Sam człowiek, człowiek bez Boga, to może się jedynie potępić. Jezus odpowiada: „Panu, Bogu swemu, będziesz  oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz.” (Łk 4,8), bo tylko służba Bogu wyzwala!
c) „Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół” (Łk 4,9), to pokusa, władzy. Jeżeli oddasz pokłon, sprzymierzysz się ze złym, wydaje się, że i ty otrzymasz trochę władzy… Nic bardziej mylnego… Próbowali już pierwsi rodzice w raju i od tego momentu stali się niewolnikami złego… Jezus odpowiada: „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego” (Łk 4,12). Bo tylko wiara w Boga prawdziwego daje zbawienie człowiekowi.
Jezu dzisiaj dziękujemy za przykład, jak pokonywać pokusy szatana! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej i utrudzonej niedzieli i czasu Wielkiego Postu!

sobota, 2 lutego 2013

4 niedziela zwykła, chrześcijaństwo w odwrocie?



Liturgia Słowa 4 niedzieli zwykłej:

Jr 1,4-5.17-19 Ps 71 1 Kor 12,31-13,13 Łk 4,21-30

  Ważną inicjatywą w życiu Kościoła i świata jest inicjatywa „Jeden z nas”. 18 października 2011 r. Trybunał Sprawiedliwości UE wydał orzeczenie w sprawie Greenpeace przeciwko Brüstle. Sprawa dotyczyła skargi przeciw neuropatologowi z Uniwersytetu w Zurychu, który prowadził zaawansowane badania nad ludzkimi embrionami i macierzystymi komórkami embrionalnymi. Greenpeace oskarżyła naukowca o niemoralność, brak etyki ekologicznej i gwałt na godności istot ludzkich. „Istnieje ekologia człowieka” – napisano w skardze. Trybunał w Luksemburgu przychylił się do wniosków Greenpeace. Orzekł, że życie człowieka zaczyna się od chwili zapłodnienia. Embrion ludzki od samego początku wymaga szacunku i ma swoją godność. „Zapłodnienie jest początkiem życia ludzkiego i w imię ludzkiej godności wyklucza możliwość jakiejkolwiek procedury, która zakłada niszczenie ludzkiego embrionu lub tego wymaga. Ochronie podlega każda ludzka komórka, z której rozwinie się życie” – stwierdził Trybunał. Trybunał sprecyzował też definicję embrionu. Jest nim każda komórka jajowa, która została zapłodniona czy też w jakikolwiek sposób przez partenogenezę doprowadzona do podziału i rozwoju. Dzielące się komórki to człowiek. W ramach „seksualnych i reprodukcyjnych programów zdrowotnych” Unia Europejska finansuje aborcje w Afryce czy w Papui-Nowej Gwinei, wspiera dwie największe instytucje na świecie promujące aborcję: International Planned Parenthood Federation (IPPF) i Marie Stopes International (MSI). Skoro instytucja świecka, pozostająca obojętna wobec przekonań religijnych, wskazała, że embrion jest człowiekiem, to tym bardziej my, jako katolicy, chrześcijanie, winniśmy przyłączyć się do tej inicjatywy, popierając ją naszym głosem (www.jedenznas.eu).

       Dzisiejsza Liturgia Słowa jest wskazaniem, że każdy człowiek, jest wezwany do głoszenia Słowa Bożego. Nie tylko poprzez swoje słowo, ale także czynem i postawą swojego życia. W pierwszym czytaniu zaskakuje proroka Jeremiasza Bóg, który mówi: „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię” (Jr 1,5). Pan Bóg przewidział już przed naszym poczęciem, że chce się nami posłużyć, posłużyć, aby świadczyć o swojej miłości. Poczęcie człowieka jest owocem miłości, czasami mylnie rozumianej, ale zawsze owocem miłości. I Bóg zna człowieka, zna poprzez miłość. W tej miłości ma On plan dla mnie, jako proroka. A kim jest prorok? Prorok świadczy przede wszystkim o Bogu, wypowiada Jego słowa. Kiedyś pamiętam, jak otrzymałem życzenia od jednej z moich znajomych sióstr zakonnych: „Obyś Damianie był dla innych Biblią, z której będą mogli poznawać Boga, nawet gdy samego Pisma Świętego nie będą czytać”…

       To zadanie każdego proroka, być taką Biblią dla innych. Ale człowiek jest słaby. Dzisiaj patrząc na chrześcijan można powiedzieć, że chrześcijaństwo jest w odwrocie, że chrześcijanom towarzyszy lęk głoszenia Boga, a On paradoksalnie mówi: „Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi” (Jr 1,17b). Czego ten lęk dotyczy? Pewnie przyznania się do Niego, pokazania kim jest się naprawdę… A Jezus powiedział: „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10,32-33). Duchu odwagi, Duchu świadectwa, przyjdź i naucz, jak prawdziwe i wszędzie świadczyć o Jezusie.

Jezus nie bał się przyznać do swojego Ojca. Przyszedł do rodzinnego miasta, Nazaretu, otworzył zwój proroka Izajasza i zaczął czytać. Gdy kończył powiedział: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli” (Łk 4,21). W swoim środowisku zawsze trudno jest świadczyć. Wiem, jako chłopak w liceum, nie zawsze miałem odwagę przyznać się, że jestem ministrantem, że chodzę często do Kościoła. Ale Jezus miał odwagę przyjść do ludzi, którzy Go znali od małego. I Jego świadectwo wywołało u nich podziw i zdumienie. Tak opisuje to św. Łukasz: „A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego” (Łk 4,22). Oni są zdumieni Jego słowami. Są pozytywnie zszokowani. Ale było to uczucie tylko chwilowe, za chwile ten sam tłum, który był zachwycony Jezusem, „uniósł się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić” (Łk 4,28-29).

Ale Jezus nie bał się powiedzieć im prawdy o nich, nie bał się, bo jak Jeremiasz odczuwał słowa Boga: „Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą ‑ wyrocznia Pana ‑ by cię ochraniać” (Jr 1,19) Chrześcijanie dzisiaj może i nie raz chcą się zgubić, zakamuflować w tłumie, który często walczy przeciw Jezusowi. Mogą czasem po prostu stać, nic nie krzyczeć, nic nie robić, ale stać… I wtedy dokonuje się chyba najsmutniejsze, co może być w życiu chrześcijanina: „On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się” (Łk 4,30) zobaczyć, jak Jezus się oddala i stać biernie… Bóg jednak powiedział: „Ja jestem z tobą ‑ wyrocznia Pana ‑ by cię ochraniać” (Jr 1,19). Chrześcijaństwo, przez bliskość relacji z Bogiem Ojcem i Jego ochronę nigdy nie będzie w odwrocie. Panie za Twą obecność i bliskość, dzięki CI!

Św. Paweł poucza dzisiaj też bardzo pięknie: „starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą” (1 Kor 12,31). Drogą doskonałości chrześcijańskiej jest miłość: „miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa” (Rz 13,10). Św. Paweł pięknie wskazuje określenia miłości. To jest lustro dla każdego chrześcijanina, zamiast słowa miłość, można wstawić swoje imię i wtedy można zobaczyć, ile jeszcze brakuje do doskonałej miłości. Paweł nie pomniejsza tutaj potrzeby wiary i nadziei, gdyż mówi, że one trwają razem. Ale podkreśla, że „z nich zaś największa jest miłość” (1 Kor 13,13). Panie daj nam cnotę prawdziwej miłości chrześcijańskiej! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli!