Pismo Święte

Pismo Święte

sobota, 29 października 2011

31 niedziela zwykła

Liturgia Słowa 31 niedzieli zwykłej:

Ml 1,14b-2,2b.8-10 Ps 131 1 Tes 2,7b-9.13 Mt 23,1-12

            Dzisiejsza Liturgia Słowa jest dla mnie bardzo mocna i ostra, która wzywa do konkretu. Rzuca się to bardzo łatwo w oczy, bo dzisiejsze Słowo często wspomina o „głoszących Słowo, czy kapłanach czy faryzeuszach i uczonych w Piśmie”. Tym konkretem jest moja relacja do Boga i jej świadectwo w moim życiu i nadzieja względem Boga. Można to rozumieć nie tylko jako świadectwo człowieka powołanego do kapłaństwa, ale jako każdego człowieka powołanego do życia z Bogiem, bo jak przypomina Sobór Watykański II, każdy człowiek włącza się we wspólnotę Kapłaństwa Powszechnego. Specyfikiem tego powołania jest czysto powołanie kapłańskie, ale każdy człowiek jest odpowiedzialny za kapłaństwo w Kościele i za powołania!

Już pierwsze czytanie „daje mocno po uszach”. Prorok Malachiasz grzmi: „Do was, kapłani, odnosi się następujące polecenie: Jeśli nie usłuchacie i nie weźmiecie sobie do serca tego, iż macie oddawać cześć memu imieniu, mówi Pan Zastępów, to rzucę na was przekleństwo i przeklnę wasze błogosławieństwo, a przeklnę je dlatego, że sobie nic nie bierzecie do serca” (por. Ml 2,1-2). To bardzo proste, Bóg mówi: „Albo będziesz głosił i żył, tak jak Ja chce, albo czeka Cię życiowa klapa”. To mocne i trudne wyzwanie myślę, że dla każdego człowieka. Bycie człowiekiem przeźroczystym, a nie obłudnym jak faryzeusze. To zadanie „potężnego Króla” (por. Ml 1,14b) to nie lada wyzwanie, patrząc dzisiaj na świat mocno naznaczony empiryzmem, pragmatyzmem i relatywizmem. Wierność Bogu kosztuje, tak samo jak wejście do Królestwa Niebieskiego. Jaka jest więc cena? Cena jest mała, dać się prowadzić Bogu i żyć w Prawdzie. Nic więcej…

            Zachęca do tego również psalmista dzisiejszy: „Izraelu, złóż nadzieję w Panu, teraz i na wieki” (por. Ps 131). To teraz to znaczy już od tej chwili, nie za 1 sekundę czy minutę, czy jutro czy za rok, tylko teraz. Teraz i na wieki, czyli do końca swego życia. Ale czy tak można? Przecież to zupełnie nielogiczne, niewiarygodne i niemożliwe do osiągnięcia, podpowiada mi rozum. To nad siły, ale Bóg znowu mówi: „Wystarczy Ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali” (por. 2 Kor 12,9). Pan Bóg daje pokornym i tym którzy Mu zaufają. Sam tego doświadczyłem i wiem o czym mówię.


Oczywiście zdarzają się chwile zwątpienia czy trudne sprawdziany mojej wiary, czasami są one moją słabością i upadam. Wydaje mi się jednak, że czasami Bóg sam dopuszcza takie sytuacje. Bo „On sam rani i leczy” (por. Oz 6,1). Wtedy Bóg uczy pokory wobec Niego. Kiedyś usłyszałem takie zdanie od ks. Tomka: „Jeśli ktoś cię nie upomina widząc, że robisz źle, to znak, że mu na tobie już nie zależy”. Dzięki Ci Boże, że o mnie dbasz i masz dla mnie szczególne miejsce w sercu, że się o mnie troszczysz, że mnie kochasz! Dziś proszę Cię o pokorę wobec Ciebie, bym słyszał i słuchał Twojego głosu, „bym żył w Prawdzie według Twych pouczeń” (por. Ps 25,5).
                      
Jezus mocno napiętnuje też zachowanie faryzeuszy i uczonych w Piśmie. To już kolejny raz, w tym tygodniu prawie codziennie można było słuchać w Liturgii Słowa ostre słowa Jezusa wobec tych grup społecznych. Jezus mocno podkreśla, że żyją oni niezgodnie z Wolą Bożą i Jego Prawem. Można powiedzieć, że skoro oni to i ja mogę. A Jezus mówi: „Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie” (por. Mt 23,3a). To jasne, że w Kościele i dzisiaj są grzesznicy, co więcej są nimi także i duchowieństwo, bo grzesznikami są wszyscy ludzie, więc i ja. I Jezus mówi: „dbaj o swoją wiarę, nawet jak będziesz zgorszony zachowanie innych ludzi”. 



Bardzo mnie zawsze dziwi i boli stwierdzenie, jak słyszę: „nie chodzę tu do Kościoła, bo proboszcz zły, bo ludzie są nie tak”. Wtedy pytam, czy przychodzisz do Kościoła dla człowieka czy dla Boga. Bo jak dla Boga, to nie powinno ci to w niczym przeszkadzać. Zwłaszcza, że nie znamy do końca wnętrza człowieka, jego walki o wiarę, ale widzimy jego upadek. Bóg daje nam je zobaczyć, by nas nauczyć pokory, by nam, „okazać niezmierne bogactwo Jego łaski” (por. Ef 2,7).

Bóg zawsze cenił ludzi pokornych, dlatego wzywa: „Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony” (por. Mt 23,12). Dlatego pierwszym grzechem głównym jest jej przeciwieństwo, czyli pycha. To bardzo ważne być pokornym. Pokazuje to również św. Paweł, pisząc: „Stanęliśmy pośród was pełni skromności” (por. 1 Tes 2,7) i „przyjęliście słowo Boże, usłyszane od nas, przyjęliście je (…) jako słowo Boga, który działa w was wierzących (por. 1 Tes 2,13). Paweł wie, że działa dla dobra dzieła Boga, ale to On pozwolił na owoc tej pracy. Ta pokora nie jest sztuczna, ale zupełnie prawdziwa, przepełniona miłością względem Boga. Dziś proszę Boga o łaskę takiej pokory… A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli!

sobota, 22 października 2011

30 niedziela zwykła


Liturgia Słowa 30 niedzieli zwykłej:

Wj 22,20-26 Ps 18 1 Tes 1,5c-10 Mt 22,34-40

Na początku chciałbym bardzo mocno podziękować każdemu za modlitwę podczas tych świętych ćwiczeń duchowych, które odbywały się w WSD Rzeszów w ostatnich dniach! Był to dla mnie bardzo ważny okres, zwłaszcza, że po odejściu mojego przyjaciela z WSD pozostawałem w dołku psychicznym. Bóg jednak pozwolił mi na nowo spotkać się z Nim i okazał mi Jego nieskończoną miłość. Z tego powodu chciało mi się krzyczeć z radości (a panowała wtedy w WSD cisza – silentium). Bardzo pomógł mi tekst J 21,15-19 i szczera odpowiedź za Piotrem, pełna pokory: „Panie, Ty znasz moje serce, wiesz na co mnie stać, wiesz ile we mnie zła i grzechu, ale chce Ci dzisiaj powiedzieć całym i szczerym sercem, kocham Cię na tyle na ile dzisiaj to potrafię, na ile dzisiaj mogę!


            Dzisiejsza Liturgia Słowa mówi mi na temat miłości Boga. Już od Starego testamentu Bóg objawiał się, jako Bóg miłości. Mówi o tym dzisiejszy Psalm ( Ps 18): „Miłuje Cię Panie (…), mój wybawicielu! Boże skało moja, na którą się chronię, tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono. (…) Niech będzie wywyższony mój Bóg i Zbawca”. Ta szczególna relacja do mnie powstała na mocy stworzenia! Bóg powiedział: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz” (por. Rdz 1,26) a święty Jan powie: „Bóg jest miłością” (por. 1 J 4,8). Mam w sobie coś (często to słyszę), coś w środku. To coś to dusza, nic innego, to odprysk, znamię i ślad Boga we mnie. Właśnie ona, dusza, mówi mi, że Bóg jest. Skoro jest, tzn. że Słowo Pisma Świętego jest prawdą i odnosi się do mnie – do stworzenia miłości. Dzisiaj dziękuje Bogu za Jego miłość, tak wielką, niezmienną, jedyną w swoim rodzaju do mnie i słyszę Jego Słowo: „Tyś jest mój syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie!” (por. Mt 3,17). Dzięki Ci Boże za Twoją miłość, która dala mi życie!


            Miłość Boga nie może być tylko słowna, nie może kończyć się tylko pobożnym westchnieniem w duszy czy słowami: „Boże, jak ja Cię kocham”. Owszem ważne jest mówienie Bogu o miłości do Niego, tak przecież się postępuje. Do osób które są ważne w naszym ludzkim życiu często mówimy: „kocham Cię”. A do Boga, Boga miłości, którego tak kocham? Chyba za rzadko… A Jezus mówi: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (por. Mt 22,37).

Miłość musi okazywać się w konkretnych czynach, takich jak: przestrzeganie Jego przykazań czy stanięcie w Jego obronie, gdy ktoś Mu złorzeczy lub źle się o Nim wypowiada. To tylko przykłady, ale to Słowo każe mi dzisiaj skonfrontować swoją miłość do Boga z rzeczywistością. Czy faktycznie ma ona swoje odbicie w moim życiu? Czy faktycznie kocham Boga: całym sercem (tzn. w sercu jest na pierwszym miejscu? Czy z tego, że On jest na pierwszym miejscu wypływa cale moje działanie), całą duszą, inne tłumaczenia mówią życiem (tzn. czy On jest wszystkim dla mnie, wszystkim co mam), całym umysłem (tzn. czy umiem wbrew logice, empiryzmowi, pragmatyzmowi i relatywizmowi tego świata uwierzyć w tą miłość?). 


Czy jednak ta relacja to relacja miłości? Z Boga strony bankowo, a z mojej? Chyba niekoniecznie. Ta relacja nie może ograniczać się tylko do dziękczynienia Bogu za Jego miłość przez modlitwę, pobożne życie, jeśli nie ma ona odwzajemnienia w relacji z drugim człowiekiem. Mówi o tym Jezus w dzisiejszej Ewangelii: „ Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (por. Mt 22,39). W żadnym miejscu w Prawie Żydowskim, ani całym Starym Testamencie nie znajdziemy tych nakazów razem: miłości Boga i człowieka (por. Mt 22,34-40). Ta wypowiedź jest więc wyjątkowa, zmienia kąt patrzenia na miłość Boga i bliźniego, streszczając przy tym całą naukę Starego Testamentu i Jezusa. Złączenie ich w jedno przez Jezusa dowodzi ich szczególnego znaczenia i istnienia współzależności między nimi: nie można kochać Boga bez miłości bliźniego, nie można miłować bliźniego bez miłowania Boga. Z tego przykazania wyrasta cała moralność chrześcijan…


To zdecydowanie bardzo trudny nakaz Jezusa, miłości Boga i bliźniego. Czy w praktyce coś takiego istnieje? Pyta mój rozum Boga. Paweł w liście do Tesaloniczan mówi, że tak, że istnieje, co więcej oni są tego doskonałym przykładem: „Wy, przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego, staliście się naśladowcami naszymi i Pana (…) by służyć Bogu żywemu i prawdziwemu” (por. 1 Tes 1,6.9b). Skoro im się udało, to znaczy, że i mi się może udać. Może, Bóg mówi: „wystarczy ci mojej łaski” (por. !). Co trzeba robić? Prosić o to Boga, bo On powiedział: „proście a otrzymacie” (por. !). Proszą o to dzisiaj Boga, bo wiem, że sam nie dam rady, że bez Jego pomocy mój trud legnie w gruzach, proszę aby wysłuchał mojej modlitwy, aby udzielił mi daru miłości chrześcijańskiej. Dzisiaj wierzę Bogu, wierzę bo On mówi: „usłyszę go, bo jestem litościwy’ (por. Wj 22,26). A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli!

sobota, 15 października 2011

29 niedziela zwykła


Liturgia Słowa 29 niedzieli zwykłej:

Iz 45,1.4-6 Ps 96 1 Tes 1,1-5b Mt 22,15-21

Na początku chciałbym bardzo mocno prosić każdego o modlitwę. W WSD zaczynają się rekolekcje jesienne. Jest to błogosławiony czas ćwiczeń duchowych, ale zwłaszcza dla braci z VI roku czas szczególny; jest to dla nich czas bezpośredniego przygotowania do święceń diakonatu. Polecajmy wszystkich kleryków z WSD Rzeszów w naszych modlitwach!

             

Dzisiejsza Liturgia Słowa zaczyna się dla mnie bardzo mocno. Bóg pokazuje dzięki prorokowi Izajaszowi Kim On jest i pyta Kim On jest dla mnie. A jest: „Panem i nie ma innego” (por. Iz 45, 5). To samo wezwanie pada kolejny raz (Iz 45, 6). Powtarza się zazwyczaj coś ważnego, coś co chce się by wybrzmiało mocno i zostało zapamiętane. Pokazuje mi to w jaki sposób ja traktuje Boga, czy jest On dla mnie faktycznie Bogiem czy może tylko ułudą Boga? Skoro traktuje Go jako jedynego i osobistego Pana, to wzywa mnie to do konkretnych zachowań (co było widoczne w perykopach czytanych w ciągu tego tygodnia; por. Łk 11, 37-54): mam być jednoznaczny, przypomina mi się tu słowo z Apokalipsy: „Bądź zimny albo gorący! Skoro będziesz letni, a nie zimny, albo gorący, to wyrzygam cię z moich ust” (por. Ap 3,15-16). Dosłownie wyrzygam… 



Bardzo mocne słowo, ale wzywa mnie do bycia radykalnym w swoim postępowaniu, do bycia prawdziwym świadkiem Jezusa. To ma się dokonywać w moim codziennym życiu przez np. uśmiech i podejście pełne miłości do drugiego człowieka,  a nie gniew, to powiedzenie czasami mocno: „nie zgadzam się bo jestem katolikiem i Bóg nie chce by tak było” czy przeżegnanie się przechodząc obok Kościoła. W szczególności w perspektywie przyjęcia przeze mnie szaty duchownej (sutanny) to wezwanie by się tego stroju nie wstydzić. Bo to znak przynależności do Jezusa! Dzisiaj modlę się, bym umiał i miał siły do przyznawania się zawsze do Jezusa, bym zawsze uznawał Go za swojego Pana i Zbawiciela i by to przejawiało się w moim życiu…

             
Wydaje się, że nie rozumieli tego Izraelici, że zagubili prawdziwy sens życia, życia „dla większej chwały Bożej”. Dla nich liczyło się tylko zachowanie prawa, co sam w sobie nie byłoby złe, gdyby Bóg był naprawdę na pierwszym miejscu. Ich słowo jest pełne obłudy, przecież zupełnie myślą co innego, nie raz „czyhali, by pochwycić Go na jakimś słowie” (Łk 11, 54), a teraz mówią, że Jezus jest prawdomówny, że chodzi prawdziwie za Bogiem i tylko z Nim się liczy (por. Mt 22, 16-17). Pytają o podatek, coś co jest pewne, tak samo jak śmierć (jak słyszeć można w żartach). Wydaje się, że maja Jezusa w garści, jak powie, że nie, to będzie przeciwnikiem Rzymian, będzie buntownikiem, gdy zaś poprze sprawę podatku, będzie to znaczyło, że popiera Rzym i ich okupacje, co w konsekwencji da kompromitacje w oczach Żydów. Wydaje się więc, że Jezus nie ma wyjścia z tej sytuacji. Ale to się tylko wydaje… Jezus bardzo mądrze i logicznie odpowiada: „Oddajcie Cezarowi co należy do Cezara, a Bogu to co należy do Boga” (por. Mt 22, 21). Jezus, dzięki temu wybija z rąk argument faryzeuszom i pokazuje, że liczy się władza ziemska, ale prawdziwa i jedyna władza należy do Boga. On to jest nad wszystkim, bo On stworzył wszystko, jak przeczytać można w księdze Rodzaju (por. Rdz 1-2). Jestem Jego dziełem, On mnie powołał do istnienia i za to dzisiaj dziękuje Bogu, za swoje życie, życie w konkretnym miejscu, tu w Polsce, w Rzeszowie, w WSD. Bo to nie jest przypadek, ale pomysł Boga na moje życie. Dziękuje Ci Boże!

           
Czy tak powstępował pierwszy Kościół? Jak to jest w Kościele w Tesalonikach? Tak. Paweł, jak widać, dziękuje za wiarę, nadzieje i miłość członków Kościoła w Tessalonikach (1 Tes 1,3). Czy tak postępuje dzisiaj Kościół? Wydaje się, że zarazem i tak i nie. Kościół był, jest i będzie zarazem święty obecnością Boga i grzeszny przez obecność człowieka. Ale to nieznaczny, że ja jako członek Kościoła nic z tym nie mogę zmienić. Właśnie dzięki swojej postawie życiowej, praktykującej 3 cnoty Boskie: wiarę, nadzieję i miłość, będę poszerzał w swoim społeczeństwie świętość Kościoła. Dziś modlę się także za cały Kościół, za jego członków, by był godnym i prawdziwym świadkiem Jezusa Zmartwychwstałego! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?


Polecam modlitwę do osobistego przyjęcia Jezusa jako swojego jedynego i prawdziwego Pana i Zbawiciela:
Jezu, wierzę mocno w to, że Ty jesteś Synem Bożym i Mesjaszem; że przyszedłeś na świat nie po to, by mnie skazać za moje grzechy, ale po to, by mnie zbawić. Przyznaję, że jestem wielkim grzesznikiem, ale jednocześnie wyznaję, że Twoje miłosierdzie i Twoje przebaczenie są większe od moich grzechów.
Dzisiaj ustami wyznaję to, w co mocno wierzę sercem: że Ty jesteś jedynym Zbawicielem świata. Ty jesteś moim osobistym Zbawicielem. Wierzę w Ciebie i proszę Cię, abyś dał mi Nowe Życie w obfitości, które nabyłeś dla mnie przez Twoją śmierć na krzyżu i przez Twoje zmartwychwstanie.
Chcę osobiście spotkać Ciebie i przyjąć Twoje zbawienie. Wiem i ufam, że Ty nie opuszczasz nigdy tego, kto w Ciebie wierzy.

Błogosławionej niedzieli!

sobota, 8 października 2011

28 niedziela zwykła


Liturgia Słowa 28 niedzieli zwykłej:

Iz 25,6-10a Ps 23 Flp 4,12-14.19-20 Mt 22,1-14

Ten tydzień jaki mija jest i był bardzo trudny i ciężki, szczególnie zadziwiło mnie pewne wydarzenia. XI Dzień Papieski, który w żadnym, albo bardzo małym stopniu został poruszany przez media. Często zachwycamy się tym kim był Jan Paweł II, jego słowami i nauką. A o czynach zapominamy. Tymczasem o tyle Jan Paweł II będzie dla narodu polskiego ciągle żywy, o ile będziemy czynić i kontynuować jego nauczanie w codziennym życiu. Budujmy żywy pomnik Jana Pawła II!

    
Dzisiejsza Liturgia Słowa wyraźne pokazuje mi ucztę. Już w pierwszym czytaniu prorok Izajasz mówi o Przygotowującym ucztę, Panie Zastępów. Bóg przygotowuje mi ucztę, z najlepszych mięs i win (por. Iz, 25,6). Skoro z najlepszych to znaczy, że jestem dla niego kimś wyjątkowym, bardzo ważnym gościem. Często w filmach widzę, że gdy odwiedzają się dwie ważne postacie to wyciąga się „te lepsze rzeczy, specjalne odłożone dla ważnych gości”. Ale to nie wszystko co Bóg mi ofiaruje, daje mi coś jeszcze. On „otrze łzy z każdego oblicza, odejmie hańbę swego ludu po całej ziemi” (por. Iz, 25,8). On chce bym się radował, bym się cieszył z tej uczty przygotowanej dla mnie, dlaczego? „bo Pan przyrzekł” (por. Iz 25,8). Tylko kolejne pytanie, co On przyrzekł? Przyrzekł, że mnie nie opuści, że nie pozwoli mi zginąć. On jest Bogiem który dotrzymuje swoich zobowiązań. Który zawsze czynił to co powiedział. Czy wierzę w takiego Boga, Boga który dotrzymuje swoich obietnic? Wierzę. Wierzę, bo sam tego doświadczyłem w swoim życiu, ale widać to także na wielu kartach Pisma Świętego, np. w historii Abrahama i dziecka Izaaka (por. Rdz 18,10; 21, 2-4), czy wejścia do Ziemi Obiecanej (Kanaanu) przez Izraelitów. Jednak jest to też wezwanie dla mnie, bym i ja przestrzegał swoich zobowiązań wobec Boga, czy to wypływających z Chrztu, Bierzmowania, z Pierwszej Komunii Świętej.


Jednym ze zobowiązań jest modlitwa codzienna. Ciężko jest czasem się modlić, mimo, że nie ma się nastroju, czasami się nie chce, czasami nie ma się sił do modlitwy, nawet w takim miejscu jak WSD. To jest mocna pokusa, by się nie modlić. Tylko to przynagla mnie do jeszcze większego wysiłku i walki o modlitwę. Skoro nie mogę wysiedzieć w kaplicy 15 min na prywatnej adoracji, bo mnie ciągnie na zewnątrz to siedzę i staram się wysiedzieć 16… tegoroczny Dzień Papieski pod hasłem: „Jan Paweł II – człowiek modlitwy”. Modlitwa nie jest tylko dla gigantów duchowych, ale dla każdego, dla mnie też.


Ewangelista Mateusz także przywołuje obraz uczty, uczty na która jest zaproszony każdy. Niektórzy nie chcieli przyjść i „nie przyszli, lekceważąc króla, idąc na pole, do swego przedsiębiorstwa czy zabijając sługi króla” (por. Mt 22, 5-6). To zaproszenie było przez wieki kierowane do Izraela, ale jak Słowo brzmiało w tamtym tygodniu, Nową Winnicą jest Kościół. I to zaproszenie na ucztę jest kierowane do każdego członka Kościoła, w tym do mnie. Ta ucztą jest Eucharystia. Bóg zaprasza mnie na najlepsza ucztę, On chce bym w niej w pełni uczestniczył. Stąd odpowiedni strój, strój który ma być czysty. (por. Mt 22, 11-12). Tym strojem nie jest nic materialnego, tylko sumienie ludzkie. Ma ono być czyste by w pełni móc uczestniczyć w Eucharystii, by pożywać Ciało i Krew Pańską. Inaczej jest się świętokradcą. Dzisiaj Słowo właśnie pyta mnie o moje uczestnictwo w Eucharystii. W WSD mamy ją codziennie, a to co jest spotykane codziennie po jakimś okresie czasu się nudzi. Z Eucharystią tak nie jest i być nie może. Ona jest żywą ofiarą. Czy staram się być godnym uczestnikiem tej Uczty?


Bardzo lubię słowo św. Pawła: „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia” (por. Flp 4, 13). To Słowo było mi szczególnie bliskie, gdy zmagałem się z jedną z prawd wiary: Bóg jest Wszechmogący. Miałem liczne i różne grzechy na swoim sumieniu. Prosiłem Boga by mnie z nich uwolnił, oczywiście miałem drogę wychodzenia z nich i tak się stało. Teraz wiem jedno, że On może wszystko, a ufając Mu bezgranicznie to i ja mogę wszystko. Bo wiara w Boga potrafi przenosić góry. Dzięki temu mogę dzisiaj wyśpiewać radosne słowa za prorokiem Izajaszem: „Oto nasz Bóg, Ten któremuśmy zaufali, że nas wybawi; oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność, cieszymy się i radujemy z Jego zbawienia!” (por. Iz 25, 9) i psalmistą: „Pan jest moim pasterzem” (por. Ps 25, 1). Ta ufność do Boga, sprawdza się w codzienności. W czym bardziej pokładam ufność, w pieniądzach, w ludziach, czy w Bogu? Co jest moją deską ratunku w trudnych chwilach? Gdy mnie coś trudnego spotka czy czeka wtedy idę do kaplicy i się modlę: „Boże pomóż, bo ja już nie mogę. Poprowadź mnie, bo wiem, że chcesz dla mnie jak najlepiej. Ty jesteś moim Bogiem, prowadź”. A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli!

sobota, 1 października 2011

27 niedziela zwykła


Liturgia Słowa 27 niedzieli zwykłej:

Iz 5,1-7 Ps 80 Flp 4,6-9 Mt 21,33-43

Dzisiejsza Liturgia Słowa nie jest dla mnie łatwa. Prorok Izajasz pisze o winnicy, o pieśni jego Przyjaciela wobec niej. A ta pieśń dotyczy miłości do niej (por. Iz 5,1). Opis tej winnicy pokazuje wielkość uczucia jakie ogrodnik żywi do niej: okopanie jej, oczyszczenie z kamieni, zasadzenie szlachetnej winorośli, wybudowanie wieży itp.; i nadzieja na wydanie przez niej (winorośli) wspaniałych owoców (por. Iz 5,2). Jak słyszymy w refrenie psalmu „Winnicą Pana jest dom Izraela”. Izrael miał tego świadomość. W Starym Testamencie w wielu miejscach spotykamy fragmenty mówiące nich, jako Narodzie Wybranym. Ale Izrael sam przez swoje zachowanie spowodował odrzucenie przez Boga, oni odrzucali Prawo Boże, odrzucili nakaz Boży wypowiedziany do Jozuego: „Tylko bądź mężny i bardzo wytrwały, pilnie wypełniaj całe prawo, które dał ci Mojżesz, Mój sługa. Nie odstępuj od niego ani na krok, aby ci się we wszystkim wiodło” (por. Joz 1,7).

To wezwanie szczególnie dla mnie, pokazujące mi, co robić aby być wiernym Bogu, aby kroczyć Jego drogami, co czasami jest trudne. Łatwiej jest wybrać coś co mi samemu osobiście przyniesie korzyść, ale trudno wybrać chwalę Bożą, stanąć w Jego obronie, przyznać się do wiary, nosząc czasami krzyżyk na szyi, przeżegnać się przechodząc obok Kościoła, krzyża czy kapliczki czy pochwalić Boga widząc kapłana czy osobę konsekrowaną. Proszę dzisiaj Boga o taką odwagę, by nie być jak Izrael, który zabijał i prześladował proroków Bożych, odstępował od Boga do innych bożków, nie chciał się nawrócić, w końcu tak wypaczył prawo, że liczyło się dla nich poste przestrzeganie litery prawa. Zabili ducha prawa. Widać to w dzisiejszej Ewangelii oraz w rozmowie Jezusa z faryzeuszami i nauczycielami Pisma (por. Łk 11,37-54). I Izrael sądził wtedy, że wszystko jest w porządku, że skoro świątynia dalej stoi, to Bóg jest z nimi… Nic podobnego…


W takich czasach przychodzi Jezus, Jedyny Sprawiedliwy, który doświadczył Ojca, prawdziwego, pełnego miłości, Ojca któremu zależy i wychodzi do człowieka. W końcu przybiera imię Jezus, co znaczy „Bóg z nami”. Takiego Boga przyszedł Jezus głosić. W Psalmie czytamy: „Powróć Boże Zastępów, wejrzyj z nieba i nawiedź tę winorośl. (…) Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie, daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili. Odnów nas Panie Boże Zastępów i rozjaśnij nad nami swoje oblicze, a będziemy zbawieni” (por. Ps 80,  15.19-20). Lamentacja wierzącego z przed Narodzenia Jezusa, obrazuje poczucie obecności gdzieś daleko Boga Izraela, jako nieobecnego w życiu wierzących. Jezus przychodzi na ziemie i głosi zupełnie co innego. Bóg zawsze był przy swoim ludzie. Bóg jest przy tych, którzy pełnią Jego wolę. I co zrobili z Jezusem, Synem Bożym, który przyszedł do Winnicy Ojca, by wołać o nawrócenie rolników? (por. Mt, 21, 37). A rolnicy wzięli Go i postanowili przejąć we własne ręce winnice. Zabili Go (por. Mt 21,38-39), krzycząc: „Na krzyż z Nim” (por. Mt 27,22b)…


Jezus dokonał czegoś co zmieniło świat, oddając siebie za każdego grzesznika, za mnie, pokazał jak wielka jest miłość Boża, jak wielka i jak pokorna. W Wieczerniku zrobił coś jeszcze, założył Nową Winnicę Ojca, Kościół. Kościół, którego członkiem dzisiaj jestem ja. Stąd słowo proroka Izajasza (Iz 5,1-7) powraca, jako przestroga, by walczyć o swoje zbawienie. Dzisiaj dziękuje Bogu również za to, że jestem członkiem Kościoła katolickiego, Kościoła w Polsce i Rzeszowie. To nie przypadek, że jestem dokładnie w tym miejscu, ale wola Boża. To On ma plan na moje życie, za to dziękuje! Ponadto dzisiaj w moim mieście Rzeszowie była uroczystość nałożenia koron na obraz Matki Bożej Szkaplerznej w Kościele pw. św. Krzyża. Była to o tyle ważna uroczystość, bo pokazuje mi siłę wiary Ludu Bożego. Jezus przypomina, że Jego uczniów „po owocach się pozna” (por. Mt 7,16) Ogromna rzesza wiernych uczestniczących w Eucharystii, duża liczba osób korzystająca z sakramentu pokuty i pojednania, a później wiele osób przystępujących do Komunii Świętej. To pokazuje mi jak wspaniale Kościół, Nowa Winnica Pańska pracuje, odpowiada Bogu na Jego łaskę i biegnie ku radości zbawienia, tak jak pisze św. Paweł do Tymoteusza: „Podejmij piękną walkę o wiarę! Zdobywaj życie wieczne, do którego zostałeś powołany!” (por. 1 Tm 6,12). Dziękuje za ten obraz Kościoła, że mogłem go doświadczyć, dziękuje Bogu, dawcy wszystkiego we wszystkim!


Św. Paweł w Liście do Filipian, nowo powstałej wspólnoty chrześcijan, aby trwać na modlitwie, obojętnie czy jest to modlitwa prośby czy dziękczynienia (por. Flp 4,6). Wtedy to ogarnie ich wspólnotę „pokój Boży” (por. Flp 4,7).  Dalej dodaje: „czyńcie to, co się nauczyliście, co przyjęliście, co usłyszeliście i co zobaczyliście (…), a Bóg pokoju będzie z wami” (por. Flp 4,9). Kościół i wierni zawsze budowali swoją wiarę na fundamencie świętych przykładów. Dzisiaj wiele mówi się o idolach, a idol z j. greckiego znaczy „głupek”. Nie takich idolów dzisiaj chce świat, ja chce, ale takiego, który ma coś wartościowego do przekazania, który jest prawdziwy i autentyczny, a nie jest produktem medialnym… W jednej z prefacji w mszale czytamy: „Przykład świętych nas pobudza, a ich bratnia modlitwa nas wspomaga”, dla mnie jednym z takich przykładem wiary jest o. Joachim Badeni. Dominikanin, który wrócił do domu Ojca, ale do końca był żywym przykładem wiary, zakochania się w Bogu, nawet w starości, zaufania nawet w chwili, gdy tej nadziei po ludzku brakowało. I Bóg był z nim. Dzisiaj modlę się o taką postawę, jaką opisuje św. Paweł, postawę modlitwy w każdej porze, „modlitwy nieustannej” (por. 1 Tes 5,17), trwania przy wierze i czynienia tylko tego co chwalebne (por. Flp 4,8-9). A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli!